Związkowcy działający w Kauflandzie domagają się wyższych płac i poprawy warunków zatrudnienia.
Jak informuje łódzka „Gazeta Wyborcza”, w Kauflandzie narasta niezadowolenie z płac i warunków zatrudnienia. Jolanta Żołnierczyk, wieloletnia kasjerka i działaczka związkowa, liderka struktur Konfederacji Pracy w sieci Kaufland, informuje, iż jej związek domaga się znaczących podwyżek płac.
Konfederacja Pracy wystosowała pismo do dyrekcji Kauflandu. Wzywa w nim do rozpoczęcia rozmów o podwyżkach płac. – „Uważamy, iż od stycznia 2026 roku pensje powinny wzrosnąć o 1200 złotych brutto” – twierdzi jeden z liderów związku w Kauflandzie, Wojciech Jendrusiak.
Podwyżki przyznawane przez sieć są symboliczne wobec wzrostu kosztów życia. W ostatnich latach wynosiły według wyliczeń związkowców 200-300 zł rocznie, w tym częściowo wynikały jedynie z ustawowego podnoszenia płacy minimalnej. W sklepach Kaufland w mniejszych miejscowościach zarobki wynoszą kilka ponad płacę minimalną.
Rosnące koszty życia to niejedyny argument związkowców za podwyżkami. Ich zdaniem praca jest coraz cięższa, a obowiązków przybywa. Wynika to z braków kadrowych – spowodowanych zarówno polityką oszczędnościową firmy, jak i zwalnianiem się z pracy przez osoby niezadowolone z pensji. W efekcie pracownicy muszą wykonywać coraz więcej zadań. „Rosnące koszty życia powodują, iż wielu pracowników, pomimo długiego stażu pracy, podejmuje trudną decyzję o odejściu z firmy, co skutkuje jeszcze większym obciążeniem pracą za tę samą płacę” – mówią związkowcy.
Związkowcy informują, iż w przypadku braku stosownej reakcji firmy rozpoczną formalnie spór zbiorowy, który może przerodzić się w strajk.