Jeśli picie w pracy kojarzy Ci się wyłącznie ze stereotypem budowlańca otwierającego piwo przy rusztowaniu, czas to zweryfikować. Coraz częściej słyszymy, iż porannymi klientami sklepów monopolowych są sięgający po „małpki” pracownicy korporacji, a niezręczne wymiany szeptów “Też coś od niego ostatnio czujesz?” w firmowej kuchni przestają dziwić. W Polsce picie oswajamy. Żartujemy z niego, czasami choćby stygmatyzujemy osoby, które alkoholu odmawiają. Tymczasem problem wysokofunkcjonującego alkoholizmu rośnie. Rozgościł się też w korporacjach.
Jak pijemy w korpo?
W toaletach, na przerwach albo jeszcze przed pracą. Na imprezach i piwnych piątkach (bo jak to tak, z open baru nie skorzystasz?). Samotnie, ale też z zespołem czy choćby szefem. Przede wszystkim jednak – pozornie – bez problemu. Bo przecież trzeba się jakoś odstresować, to przecież nie tak, iż ktoś leży na przystanku w podartych ciuchach, tylko dzielnie wypełnia tabele i spina targety. A odstresować jakoś się trzeba, prawda?
Tylko… co jeżeli ktoś zauważy?
Sytuacja jest niezręczna. Ludzie z zasady nie lubią być oskarżani. Tym bardziej o alkoholizm, który często widzimy (niesłusznie!) jako problem osób nieporadnych, takich, które straciły kontrolę nad swoim życiem. A przecież większość z nas chce być widziana jako ludzie bez problemu, silni, niezniszczalni. Czasem z kieliszkiem wina w tle, ale przecież każdy tak robi! Sprawa może wyjść na wiele różnych sposobów. Możesz poczuć zapach, być świadkiem zachowania, które jednoznacznie wskazuje na promile we krwi lub regularnie obserwować, iż ktoś na spotkaniach firmowych kończy w stanie gorszym niż inni.
Co wtedy?
Zorganizuj prywatne i dyskretne spotkanie z pracownikiem. Staraj się, żeby do momentu spotkania wszystko wyglądało w miarę możliwości neutralnie (nie, zaproszenie o tytule “Twój problem z alkoholem” nie będzie najlepszym pomysłem). Możesz też pomyśleć o spotkaniu poza biurem. Takie rozmowy nie są łatwe i czasami powodują wybuchy złości czy płaczu, co może potęgować dyskomfort.
Przygotuj się i miej dowody – to kluczowe. W innym przypadku skazujesz się na dialog “słowo przeciwko słowu”. Spisz informacje o spóźnieniach do pracy, zaniedbywaniu obowiązków, zachowaniu wskazującym na bycie pod wpływem alkoholu w pracy.
Zacznij spotkanie tak, żeby pracownik nie czuł się jak “na dywaniku”. Bądź konkretny, ale empatyczny. Zapytaj o aktualne samopoczucie pracownika. Nie osądzaj i nie atakuj, bo to prowokuje reakcję obronną, co może zakończyć się tym, iż Twój rozmówca wyjdzie po dwóch minutach i trzaśnie drzwiami (chociaż mimo wszystko tak może się stać). Opowiedz o tym, co zauważyłeś, odnosząc się do konkretnych zdarzeń. Bądź rzeczowy i stanowczy. W razie potrzeby powołaj się na politykę firmy dotyczącą wykonywania obowiązków służbowych pod wpływem alkoholu.
Bardzo istotną częścią takiej rozmowy jest zachęcenie pracownika do poszukania profesjonalnego wsparcia. o ile problem rzeczywiście istnieje, to terapia może wymagać czasu, więc sprawdź, jakie formalne rozwiązania (urlop, elastyczny czas pracy, dofinansowanie) możesz zapewnić pracownikowi.
Nie oszukujmy się. Rozmowa tego typu bardzo łatwo może wyjść poza scenariusz, który mamy w głowie. Nie oznacza to, iż powyższe rady, jak i edukacja na ten temat nie przydadzą się, kiedy wystąpi problem. Wręcz przeciwnie, im więcej wiesz, tym mniejsza szansa na to, iż spotkanie będzie absolutną porażką. o ile czujesz się niepewnie, warto poszukać wsparcia w dziale HR firmy.