Urlop regeneracyjny dla wszystkich. 3 płatne miesiące
Urlop miałby być w pełni płatny, a jego udzielenie odbywałoby się na wniosek pracownika. Co ważne, pracodawca nie mógłby odmówić zgody na taki urlop. Według przedstawicieli związku, optymalnym rozwiązaniem byłby trzymiesięczny okres przerwy, pozwalający na odpoczynek i regenerację bez zakłócania organizacji pracy w firmie. Kolejny taki urlop przysługiwałby po kolejnych 7 latach pracy.
Urlop zdrowotny wśród nauczycieli jako inspiracja
Podstawą dla tej propozycji są istniejące przepisy dotyczące urlopu dla poratowania zdrowia przysługującego nauczycielom. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami, nauczyciele zatrudnieni na czas nieokreślony w pełnym wymiarze godzin mogą ubiegać się o taki urlop po przepracowaniu co najmniej siedmiu lat w wymiarze nie niższym niż połowa etatu. Decyzję o jego przyznaniu podejmuje dyrektor szkoły, a celem urlopu jest:
Czas trwania urlopu wynosi maksymalnie rok. Choć formalnie można go udzielić w dowolnym momencie roku, zwykle obejmuje on rok szkolny, co pozwala uniknąć zakłóceń w organizacji pracy placówek oświatowych.
Polacy – najbardziej przepracowany naród w UE
W przedstawionym uzasadnieniu Związkowa Alternatywa wskazuje, iż Polacy należą do jednych z najbardziej zapracowanych narodów w Unii Europejskiej. Dlatego poprawa zdrowia pracowników powinna być jednym z priorytetów polityki społecznej państwa.
Zdaniem związkowców, wprowadzenie urlopu regeneracyjnego, szczególnie w połączeniu z planami dotyczącymi skrócenia tygodnia pracy, mogłoby znaczną poprawić kondycję psychiczną i fizyczną zatrudnionych. W efekcie przełożyłoby się to na wzrost efektywności pracy i lepsze wyniki firm.
Inspiracją dla nowych przepisów mogłoby być brzmienie art. 73 ustawy z 16 stycznia 1982 r. – Karty Nauczyciela (tekst jednolity: Dz.U. z 2023 r. poz. 984). To właśnie na jej podstawie nauczyciele mogą korzystać z urlopu zdrowotnego. Czy jednak podobne prawo można wprowadzić dla wszystkich pracowników? Dyskusje w tej sprawie z pewnością jeszcze potrwają.
Mikroemerytura – tak odpoczywają od pracy młode pokolenia
Ostatnio w naTemat, pisaliśmy o innym sposobie młodych Polaków na odpoczynek od pracy. Mowa o koncepcji "mikroemerytur". Pokolenie Zet i Milenialsi robią to z kilku powodów. By zadbać o swoje zdrowie, by skupić się na bliskich, by nie zwariować. Na czym to polega?
Niech was jednak nie zmyli nazwa "mikroemerytura". Nie ma ona nic wspólnego z płaceniem składek czy umawianiem się z pracodawcą na specjalne warunki urlopowe. Niestety takich rozwiązań brak. Mikroemerytura to raczej termin stworzony na potrzeby opisania specyficznej formy urlopowania, z której najchętniej korzystają młodzi pracownicy.
Polega to na zrobieniu sobie przerwy od pracy, ale nie na kilka dni. A na kilka tygodni, miesięcy, czy w rzadkich przypadkach choćby lat. Pracownik zwykle odchodzi ze swojej pracy, ale przed znalezieniem kolejnej robi sobie przerwę, podczas której żyje z oszczędności. I co w tym czasie robi?
Skupia się na sobie w każdym tego wyrażenia znaczeniu. Regeneruje się, skupia na swoich pasjach, rodzinie, przyjaciołach. Niektórzy wykorzystują to na podróżowanie po świecie, inni na życie w stylu "slow" i odzyskanie zdrowia psychicznego. Inni stawiają wtedy na rozwój – kursy i szkolenia, które pozwolą im po przerwie zmienić branżę lub stanowisko na mniej stresogenne, by zachować work life balance.