Tomasz Szmydt przez cały czas może liczyć na sędziowska pensję. I to niemałą

1 tydzień temu
Tomasz Szmydt, polski sędzia, który uciekł na Białoruś, wciąż może liczyć na wynagrodzenie. I to niemałe, bo sięgające ponad 24 tysiące złotych brutto. Jest furtka, aby je zmniejszyć, póki Szmydt formalnie wciąż pozostało sędzią - wskazują media.


O kolejnym wątku w sprawie Tomasza Szmydta pisze w czwartek rano "Fakt". Przypomnijmy, chodzi o sędziego sądu administracyjnego, który był uwikłany w tzw. aferę hejterską. Kilka dni temu pojawiły się informacje, iż Szmydt przebywa na Białorusi i ubiega się tam o azyl. Polski sędzia wystąpił także w internetowym programie putinowskiego propagandysty Władimira Sołowjowa. Reklama
Sprawą Szmydta zajmuje się prokuratura. Chodzi o pozbawienie go immunitetu przysługującego sędziom. Wszczęte zostało także postępowanie dyscyplinarne - przypomina "Fakt". Ale oficjalnie Szmydt wciąż jest sędzią, któremu należy się niemałe wynagrodzenie - zauważają dziennikarze. Jest jednak furtka do tego, by mu je zmniejszyć.


Jak przypomina portal Fakt.pl, Tomasz Szmydt na specjalnie zorganizowanej konferencji w Mińsku poinformował, iż zrzeka się funkcji polskiego sędziego. Ale formalnie przez cały czas nim jest. - Do dnia dzisiejszego do Kancelarii Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego nie wpłynęło pisemne oświadczenie sędziego Tomasza Szmydta o zrzeczeniu się urzędu - taka informację "Fakt" otrzymał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.


Tomasz Szmydt zarabia prawie 25 tysięcy. Obetną mu wynagrodzenie?


Przysługują mu w związku z tym wszystkie przywileje oraz sędziowskie wynagrodzenie. Jak podaje dziennik, pensja Szmydta wynosi 24 tys. 548 zł i 18 gr brutto miesięcznie. Ale prowadzone wobec niego postępowanie dyscyplinarne może być sposobem na zmniejszenie tego wynagrodzenia, póki mu jeszcze przysługuje.
"Zgodnie z przepisami, sąd dyscyplinarny może zawiesić w czynnościach służbowych sędziego, przeciwko któremu wszczęto takie postępowanie. To z kolei pozwala na obniżenie jego wynagrodzenia od 25 do 50 proc. na czas trwania zawieszenia" - czytamy na portalu Fakt.pl.
W czwartek w Sejmie Ministerstwo Sprawiedliwości ma przedstawić informację na temat działania służb w sprawie sędziego.
Idź do oryginalnego materiału