Pracownicy Google zwolnieni za protest przeciwko izraelskiej umowie złożyli skargę do NLRB

cyberfeed.pl 2 tygodni temu


Inżynier oprogramowania, który został zwolniony z Google w związku z wewnętrznymi protestami w biurach firmy, twierdzi, iż firma zemściła się na nim za samo obejrzenie demonstracji przeciwko izraelskiemu kontraktowi obronnemu.

Były pracownik, który prosił o zachowanie anonimowości, powiedział, iż w porze lunchu udał się do poczekalni na 10. piętrze nowojorskiego biura Google, aby zapoznać się z protestem.

„Kiedy tam dotarłem, na podłodze siedziało prawdopodobnie około 20 osób. Nie rozmawiałem z żadnym z nich, rozmawiałem z ludźmi, którzy stali, rozdawali ulotki, pełnili inne role” – powiedział, dodając, iż protestujący mieli na sobie pasujące T-shirty.

Następnie około godziny 17:00 pracownik wrócił do swojego biurka i ponownie wziął udział w proteście. „Rozmawiałem z nimi może przez cztery minuty i pomyślałem: «O mój Boże, wciąż tu siedzisz! Jak leci?” – powiedział. Następnie zakończył dzień pracy, siedząc na pobliskiej kanapie. Pracownik twierdzi, iż następnego dnia wrócił do Google bez żadnych problemów. Tego wieczoru podczas kolacji otrzymał e-mail od Google z informacją, iż został zwolniony.

„Myślę, iż to wszystko jest częścią szerszego kontekstu, w którym Google atakuje pracowników mających głos” – powiedział były pracownik, który pracował w Google przez prawie trzy lata i był członkiem kierownictwa Związku Pracowników Alphabet. (Związek Pracowników Alfabetu to związek bezumownyco oznacza, iż ​​nie został uznany przez NLRB.)

Google początkowo wysłał dziewięciu pracowników na urlop administracyjny za zajmowanie biur w Nowym Jorku i Sunnyvale w Kalifornii w ramach protestu przeciwko Projektowi Nimbus – kontraktowi na przetwarzanie w chmurze o wartości 1,2 miliarda dolarów zawartemu z izraelskim rządem. Ci pracownicy zostali również aresztowani. Firma wtedy w związku z protestami zwolniła 28 pracowników. W wewnętrznej notatce dla pracowników Chris Rackow, szef globalnego bezpieczeństwa Google, powiedział, iż firma w razie potrzeby podejmie dalsze działania.

„Zdecydowana większość naszych pracowników postępuje adekwatnie” – czytamy w oświadczeniu Rackowa. „Jeśli należysz do nielicznych, którzy odczuwają pokusę, aby sądzić, iż przeoczymy postępowanie naruszające nasze zasady, zastanów się jeszcze raz. Firma podchodzi do tej sprawy niezwykle poważnie i będziemy przez cały czas stosować nasze długoterminowe zasady, aby podejmować działania przeciwko zakłócającym zachowaniom – aż do rozwiązania stosunku pracy włącznie.

Niecały tydzień później Google zwolniło ponad 20 innych pracowników, z których część oświadczyła, iż ​​w ogóle nie brała udziału w protestach.

W oświadczeniu do Krawędźrzecznik Google, Bailey Tomson, powiedział, iż firma zbadała „fizyczne zakłócenia w naszych budynkach, które miały miejsce 16 kwietnia, analizując dodatkowe szczegóły dostarczone przez współpracowników, którzy doświadczyli zakłóceń fizycznych”, aby ustalić, którzy pracownicy byli zaangażowani”.

Jednak zwolniony inżynier systemu twierdzi, iż dział HR nigdy się z nim nie skontaktował ani nie zapytał, czy rzeczywiście był zaangażowany w protesty. „Nawet się ze mną nie skontaktowali” – powiedział. „To był całkowity szok; Nie miałem pojęcia, iż ​​to nadejdzie.”

Zwolniony inżynier systemu twierdzi, iż dział HR nigdy się z nim nie skontaktował ani nie zapytał, czy rzeczywiście był zaangażowany w protesty

Pracownik powiedział, iż gdy obserwował protest, podszedł do niego i innych osób w salonie ochroniarz i poprosił o pokazanie ich plakietek Google, aby upewnić się, iż nie ma uczestników z zewnątrz. „Nawet przez myśl mi nie przeszło, iż mam mu nie pokazać odznaki. Jest ochroniarzem w miejscu, w którym pracuję, i nie zrobiłem nic złego” – powiedział pracownik.

Ponad 50 pracowników zwolnionych przez Google w związku z protestami dotyczącymi powiązań firmy z izraelskim rządem złożył skargę w poniedziałek z Krajową Radą ds. Stosunków Pracy. Jak wynika z przesłanego e-mailem oświadczenia od organizacji No Tech For Apartheid, która zorganizowała protesty, pracownicy oskarżają się o bezprawny odwet i domagają się przywrócenia pracy.

Google „wziął odwet na około 50 pracownikach i ingerował w ich prawa wynikające z sekcji 7, rozwiązując z nimi umowę o pracę i/lub umieszczając ich na urlopie administracyjnym w odpowiedzi na ich chronioną, uzgodnioną działalność, a mianowicie udział (lub domniemany udział) w pokojowym, niepowodującym zakłóceń proteście, który był bezpośrednio i wyraźnie związane z warunkami pracy” – czytamy w skardze.

Jane Chung, rzeczniczka No Tech For Apartheid, wcześniej powiedziane Krawędź iż w strzelaninach uczestniczyli „nieuczestniczący świadkowie”. Google kwestionuje to. – powiedział Tomson, rzecznik Google Krawędź iż wszyscy zwolnieni pracownicy byli „osobiście i ostatecznie zaangażowani w zakłócającą działalność wewnątrz naszych budynków”.

Stanowi to wyraźne odejście od sposobu, w jaki Google radził sobie z sprzeciwem pracowników w przeszłości. W 2018 roku ponad 600 pracowników Google podpisał list otwarty sprzeciwiając się Projektowi Dragonfly, próbie zbudowania wyszukiwarki dla Chin. Jak Krawędź jak zgłoszono wówczas, petycja rozpoczęła się od udostępnionego wewnętrznie Dokumentu Google, a wszystkie kolejne etapy również przeprowadzono przy użyciu produktów Google. Pracownicy również nalegał, aby Google porzucił Project Maven, kontrakt z Departamentem Obrony USA. W tym samym roku ponad 20 000 pracowników Google zorganizował strajk w proteście przeciwko rozpatrzeniu przez firmę zarzutów o molestowanie seksualne wobec kadry kierowniczej.

Meredith Whittaker, menedżerka programu w Google, która pomogła zorganizować strajk w 2018 r., opuścił firmę w 2019 roku z własnej woli. W 2019 roku również pracownicy zorganizował protest okupacyjny w proteście przeciwko rzekomemu odwetowi przeciwko swoim kolegom, którzy wypowiadali się.

„Nastąpiła całkowita zmiana w sposobie, w jaki Google reaguje na pracowników, którzy chcą zabrać głos w swoim miejscu pracy” – powiedział zwolniony inżynier oprogramowania. „Dzień i noc według Google sprzed choćby pięciu, dziesięciu lat”.



Source link

Idź do oryginalnego materiału