W najnowszej odpowiedzi na interwencję poselską Pauliny Matysiak w sprawie WSRM Urząd Marszałkowski województwa łódzkiego przyznaje, iż były problemy z teletransmisją, ale bagatelizuje ich skalę. Potwierdza też znaczącą zmianę struktur zatrudnienia w Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi.
Weekend bez teletransmisji
Jednym z kluczowych zarzutów była sprawa wyłączania kart SIM, niezbędnych do przesyłania zapisów EKG z karetek do ośrodków kardiologicznych. Pracownicy alarmowali, iż decyzja ta w czerwcu 2025 roku sparaliżowała łączność w kilku powiatach i mogła zagrozić życiu pacjentów.
Po tygodniach zaprzeczeń wicemarszałek Piotr Wojtysiak w odpowiedzi z 5 sierpnia po raz pierwszy przyznaje się do problemów z teletransmisją EKG. Stwierdza, iż „wystąpił jeden przypadek, gdzie przez okres weekendu (48 godzin) nie działała teletransmisja defibrylatora w powiecie pabianickim”. Pracownicy WSRM wskazywali wcześniej, iż problemy z teletransmisją występowały nie tylko w Pabianicach, ale także w powiatach łaskim i kutnowskim.
Dyrekcja i urząd marszałkowski odpowiadają też, iż dezaktywowane były wyłącznie nieużywane karty, co miało służyć „racjonalizacji kosztów” i uporządkowaniu systemu. Według urzędu jedyny potwierdzony przypadek awarii dotyczył karty, która i tak nie umożliwiała transmisji danych.
Rewolucja w zatrudnieniu
Najważniejszą nową informacją w odpowiedzi na interwencję są dane o zatrudnieniu koordynatorów. Marszałek potwierdza zmianę struktury zatrudnienia — z 4 koordynatorów na umowę o pracę i 1 na umowę cywilnoprawną (stan na 1 października 2024) na 2 na umowę o pracę i aż 11 na umowę cywilnoprawną (stan na 11 lipca 2025).
Oznacza to, iż w ciągu dziewięciu miesięcy dwóch koordynatorów straciło umowy o pracę, a liczba zatrudnionych na umowy cywilnoprawne wzrosła ponad dziesięciokrotnie. Te dane potwierdzają zarzuty o masowym przechodzeniu na gorsze formy zatrudnienia. Ponadto, urząd marszałkowski podkreśla, iż kontrole nie potwierdziły przypadków naruszania praw pracowniczych. W 2025 roku Państwowa Inspekcja Pracy miała sprawdzić sytuację w WSRM, nie stwierdzając nieprawidłowości.
Marszałek zaprzecza także zwolnieniom z winy pracodawcy od czasu objęcia funkcji przez obecnego dyrektora. Twierdzi, iż część pracowników sama zrezygnowała z pracy, w tym poprzedni dyrektor eksploatacyjno-administracyjny i dyrektor medyczny.
Obrona przed zarzutami nepotyzmu
W sprawie zatrudnienia Michała Chmiela, syna dyrektora medycznego, wicemarszałek tłumaczy, iż przewodniczący komisji konkursowej wyłączył się z postępowania w zakresie zadań, w których uczestniczył jego syn. Urząd marszałkowski odpowiada, iż konkurs przebiegł zgodnie z regulaminem. Dodaje też, iż zwycięzca miał wieloletnie doświadczenie.
Autonomia czy ucieczka od odpowiedzialności
Charakterystyczne dla całej odpowiedzi marszałka jest podkreślanie autonomii WSRM jako „niezależnego i autonomicznego podmiotu leczniczego”. Wielokrotnie powtarza, iż za sprawy personalne odpowiada dyrektor jednostki, a urząd marszałkowski prowadzi jedynie nadzór.
Ta linia obrony może wskazywać na próbę przerzucenia odpowiedzialności na dyrekcję WSRM w sytuacji narastających kontrowersji. Pozostaje pytanie, czy organ nadzorczy rzeczywiście nie może wpływać na sytuację w podległej jednostce, czy też nie chce tego robić.