Wskaźnik Rynku Pracy (WRP) informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach wielkości bezrobocia w maju wzrósł kilka ponad 1 punkt. Jest to raczej zapowiedź sezonowego wzrostu bezrobocia, jaki odnotowywany jest zwykle o tej porze roku, niż prognoza niekorzystnych zmian w najbliższym okresie, które mogłoby skutkować trwałym i istotnym wzrostem stopy bezrobocia.
Stopa bezrobocia rejestrowanego, niewyrównana sezonowo, spadła w ujęciu miesięcznym o 0,2 punktu procentowego i wyniosła w marcu 5,2%. Stopa bezrobocia według BAEL dla osób w wieku 15-89 lata wyniosła za I kw. 2023 roku 2,9% i nie uległa zmianie w ujęciu kwartalnym i była o 0,2 punktu procentowego niższa niż w I kwartale 2022 roku.
Aktualnie trzy składowe wskaźnika WRP działają w kierunku jego spadku, przy czym wpływ dwóch jest bardzo niewielki. Cztery zmienne, podobnie jak przed miesiącem, zapowiadają wzrost wartości wskaźnika, przy czym szczególnie silny jest wpływ dwóch zmiennych. Są to dane dotyczące liczby bezrobotnych wyrejestrowanych z powodu znalezienia zatrudnienia oraz napływ ofert pracy.
Najbardziej negatywne prognozy płyną z danych na temat szans zatrudnieniowych osób bezrobotnych. Ponownie spadła liczba ofert pracy rejestrowanych w urzędach pracy. W PUP-ach w kwietniu w porównaniu do marca br. zarejestrowano o blisko 13% mniej ofert pracy. W porównaniu do stycznia napływ nowych wakatów był mniejszy o 42%, a w porównaniu do sytuacji sprzed roku w urzędach pracy zarejestrowano o 20% mniej ofert zatrudnienia. Liczby te świadczą o powstrzymywaniu się przedsiębiorców od kreowania nowych etatów, co pośrednio informuje nas o przyjętej przez nich strategii przetrwania a nie rozwoju.
O tym, iż pracodawcy wstrzymują się z nowymi przyjęciami do pracy świadczą również odpływy z bezrobocia do zatrudnieniu. W kwietniu br. pracę znalazło o 22% mniej bezrobotnych niż w marcu. Choć od pewnego czasu odpływy utrzymują się na dość niskim poziomie, to odnotowany w kwietniu strumień niemal zrównał się z minimum odnotowanym w lipcu 2022 roku (niższe wartości odnotowano jedynie w kwietniu i maju 2020 roku).
Pozytywne informacje nie płyną również z badań koniunktury GUS. Utrzymują się negatywne oceny menedżerów przedsiębiorstw przemysłowych, zarówno te dotyczące ogólnej sytuacji gospodarczej swoich firm, jak i prognoz zatrudnieniowych. Co więcej, uległy one nieznacznemu pogorszeniu w ujęciu miesięcznym.
Powyższe czynniki wskazują, iż pracodawcy przede wszystkim ograniczają nowe przyjęcia do pracy. Wniosek taki jest zbieżny z wieloma innymi badaniami, wskazującymi na silne procesy chomikowania pracowników, co jest konsekwencją długotrwałych braków kadrowych na rynku pracy i trudnościami w znalezieniu pracowników o odpowiednich kwalifikacjach. Ograniczenie przepływów na rynku pracy pogarsza jednak istotnie sytuację osób bezrobotnych, prawdopodobnie przełoży się również na wzrost średniego czasu trwania bezrobocia, a w konsekwencji w przyszłości pogorszy pozycję negocjacyjną bezrobotnych. Z drugiej jednak strony, może osłabić presję pracowników na wzrost wynagrodzeń, a w konsekwencji ograniczyć w przyszłości inflację.
Ograniczenie popytu na pracę nie ma (na razie) przełożenia na napływy do bezrobocia. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych spadła w ujęciu miesięcznym o 10%, zmalała również liczba bezrobotnych zwolnionych z przyczyn leżących po stronie zakładów pracy (o 1%) oraz zmalała całkowita kwota wypłaconych zasiłków dla bezrobotnych (również o 1%).