[STANOWISKO] Nocne zakazy sprzedaży alkoholu. Jak aktywiści manipulują prawdą

5 miesięcy temu

Stanowisko Warsaw Enterprise Institute ws. zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie

Alkoholizm jest poważną chorobą, która krzywdzi nie tylko osobę chorującą, ale także całe rodziny i społeczności, jednak rozwiązaniem nie są wybiórcze i arbitralne zakazy sprzedaży alkoholu. Zamiast tego należy skupić się na egzekucji w tej chwili istniejących przepisów oraz zwiększenia efektywności i zreformowaniu istniejących instytucji państwa. Dlatego też Warsaw Enterprise Institute sprzeciwia się propozycji uchwały o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie.

6 maja w Warszawie rozpoczęły się konsultacje dotyczące nocnego zakazu sprzedaży alkoholu. „Zgodnie z przepisami, rada gminy może wprowadzić ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu dla całego miasta lub jedynie jego części. Ograniczenie może objąć maksymalnie okres od godz. 22:00 do godz. 6:00 i dotyczyć sklepów oraz stacji benzynowych. Nocny zakaz ma nie obowiązywać punktów gastronomicznych. Dotychczas z takiego rozwiązania skorzystało około 10 proc. gmin w Polsce” – jak podają urzędnicy na stronie Urzędu Miasta Warszawy[1]. Z kolei miesiąc później Jan Śpiewak złożył projekt uchwały obywatelskiej o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu w całej Warszawie. Według niego zakaz pomoże w zmniejszeniu awantur i zakłóceń porządku publicznego, szczególnie w Śródmieściu, ale projekt obejmuje całą Warszawę. Zakaz jest reakcją na „Nieustające burdy, hałas, bród. Straż miejska i policja nie reagują”[2]. W wypowiedzi Pana Śpiewka już wybrzmiewa dysonans. Zamiast wzmocnić straż miejską i policję, aby faktycznie reagowały i wykonywały powierzoną im misję, proponuje on wprowadzanie zakazu, którego efektywne działanie polega właśnie na powyższych instytucjach. Zakaz jest więc próbą łatania problemu nieefektywnej realizacji powierzonych zadań publicznych, a nie adekwatnego rozwiązania problemu. Jest to droga na skróty. Spójrzmy zatem na problem i skutki zakazu uważniej i przez pryzmat dowodów.

Co mówią statystyki?

Według danych OECD dla 2021 r. przeciętny mieszkaniec Unii Europejskiej spożywa rocznie 11,3 litra czystego alkoholu. Polska plasuje się lekko poniżej średniej (11 litrów czystego alkoholu per capita). W UE od Polaków więcej piją Rumuni, Austriacy, Bułgarzy, Czesi i mieszkańcy państw Bałtyckich[3]. Jak zaznaczył w analizie dla WEI Przemysław Staciwa, Polska wypada korzystniej w statystyce uzależnienia od alkoholu – według raportu w krajach OECD uzależnionych jest 3,7 proc. populacji, co stanowi około 50 milionów ludzi. Polacy plasują się „w dole tabeli”, znacznie poniżej średniej państw G20, gdzie liczba uzależnionych jest wyższa. Co więcej, Polska jest też tylko delikatne powyżej średniej UE w częstotliwości tak zwanych heavy drinking episodes. 35.1 proc. osób powyżej 15. roku życia doświadczyło przynajmniej jednego takiego epizodu w ciągu 30 dni w Polsce, a średnia UE to 33,1 proc.[4]. Mimo iż Polska jest w europejskiej średniej, to odnotowujemy wyraźnie wyższe i niepokojące wyniki, jeżeli chodzi o śmierć spowodowaną przez spożycie alkoholu. Według danych Eurostatu z 2021 r. Polska jest na drugim miejscu w statystyce zgonów spowodowanych zaburzeniami psychicznymi i zaburzeniami zachowania związanymi z używaniem alkoholu z wynikiem 10,1 na 100 tysięcy mieszkańców. Europejska średnia to 3,.6[5]. Wysoka śmiertelność sugeruje, iż polski problem alkoholowy polega na nieumiejętnym wyprowadzaniu ludzi z choroby alkoholowej. Tym samym zakaz nocnej sprzedaży nie pomoże w zmniejszeniu tej niechlubnej statystyki.

Niejednoznaczne dowody

Często przytaczany przykład Krakowa mógłby sugerować, iż administracyjne ograniczenia to adekwatne rozwiązanie. W tym mieście zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach obowiązuje od północy do godz. 5.30 na terenie całego miasta. I tak między lipcem a grudniem 2023 roku lokalny samorząd deklarował spadek o 47,25 proc. w liczbie interwencji policji w godzinach obowiązywania uchwały w porównaniu do analogicznego okresu roku poprzedniego, kiedy krakowska uchwała nie obowiązywała. O 39,86 proc. miała spaść liczba interwencji straży miejskiej w tym samym okresie. Jednakże spadki liczby interwencji były obserwowane także w dzień, gdy nie obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu. Jak podaje Demagog: „Nowe przepisy przyniosły skutki dotyczące nie tylko interwencji w nocy, ale też tych dokonywanych za dnia. Policja raportuje, iż między lipcem a grudniem 2023 roku odnotowała spadek interwencji o 28,68 proc., a straż miejska wskazuje, iż w ich przypadku liczba odnotowanych wykroczeń spadła o 4,54 proc.”[6].

Brakuje zatem naukowo uzasadnionych danych i odpowiedniej interpretacji deklarowanych wyników. Przedstawione wyrywkowe dane nie mogą stanowić podstaw do podejmowania decyzji w politykach miejskich w Warszawie i poniesienia na ich podstawie wszelkich kosztów interwencji. Mogły wystąpić zjawiska nieopisane przez włodarzy miasta jak wakaty w straży miejskiej i policji, których występowanie mogło prowadzić do niższej liczby interwencji w nocy. Ponadto te dane nie znajdują odzwierciedlenia w rocznych statystykach straży miejskiej. W całym 2023 roku liczba interwencji w Krakowie związanych z porządkiem publicznym wzrosła[7]. Nie ma więc wiarygodnych statystyk i ich naukowej interpretacji, iż zakaz nocnej sprzedaży działa. Warszawski samorząd miałby zatem podjąć decyzję bez rzetelnej analizy problemu. Jest to pułapka, w którą władze miasta są wprowadzane przez populistycznych aktywistów.

Bogaci korzystają z uroków mieszkania w centrum, a koszty przerzucają na osoby mniej zamożne

W Poznaniu, gdzie zakaz obejmuje tylko część miasta, mieszkańcy po prostu jadą do innej dzielnicy, aby dokonać zakupu, zwiększając nocny ruch drogowy i hałas na drogach w innych dzielnicach. Tym samym przerzucone są koszty i niedogodności związane z mieszkaniem w centrum na mieszkańców dzielnic, których mieszkańcy nie mogą sobie finansowo pozwolić na zakup nieruchomości w centrum miasta. Mieszkańcy centrum ponoszą wszelkie korzyści związane z tym przywilejem, przerzucając koszty na mniej zamożnych mieszkańców.

Doświadczenia innych regionów również pokazują, iż zakazy mają nikłe efekty, a cierpią na tym przedsiębiorcy. W gminie Kartuzy władze zrezygnowały z zakazu nocnej sprzedaży, ponieważ incydenty związane z porządkiem publicznym miały miejsce dalej, ale w barach. Informacje prasowe informują z kolei o powstaniu punktów sprzedaży nielegalnej, gdzie z łatwością można było kupić alkohol z przemytu i bimbrowni. Tym samym efekt był odwrotny od zamierzonego. Zagrożenia dla zdrowia publicznego bardziej wzrosły niż się zmniejszyły. W Białej Podlaskiej gmina otrzymywała mniejsze wpływy z zezwoleń alkoholowych, więc miała mniej środków na działania antyalkoholowe, a jednocześnie mieszkańcy dalej mogli kupować alkohol w sąsiedniej gminie[8]. Z Poznania i Katowic, gdzie również zostały wprowadzone częściowe zakazy sprzedaży alkoholu, brakuje jakichkolwiek wiarygodnych statystyk. Co istotne, sami mieszkańcy Katowic są niechętnie nastawieni do dalszego poszerzania strefy zakazu[9]. W sytuacji generalnego braku sprawdzonych danych gromadzonych przez instytucje państwowe oraz rzetelnych badań zewnętrznych, rzekomy przykład Krakowa jest tylko dowodem anegdotycznym.

Dowód anegdotyczny nie jest wystarczający do wprowadzania prawa zabierającego wolność gospodarczą i konsumencką.

Element nocnego życia

Tętniące życie nocne to magnes dla młodych ludzi i turystów. To element tkanki miejskiej, społecznej i kultury miasta. Stanowi o przewadze konkurencyjnej w ściągnięciu do miasta ludzi młodych, przedsiębiorczych, aktywnych, otwartych na relacje, którzy zwiążą z Warszawą swoją przyszłość. Każde miasto ma równocześnie swoje lepsze i gorsze strony, które tworzą charakter miasta, a szczególnie jego centrum.

Władze miasta powinny jednak wykonywać swoje powierzone zadania w zakresie planowana przestrzennego, bezpieczeństwa i ochrony zdrowia publicznego poprzez narzędzia i środki im powierzone.

Wprowadzenie zakazu w rozpatrywanym kształcie jest przyznaniem się przez włodarzy do klęski w zarządzaniu publicznym.

Straty dla przedsiębiorców

Arbitralny zakaz sprzedaży uderzy w przedsiębiorców. Właśnie ze względu na przedsiębiorców płacących podatki, w tym koncesje na alkohol, samorząd Krosna wycofał się z antyalkoholowej uchwały[10]. A takie dywanowe zakazy, za których wprowadzeniem postulują aktywiści, wpływają na powstanie szarych stref[11]. Alkohol będzie dalej sprzedawany, tylko po cichu w niebezpiecznych warunkach poza kontrolą państwa. Stracą przedsiębiorcy i konsumenci. Zwykli przedsiębiorcy płacący podatki będą zmuszeni do zamknięcia swoich niesieciowych sklepów, jako iż to właśnie tylko często sprzedaż alkoholu pozwalała na prowadzenie sklepu nocnego. Tym samym miasto straci wpływy z koncesji alkoholowej. Konsumenci chcący napić się w nocy alkoholu będą narażeni na spożywanie alkoholu z szarej strefy sprzedawanego „pod ladą”, co będzie zagrożeniem dla zdrowia publicznego, za które odpowiada i płaci państwo.

Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach doprowadzi również do efektu substytucji. Doświadczanie amerykańskiej prohibicji pokazało, iż ludzie bez problemu mogą obejść każdy zakaz. Ten, kto będzie się chciał napić, zrobi to i tak. Zamiast sklepu wybierze lokal gastronomiczny. Tym samym nie doświadczymy zapowiadanego efektu mniejszej liczby interwencji związanych z porządkiem publicznym. Incydenty przeniosą się do barów oraz restauracji. Efekt dla mieszkańców będzie ten sam, a przedsiębiorcy i właściciele sklepów stracą. Więcej za produkt zapłaci konsument. Tym samym wprowadzony zakaz nie rozwiąże problemu z alkoholem Polaków. Restrykcyjne prawo będzie korzyścią dla różnych aplikacji zakupowych oraz innych alternatywnych sposobów zakupów, których sytuacja prawna wobec proponowanego zakazu jest niejasna, jak zauważa Urząd Miasta st. Warszawy[12].

Władze muszą rozstrzygać między interesem wspólnoty jako całości a interesami grup uprzywilejowanych.

Co istotne, pytanie uprzywilejowanych ze względu na miejsce posiadanej nieruchomości mieszkańców Śródmieścia o ich stosunek do zakazu jest niewłaściwie i nie może stanowić podstawy dla decyzji o tym charakterze. Centrum Warszawy służy nie tylko mieszkańcom dzielnicy, ale całemu miastu i krajowi. Dlatego też wprowadzenie choćby częściowego zakazu w stolicy jest działaniem niesprawiedliwym, krzywdzącym i przede wszystkim nieskutecznym.

Hipotetycznie mieszkańcy Warszawy zapytani o wprowadzenie zakazu protestów na ulicach stolicy prawdopodobnie opowiedzieliby się w pytaniu sondażowym „za”. Nie może to jednak stanowić podstawy do wprowadzenia prawa godzącego w prawa obywatelskie wszystkich mieszkańców i funkcjonowania państwa demokratycznego. Analogicznie wprowadzenie zakazu w przedmiotowym zakresie nie może stanowić podstaw do ugodzenia w podstawy gospodarki wolnorynkowej. jeżeli jednak już wnioskodawcy posługują się w argumentacji badaniami opinii publicznej, to warto przytoczyć dane dla całej populacji. Polacy niechętnie patrzą na zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22.00. 64,1 proc. Polaków jest przeciwko takiemu zakazowi, jak wynika z sondażu dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM[13].

Prohibicja nie działa

W krajach takich jak Szwecja sprzedaż alkoholu w sklepach jest ściśle kontrolowana. Co więcej, szwedzkie doświadczenie pokazuje, iż próba kontroli sprzedaży poprzez monopol i ograniczone godziny otwarcia sklepów monopolowych nie wpływa na konsumpcję alkoholu. W Szwecji alkohol powyżej 3,5 proc. można kupić tylko w państwowych sklepach Systembolaget z krótkimi godzinami otwarcia, nieczynnymi w niedziele. Mimo dużego ograniczenia w sprzedaży i dostępie do alkoholu w Szwecji, jego konsumpcja per capita wzrasta od 2000 roku. W 2000 r. Szwedzi średnio pili 6,2 litra per capita, a w 2020 r. było to już 7,4 litra.

Jak podkreśla David Sundén, ekonomista badający szwedzki model, monopolizacja sprzedaży alkoholu czy ograniczane godzin sprzedaży nie ma poparcia w danych. Takie ograniczenia skutkują tylko bunkrowaniem alkoholu w domach. Szwedzi kupują na zapas i tym samym alkohol jest zawsze dostępny w domu w dużych ilościach. Według danych 92 proc. pijących alkohol Szwedów ma zapas alkoholu w domu choćby na 2 miesiące. Jak twierdzi Sundén, przykład Szwecji pokazuje, iż krótkie godziny otwarcia, mniej sklepów i zamknięcie w niedzielę nie zmniejszają spożycia alkoholu przez Szwedów. Piją oni tak, jakby ograniczeń nie było[14]. Proponowana uchwała prowadzi Warszawę w stronę modelu szwedzkiego, który nie działa. A rząd Szwecji skłania się ku liberalizacji monopolu[15].

Analiza argumentów za zakazem

Uchwała o zakazie nocnej sprzedaży to kapitulacja polityk miejskich oraz droga na skróty. Według strony Cisza Alkoholowa warszawski zakaz ma zwiększyć bezpieczeństwo w nocy oraz czystość ulic, ograniczyć skutki społeczne nadmiernego spożycia alkoholu i odciążyć SOR-y. Ale czy na pewno?

Bezpieczniejsze noce

Zakaz nocnej sprzedaży ma zmniejszyć ilość interwencji straży miejskiej i policji, ale brakuje na ten temat wiarygodnych statystyk. Jest to więc założenie bezpodstawne. Choćby w Krakowie, mimo wprowadzenia uchwały, roczna liczba interwencji związanych z alkoholem wzrosła[16]. Czy obecna ocena braku bezpieczeństwa ma oznaczać, iż straż miejska i policja nie radzą sobie z utrzymaniem porządku publicznego? Tym samym nie wykonują pracy powierzonej im przez podatników? Zamiast więc wprowadzać zakaz wymierzony w przedsiębiorców i konsumentów należałoby skupić się na zwiększeniu efektywności straży miejskiej oraz policji. Inaczej władza ucieka od problemu, z którym sobie nie radzi. Mimo zakazu warszawiacy będą dalej spożywać alkohol, tylko iż w barach, restauracjach lub zmagazynowany w większych ilościach w domach. Konsumpcja się nie zmniejszy. Stąd też argument o bezpieczniejszych nocach nie ma pokrycia. Nie ma wiarygodnych statystyk, a zakaz nie zmieni sposobu działania służb.

Należy przy tym nadmienić, iż zgodnie z danymi z wielu statystyk,

Warszawa jest jedną z najbezpieczniejszych stolic świata. Brak jest podstaw do interwencji regulacyjnej.

Pomimo iż mieszkańcy i turyści czują się w Warszawie bezpiecznie, miasto poprzez wprowadzenie zakazu chce powiedzieć opinii publicznej, iż ze sprawą bezpieczeństwa w nocy sobie nie radzi i poczucie obywateli jest złudne.

Czystsze ulice

Nocna prohibicja miałaby również poprawić czystość ulic, ale rodzi się pytanie, czy konsekwencje zakazu są proporcjonalne do problemu utrzymania czystości w mieście. Czy istnieją dane mówiące o problemie gospodarowania odpadami i czystością ulic w stolicy? Czy ponownie miasto ma problem z realizacją swoich zadań w tym zakresie? Zakaz jest działaniem nieproporcjonalnym. W tym obszarze nie ma danych na poparcie anegdotycznych dowodów na istnienie problemu innych niż fotografie butelek po alkoholu na parapetach stołecznych kamienic, mających swoje źródło na instagramowych kontach aktywistów miejskich.

Ograniczenie skutków społecznych nadmiernego spożycia alkoholu

Zwolennicy ciszy alkoholowej uważają, iż ograniczy ona skutki społeczne nadmiernego spożycia alkoholu. Jest to błędny, populistyczny wniosek. Zamiast przed sklepami z alkoholem, skutki nadmiernego spożycia zobaczymy w barach i klubach nocnych czy domach, gdzie ludzie będą mogli spożywać zmagazynowany alkohol. Istnieje też ryzyko powstania tzw. „melin” – kanałów sprzedaży fizycznej lub mobilnej, mniej lub bardziej zorganizowanej dystrybucji. Zakaz nocnej sprzedaży doprowadzi tylko do relokacji widoczności skutków nadmiernego spożycia alkoholu. Tym samym zakaz nie poprawi sytuacji osób nieradzących sobie z problemem alkoholowym.

Odciążenie SOR-ów

Finalny argument zwolenników to odciążenie SOR-ów. Również tutaj brak jest danych czy podobne zakazy w ogóle wpływają na liczbę przyjęć. Szeroko rozpowszechnione w Polsce wnioski z badania w niemieckim kraju związkowym Badenia-Wirtembergia, gdzie w 2010 roku wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu w nocy, co miało „przynieść istotne korzyści zdrowotne w wypadku osób młodych”, są wysoce nadinterpretowane i zniekształcane.

Jak czytamy we wnioskach z badań, zakaz miał wpłynąć na zmniejszenie liczby pobytów w szpitalach i wizyt lekarskich na skutek nadmiernego spożycia alkoholu. Wprowadzenie prohibicji „średnio obniżyło liczbę hospitalizacji na 100 000 Niemców w wieku od 15 do 24 lat o ok. 9 osób. W wartościach względnych oznaczało to spadek aż o 9 proc. o ile zaś chodzi o liczbę wizyt lekarskich związanych z piciem, na 100 000 młodych mieszkańców kraju związkowego, to ta spadła średnio o 5 osób, czyli aż o ok. 18 proc.”[17]. Przyglądając się jednak danym bezwzględnym oznacza to, iż na 100 000 osób, pod wpływem alkoholu na oddziałach szpitalnych przebywało 100 osób, czyli 1 promil. Przesuwając przecinek, przed zakazem 9990 na 10 000 osób to nie były osoby po alkoholu, które wymagały hospitalizacji. Po wprowadzeniu zakazu, takich osób było „już” 9991 na 10 000. Szokujące dane i nagłówki kreujące skalę zjawiska, bazują zatem na skrajnie marginalnych wartościach i ponownie nie mogą stanowić podstawy do interwencji władz Warszawy w planowanym kształcie. I tu dochodzimy do sedna – uchwała o zakazie sprzedaży alkoholu nie rozwiązuje problemów instytucjonalnych i społecznych.

Kwintesencja problemu

Uchwała o zakazie nocnej sprzedaży to droga na skróty, która nie adresuje źródła problemu alkoholizmu w Polsce. Zamiast wprowadzać zakazy w kolejnych miastach w Polsce, należy pracować nad działaniem instytucji, które uczestniczą w przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Z uwagi na podwyższoną śmiertelność z powodu alkoholu, priorytetem powinno być również poprawienie usług świadczonych przez państwo w tym policji, straży miejskiej i ochrony zdrowia. Konieczne jest lepsze wsparcie dla osób uzależnionych oraz skuteczniejsze działania prewencyjne. Jednym z głównych źródeł problemu alkoholizmu są problemy psychiczne oraz brak wsparcia społecznego. Zamiast zakazów ograniczających wolność gospodarczą i przedsiębiorczą należy poprawić dostęp do ośrodków odwykowych oraz poradni psychiatrycznych. Ponadto straż miejska oraz policja powinny faktycznie egzekwować już istniejące prawo, np. zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych czy zakaz sprzedaży alkoholu osobom nietrzeźwym.

Zasadnicze pytanie brzmi: skąd bierze się problem? Źródłem alkoholizmu są często trudności z poradzeniem sobie z sytuacją społeczną czy problemami psychicznymi[18]. Skupienie się na edukacji, poprawie dostępu do specjalistów i naprawieniu instytucji może przynieść trwalsze i skuteczniejsze rozwiązania niż zakaz sprzedaży alkoholu w nocy. Jest to droga na skróty i przyznanie się przez władze lokalne, iż nie radzą sobie z obszarami, na których finansowanie pobierają od nas podatki.

Przypisy:

[1] https://um.warszawa.pl/-/czy-w-warszawie-powinien-byc-nocny-zakaz-sprzedazy-alkoholu- [dostęp 13.06.2024]

[2] https://mycompanypolska.pl/artykul/jan-spiewak-chce-nocnej-prohibicji-w-warszawie-projekt-uchwaly-gotowy/15009 [dostęp 13.06.2024]

[3] https://data.oecd.org/healthrisk/alcohol-consumption.htm [dostęp 13.06.2024]

[4] https://www.oecd-ilibrary.org/sites/6e4b4ffb-en/1/3/2/index.html?itemId=%2Fcontent%2Fpublication%2F6e4b4ffb-en&_csp_=2c8abebfcd351c6cf1626284896818ce&itemIGO=oecd&itemContentType=book [dostęp 13.06.2024]

[5] https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/smierc-z-powodu-alkoholu-polska-w-czolowce-rankingu/z7x32m8 [dostęp 13.06.2024]

[6] https://demagog.org.pl/wypowiedzi/nocna-prohibicja-w-krakowie-jakie-przyniosla-skutki/ [dostęp 13.06.2024]

[7] https://demagog.org.pl/wypowiedzi/nocna-prohibicja-w-krakowie-jakie-przyniosla-skutki/ [dostęp 13.06.2024]

[8] https://www.prawo.pl/samorzad/nocna-prohibicja-w-gminie-nie-zawsze-jest-skuteczna,508686.html [dostęp 13.06.2024]

[9] https://businessinsider.com.pl/gospodarka/nocna-prohibicja-sie-sprawdza-zakaz-nocnej-sprzedazy-alkoholu-widac-w-danych/l9t4t0v [dostęp 13.06.2024]

[10] https://www.prawo.pl/samorzad/nocna-prohibicja-w-gminie-nie-zawsze-jest-skuteczna,508686.html [dostęp 13.06.2024]

[11] https://www.rp.pl/opinie-prawne/art38492631-tomasz-pietryga-zakaz-sprzedazy-alkoholu-miedzy-wolnoscia-a-swietym-spokojem [dostęp 13.06.2024]

[12] https://konsultacje.um.warszawa.pl/processes/alkohol/f/193/pages/126#subcontent [dostęp 13.06.2024]

[13] https://www.money.pl/gospodarka/ograniczenia-w-sprzedazy-alkoholu-jedna-grupa-mowi-glosne-nie-7027716479224800a.html: [dostęp 13.06.2024]

[14] https://timbro.se/smedjan/monopol-och-daliga-oppettider-far-oss-inte-att-dricka-mindre/ [dostęp 13.06.2024]

[15] https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/9521043,rzad-szwecji-chce-zliberalizowac-monopol-panstwa-na-sprzedaz-alkoholu.html#:~:text=Rz%C4%85d%20Szwecji%20og%C5%82osi%C5%82%20w%20%C5%9Brod%C4%99,zliberalizowania%20monopolu%20na%20sprzeda%C5%BC%20alkoholu. [dostęp 13.06.2024]

[16] https://demagog.org.pl/wypowiedzi/nocna-prohibicja-w-krakowie-jakie-przyniosla-skutki/ [dostęp 13.06.2024]

[17] https://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/hec.4610 [dostęp 14.06.2024]

[18] https://galmedic.pl/przyczyny-alkoholizmu/ [dostęp 14.06.2024]

Idź do oryginalnego materiału