Wina Ruska

13 godzin temu

W odpowiedzi na apel prezydenta Nawrockiego premier Tusk raczył był oznajmić, iż „cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję”, nie zaś na pilota – obrońcę granic, który, według Tuska, nie odpowiada za nic.

Premier ściągnął więc odpowiedzialność z żołnierzy, de facto zezwalając im na działanie nie tylko nie objęte regułami, ale również przestępcze, o ile działanie to spowodowane będzie czynnikiem zewnętrznym, a najlepiej wrażym, czyli rosyjskim.

Twórczo rozwijając myśl premiera uznać należy, iż pijany WOT-owiec, który na Podlasiu ostrzelał z karabinu jadących samochodem ojca i córkę nie był niczemu winien. To wina uchodźców, którzy w pobliżu napierali na ogrodzenie, żeby przedostać się do Raju Tuska. Żołnierz działał w dobrej wierze, w obronie państwa i jego terytorium.

A iż nie wyszło? Niech pierwszy rzuci kamieniem, któremu wszystko w życiu się udało.

Żołnierz w obronie państwa nie popełnia więc czynu zabronionego.

Nie wiem, czy premier miał na myśli tylko działanie nieumyślne, czy również działanie z premedytacją. Oczywistym jest, iż pilot trafił w dom niechcący, bo nie trafił w przelatujący dron.

Gdyby w domu akurat przebywali jego mieszkańcy, w zasadzie nie odczuliby różnicy w zamiarach pilota, bo jak jesteś martwy, to niczego nie czujesz. Na szczęście ich nie było, bo państwo polskie musiałoby się wykosztować na pogrzeb, ale za to fakturę Sikorski przesłałby do rosyjskiej ambasady, zgodnie z zaleceniem premiera.

Kogo wina, ten płaci.

Oczywistym staje się brak rozstrzygnięcia sprawy dotyczącej nieumyślnego spowodowania śmierci dwóch Polaków w Przewodowie. Przecież to nie wina ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. To wina Rosjan, którzy byli autorami prowokacji polegającej na ostrzelaniu terenu zachodniej Ukrainy, a przez to pomyłki obrońców. Gdzie drwa rąbią, wióry lecą, na koniec zaś winien jest Putin.

Nowe podejście do odpowiedzialności za popełniony czyn spowoduje znaczne straty wśród obywateli Polski. Materiałowe, a przy większym pechu ludzkie. Oczyszczeni przed faktem wojacy nie będą musieli się starać, zachowywać ostrożność w działaniu i przejmować konsekwencjami. Nie trafiłeś? To nie twoja wina, to wina autorów prowokacji. I nieważne, iż byłeś pijany, na haju, chory czy niewyspany, chociaż twoim obowiązkiem jest przyjść do służby w pełnej gotowości. Wjechałeś wozem bojowym w cywilny pojazd? Trudno. Jak nic prowokacja.

Rakieta trafiła w przedszkole, a nie w niezidentyfikowany obiekt latający? Wina Marsjan.

Geniusz Walaszek stworzył kilku polskich bohaterów, a najlepszym z nich jest kapitan Bomba, który celował mniej więcej tam gdzie potrzeba, krzyczał „Na3,14erdalamy!!” i strzelał. Zawsze coś z tego wyszło, choć rzadko zgodnie z oczekiwaniami.

Po dzisiejszej deklaracji będziemy mieli takich właśnie kapitanów. Zaś Żandarmeria Wojskowa i prokuratura stracą etaty. choćby za narkotyki nie będą mogli ścigać wojaków, bo im przecież podrzucono w ramach prowokacji. Najgorszej, bo rosyjskiej.

Cywilni obywatele będą uciekać w razie bliskich albo choćby dalszych spotkań z przedstawicielami armii, bo przecież mogą się spodziewać, iż akurat właśnie teraz dojdzie do prowokacji, która dla nich zakończyć może się źle lub bardzo źle. Lepiej więc nie mieć do czynienia. Będzie traktowana armia jak powódź, trąba powietrzna czy inne paskudne zjawisko pogodowe, na które nie mamy wpływu, a sporadycznie się zdarza, więc trzeba nauczyć się z nim żyć.

Chciałbym, żeby polscy politycy zanim coś powiedzą, pomyśleli co dokładnie oznaczać będzie ich wypowiedź. Jak zostanie odebrana, jaki będzie miała wpływ na życie w kraju. Niestety, moje chciejstwo nie ma wpływu na rzeczywistość, która jest jaka jest. Każdy na etacie państwowym uważa, iż może pisać i mówić publicznie cokolwiek mu przyjdzie do głowy, a z jego ust czy spod klawiatury wylewają się same mądrości. W rzeczywistości są to nieprzemyślane bzdury. Przyznaję jednak, iż jest to wada ponad podziałami. Nieważne barwy partyjne.

Źle świadczy to o nas wyborcach. Wszak każdy wybiera na swój obraz i podobieństwo.

Idź do oryginalnego materiału