Czy biurowa klawiatura zawsze oznacza nudę?
Czy też tak masz, iż na dźwięk słów: sprzęt biurowy w głowie rodzi się obraz urządzenia pozbawionego polotu i wizualnej gracji? Czy oczami wyobraźni widzisz coś z dolnej półki cenowej? Wprawdzie niedrogie, za to mało użyteczne, gwałtownie wykazujące defekty konstrukcyjne, topornie wykonane, nieestetyczne?
Tak było kiedyś. Czymś takim faktycznie zapychano biura, bo tani sprzęt łatwo było zastąpić kolejnym (tak samo tanim). Z powodów dla mnie niezrozumiałych ergonomię pracy ludzi korzystających z czegoś takiego, jak również długofalowe koszty cyklicznej wymiany wyposażenia, stawiano na dalszym planie lub wcale nie brano ich pod uwagę.
A przecież są to narzędzia pracy. Skuteczność owej pracy wynika z kolei głównie z niezawodności akcesorium przyjmującego znaki, a kiedy ten aspekt zawodzi, pojawiają się literówki. Pracę trzeba przerwać, niezbędne stają się poprawki.
One z kolei zabierają cenny czas, bo jak tu wysłać wiadomość do klienta, gdy znajdują się w nim byki wynikające z niesprawnej spacji, np.: napewno albo niewiem tudzież mail do przełożonego z robieniem łaski pozbawionej tej drobnej skośnej kreski na pierwszej literze.
W pewnym momencie firma Dell pokazała branży, iż można dostarczać do biur akcesoria gustowne, z całą pewnością solidne, do tego w rozsądnych cenach. Konstrukcje obliczone na wygodę, jak i całodzienne klepanie w klawisze. Coś, co aż cieszy oko, kiedy podchodzi się do biurka z poranną kawą.
Istotne, w mojej rzecz jasna ocenie, jest odejście od wszędobylskiej czerni na rzecz różnorodności kolorystycznej. Sprzętowi puryści pokochają biel modelu KB216, zaś dłonie fanów bardziej klasycznego ubarwienia spoczną na klawiaturach KB700 | KB740 albo KB900 utrzymanych w czarno-szarej konwencji.
Klawiatury niskoprofilowe – minimalizm w służbie Excela
W tych niechcianych klawiaturach biurowych montowano klawisze standardowej wysokości. Co znaczy standardowej? Były i są to najpopularniejsze, nieśmiertelne wręcz key capy mniej więcej centymetrowej wysokości. Popularne biurówki stawały się przez to masywne oraz wysokie.
Dell ewidentnie odchudził korpusy klawiatur biurowych. Membrany znalazły się w smukłych obudowach o wysokości zaledwie kilku milimetrów. Z nich z kolei wystawały równie smukłe i płaskie klawisze – uzyskano w ten sposób niebywałą lekkość, wręcz subtelność projektową.
Pisanie na nich stało się łatwiejsze, bo palce, zamiast wędrować wysoko dla sprawnego przeskoczenia ku kolejnemu key capsowi, mogły już minimalnie odrywać się od zadrukowanych wierzchołków oraz przesuwać się między znakami znacznie sprawniej, szybciej, wygodniej.
Co więcej, w odczuciu wszystkich personel generował mniej hałasu, używając po prostu mniejszej siły do tej samej czynności, jaką jest codzienne pisanie. Wszyscy na tym skorzystali.
Kiedy przewodowa, kiedy bezprzewodowa klawiatura do biura?
A to już zależy od dwóch czynników: pierwszym jest sam użytkownik, o ile pozostawia mu się wolność wyboru. Doświadczenie wieloletniej pracy w korporacji nauczyło mnie, iż niektórym w ogóle nie przeszkadza obecność kabli na biurku. Zdają się ich nie widzieć, totalnie je ignorują, może choćby mają je za część samego mebla. Podziwiam takich ludzi szczerze, gdyż mój wewnętrzny perfekcjonista nakazuje mi szukać akcesoriów bezprzewodowych, za które siłą rzeczy płaci się więcej.
Czy warto? Skoro pracujesz tylko przy biurku, siadasz ciągle na tym samym miejscu, nie bierzesz w dodatku gadżetów do domu, kable są do przeżycia. Zwłaszcza iż wyposażenie kilkunastu lub choćby kilkudziesięciu stanowisk multiplikuje solidnie kwoty inwestowane w tego rodzaju wyposażenie.
Natomiast drugim czynnikiem jest szef, czyli osoba płacąca za sprzęt biurowy. Nie wszyscy są jednak sknerami – znam wiele firm, w których prezencja stanowiska pracy zajmuje wysoką pozycję na liście priorytetów prezesa. Jest niejako wizytówką przedsiębiorstwa. Stąd decyzje o minimalizmie i wyrugowaniu możliwie największej ilości kabli z zasięgu wzroku.
Modele bezprzewodowe potrzebują naturalnie własnego zasilania, używa się do tego celu najczęściej baterii – popularnych paluszków. Wbudowane akumulatory, ładowane przez USB, są rzadkością oraz domeną klawiatur gamingowych. A skoro o nich mowa, to…
Czy klawiatura mechaniczna sprawdzi się w biurze?
Stawiam w tym miejscu pytanie: W jakim biurze? W tym domowym, niewielki, gdzie pracuje jedna lub dwie osoby, mechanik ma rację bytu. Jest sprzętem długowiecznym, praktycznie nie do zajechania – coś jak kultowy VW Golf II. Poza tym Twój gabinet podlega wyłącznie Twoim prawom i możesz w nim stukać w przełączniki, ile tylko chcesz.
Co innego w większej przestrzeni, gdzie pracuje sporo osób. Nieustanne terkotanie switchy może być kością niezgody oraz czynnikiem uprzykrzającym wykonywanie obowiązków (o skupieniu nie wspominając). Przed wstawieniem klawiatur mechanicznych do biura warto więc przynieść jeden egzemplarz testowo, wypróbować go i zapytać ludzi, czy to im przeszkadza.
Przyciski multimedialne – niby niewiele, a robią robotę
Kto wypełniał przez 8 godzin tabelki Excela liczbami, ten wie, iż bez panelu numerycznego byłaby to udręka. NumPad nie wyczerpuje jednak biurowego niezbędnika, ponieważ istnieją poza nim klawisze (wciąż) mało doceniane. Zaliczają się do nich na przykład klawisze funkcji kalkulatora.
Menedżerowie produktów oraz handlowcy, którym dane było posmakować pomocy ze strony tych kilku przycisków, za nic nie chcą wrócić do starych rozwiązań. Z kolei załoga umilająca żmudne czynności muzyką relaksacyjną uwielbia przyciski multimedialne do zarządzania dźwiękiem bez odwiedzania Spotify, Tidal oraz im podobnych.
Podgłaszanie, przyciszanie, zmiana utworów w przód i w tył, jak również stopowanie aktualnie granej nuty to zadanie tych kilku guziczków. Wprawdzie spotkasz je raczej w modelach do gier, ale gdy kupujesz tę właśnie konstrukcję, zarządzanie muzyką stanie się prostsze.