W ostatnich tygodniach rząd, a szczególnie parlamentarna lewica, przedstawia wolną Wigilię jako swój największy sukces i olbrzymią poprawę warunków pracy w Polsce. Przedstawiciele Nowej Lewicy nagrywają setki filmików, na których powtarzają, iż wywalczyli dodatkowy dzień wolny dla milionów pracowników. Niestety rzeczywistość wygląda znacznie mniej różowo.
Przede wszystkim trwające święta to dla większości z nas czas odpoczynku, ale setki tysięcy osób w tym dniu pracują. Zgodnie z art. 151 (10) Kodeksu pracy praca w niedziele i święta jest dozwolona między innymi w handlu, gastronomii, hotelarstwie, rozrywce, kulturze, oświacie, pomocy społecznej, transporcie, ochronie, opiece zdrowotnej, policji, energetyce, wodociągach, budownictwie, mediach, straży pożarnej, wojsku, rolnictwie czy hodowli. Na dodatek zdecydowana większość pracowników zatrudnionych w tych branżach nie otrzymuje za pracę w dni ustawowo wolne żadnych nadzwyczajnych dodatków.
Przedstawiciele resortu pracy lubią przywoływać handel jako branżę, w której ponoć pracownicy w święta mają wolne. Tymczasem w większości sklepów w święta można zrobić zakupy. Ustawa z 2018 roku ograniczyła handel w niedziele, ale zniosła artykuł 151(9a) Kodeksu pracy, który zakazywał otwierania placówek handlowych w dni świąteczne. Dlatego w Wigilię tysiące sklepów w całej Polsce są otwarte.
Warto też pamiętać, iż w minionych latach firmy i instytucje w Wigilię o ile w ogóle funkcjonowały, to były otwarte bardzo krótko i miały niewielu klientów. Praca w Wigilię była więc relatywnie mało uciążliwa. Po wprowadzeniu zakazu szczególnie znacząco zmieniła się sytuacja pracowników handlu wielkopowierzchniowego, ale trudno powiedzieć, czy jest to zmiana w dobrym kierunku. W tym roku duże sieci handlowe 21, 22 i 23 grudnia były otwarte do późnej nocy i odwiedzały je tłumy kupujących. Na dodatek w grudniu duże sklepy były otwarte w trzy niedziele. Innymi słowy w okresie przedświątecznym pracownicy hiper i supermarketów oraz galerii handlowych pracowali bardzo długi i ciężko. Część z nich z rozrzewnieniem wspominało czasy, gdy pracowali nieco lżej i krócej w dni poprzedzające święta, a w Wigilię przychodzili na krótko, mając niewielu klientów.
Nie ma nic złego w Wigilii ustawowo wolnej od pracy, tym bardziej, iż rocznie Polacy należą do najbardziej zapracowanych społeczeństw Unii Europejskiej. Niemniej jednak polski rynek pracy potrzebuje systemowych rozwiązań, a nie mało znaczących gestów wobec wybranych grup zawodowych. W Polsce z roku na rok coraz więcej osób korzysta z usług gastronomicznych, hotelarskich czy rozrywkowych w dni świąteczne. Trudno aby paraliżować hotele, restauracje czy kolej w Boże Narodzenie i Wielkanoc. najważniejsze jednak jest, aby za pracę w dni ustawowo wolne od pracy pracownicy otrzymywali godny ekwiwalent. Skoro tracę święto, powinienem mieć wyższe zarobki.
Dlatego konsekwentnie postulujemy, by wszyscy pracownicy, którzy wykonują swoje obowiązki zawodowe w dni ustawowo wolne od pracy, otrzymywali 2,5 razy wyższe wynagrodzenia niż za pracę w dni powszednie. Dotyczyłoby to tak niedziel, jak i świąt państwowych. Byłaby to godna rekompensata za brak możliwości odpoczynku w dni, w które większość Polaków i Polek ma wolne. Byłoby to też znacznie lepsze rozwiązanie dla milionów pracowników niż wpisanie do kalendarza kolejnego święta.

3 godzin temu







