Polska coraz szybciej przegrywa rywalizację o ukraińskich pracowników z Niemcami i Beneluksem. Eksperci ostrzegają, iż brak stabilnych rozwiązań prawnych może pogłębić odpływ kadr i osłabić polską gospodarkę. To stawia przed pracodawcami konieczność intensyfikacji propracowniczej polityki – informuje agencja Newseria Biznes.
Uchodźcy z Ukrainy w 2024 roku wygenerowali 2,7 proc. polskiego PKB – wynika z analizy Deloitte przygotowanej dla UNHCR. Aż 69 proc. dorosłych obywateli Ukrainy pracuje lub aktywnie szuka pracy nad Wisłą. Zmiany demograficzne oraz rosnące zapotrzebowanie firm na pracowników powodują, iż to właśnie cudzoziemcy wypełniają luki na rynku pracy. Jednocześnie Polska zaczyna tracić przewagę konkurencyjną, a inne kraje UE – przede wszystkim Niemcy – coraz skuteczniej przyciągają ukraińskich specjalistów i pracowników fizycznych.
Dalsza część tekstu jest pod wywiadem Newseria Biznes
– Z oceną wkładu pracowników z Ukrainy do polskiego PKB i długofalowych efektów musimy poczekać. Widzimy natomiast, iż krótkofalowo Ukraińcy pracują w zawodach, które nie są popularne wśród Polaków. Polacy chcą się rozwijać, zajmować wyższe stanowiska i więcej zarabiać. Została więc wypełniona przestrzeń dla pracowników zarabiających minimalną krajową – mówi Newserii Rafał Komarewicz, poseł na Sejm RP z Polski 2050 i przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju. – Musimy patrzeć na potrzeby pracodawców. Są zawody, w których Polacy nie chcą pracować, dlatego potrzebujemy pracowników z zewnątrz.
Ukraińscy pracownicy realnym wsparciem polskiej gospodarki
Raport „Analiza wpływu uchodźców z Ukrainy na gospodarkę Polski” zrealizowany przez Deloitte’a na zlecenie Agencji ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) pokazuje, iż 70 proc. uchodźców z Ukrainy pracuje, a stopa ich zatrudnienia jest tylko o 5 punktów procentowych niższa niż wśród Polaków. To ważne, ponieważ – jak podkreśla Nadia Winiarska, ekspertka ds. zatrudnienia z Konfederacji Lewiatan – uchodźcy odprowadzają składki i podatki, wspierając rozwój firm i całej gospodarki.
Bank Gospodarstwa Krajowego szacuje, iż wpływy podatkowe i składkowe pracujących obywateli Ukrainy wyniosły w 2024 roku ponad 15 mld zł. Co istotne, na każde 1 zł świadczenia 800+ przypada aż 5,4 zł zwracających się w podatkach i składkach.
Mimo tych korzyści dane pokazują malejące zainteresowanie długotrwałym pobytem w Polsce. O ile w 2023 roku 43 proc. ukraińskich uchodźców planowało zostać nad Wisłą na stałe, dziś deklaracje te są rzadsze. Analizy NBP, na które powołuje się BGK, wskazują, iż jedynie co piąty uchodźca rozważa dłuższy pobyt. Eksperci podkreślają, iż Polska musi stworzyć im stabilne warunki życia, pracy i integracji.
Niemcy po raz pierwszy przejmują rolę głównego kierunku migracji
Z danych Eurostatu wynika, iż na koniec września 2025 roku 1,21 mln Ukraińców objętych było ochroną czasową w Niemczech. W Polsce – niespełna 1,03 mln. To pierwsza sytuacja, gdy Berlin wyprzedził Warszawę jako główny cel migracji zarobkowej obywateli Ukrainy.
– To, iż tracimy pracowników z Ukrainy na rzecz firm z Niemiec i Beneluksu, to już fakt. Po raz pierwszy jest ich więcej w Niemczech niż w Polsce. Dotąd byliśmy krajem numer jeden dla ukraińskich migrantów, a teraz to się zmienia – wskazuje Andrzej Korkus, prezes EWL Group.
Pracodawcy rywalizują już nie tylko wynagrodzeniem
Pracodawcy coraz częściej rywalizują o pracowników nie tylko wynagrodzeniem, ale także warunkami prawnymi, ścieżkami awansu i stabilnością zatrudnienia. W branżach takich jak transport firmy próbują choćby aktywnie ściągać zatrudnionych już w innych krajach UE.
– Lepsze zachęty i bardziej stabilne otoczenie prawne w innych państwach mogą stanowić wyzwanie dla polskich pracodawców – ocenia Nadia Winiarska.
Ochrona czasowa wygasa w marcu 2026. Eksperci ostrzegają przed kryzysem
Największym zagrożeniem jest jednak wygasanie przepisów o ochronie czasowej, na podstawie których przebywa dziś większość uchodźców z Ukrainy.
– o ile w marcu te przepisy zostaną wygaszone, ponad milion osób straci tytuł do pracy i pobytu. To osoby, z których ponad 70 proc. pracuje i kontrybuuje do gospodarki – podkreśla Andrzej Korkus.
Długie procedury w urzędach wojewódzkich mogą sparaliżować proces legalizacji pobytu, a przewlekłe postępowania utrudnią pracę, mobilność i planowanie życia w Polsce. Problemem pozostaje także brak szybkich ścieżek nostryfikacji dyplomów i uznania kwalifikacji.
– System uznawalności kompetencji jest czasochłonny i drogi. Niepewność prawna i przewlekłe procedury utrudniają planowanie kariery w Polsce – ocenia Nadia Winiarska.
Polska będzie potrzebowała nowych kierunków migracji
Według analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego do 2035 roku liczba osób pracujących zmniejszy się w Polsce o 2,1 mln. Oznacza to konieczność nie tylko zatrzymania ukraińskich pracowników, ale także otwarcia się na kolejne kraje.
– Przed nami gigantyczne wyzwanie demograficzne. W niektórych obszarach nie wygramy rywalizacji o migrację i musimy szukać alternatyw, np. w Ameryce Południowej czy krajach Azji. Integracja takich pracowników będzie jednak większym wyzwaniem – podkreśla Andrzej Korkus.
– Musimy szukać nowych kierunków. Rozmawialiśmy np. o pracownikach z Uzbekistanu, którzy są sprawdzeni przez tamtejsze władze i pracują w Polsce na określonych kontraktach. Najważniejsze jest bezpieczeństwo i rzetelna weryfikacja tych osób – dodaje Rafał Komarewicz.
Wyniki sondażu „Migracja 2.0” potwierdzają, iż imigranci z Azji i Ameryki Łacińskiej stają się coraz liczniejszą grupą pracującą w Polsce – liczba wydawanych im zezwoleń wzrosła pięciokrotnie w zaledwie cztery lata.
Obejrzyj też wywiad Fundacji XBW z Krzysztofem Inglotem, Personnel Service
Źródło: Newseria Biznes
To też może Cię zainteresować
Pracodawca Godny Zaufania – oto laureaci XV edycji konkursu

1 godzina temu









