Nie od dziś wiadomo, iż decyzja o podjęciu drogi zakonnej lub kapłańskiej w życiu wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Oprócz rezygnacji z założenia rodziny i zobowiązania się do regularnej modlitwy, osoby duchowne muszą także pokornie wypełniać wolę swoich przełożonych oraz działać zgodnie z koncepcją zgromadzenia, do którego przystąpili. Wirtualna Katechetka, którą na TikToku obserwuje ponad 29 tys. osób, w jednym ze swoich filmów opowiedziała o tym, jak wyglądały kwestie finansowe w zakonie, gdzie odbywała posługę przez pewien okres swojego życia. Jak sama mówi, w grę wchodziły "zawrotne kwoty".
REKLAMA
Zobacz wideo Szymon Hołownia omawia raport NIK. Tak płynął strumień pieniędzy do Kościoła
Skąd zakonnice mają pieniądze? Odpowiedź jest bardzo prosta - zarabiają
Joanna, osobom korzystającym z platformy TikTok znana pod pseudonimem "wirtualna katechetka", przez osiem lat swojego życia pełniła posługę zakonną. Choć wiara wciąż jest bliska jej sercu, postanowiła odejść ze zgromadzenia i na nowo przyjrzeć się swojemu powołaniu. Doświadczenia byłej zakonnicy są niezwykle ciekawym tematem dla wielu internautów, którzy chętnie dopytują o nurtujące ich kwestie. Jedną z nich są finanse. "Kto za to wszystko płaci? I skąd pieniądze na utrzymanie placówki?" zapytali ją obserwatorzy.
Zobacz też: Polski miliarder postawi największy na świecie pomnik Matki Boskiej. Pojawi się w niewielkiej wsi
Wirtualna katechetka nie stroniąc od udzielenia odpowiedzi, postanowiła zabrać głos.
Przede wszystkim siostry zakonne utrzymują się z tego, iż same zarabiają na siebie
- tłumaczy Joanna. Okazuje się jednak, iż wypłata nie należy do siostry, która na nią zapracowała, a do całego zgromadzenia.
jeżeli dostawałam jakieś pieniądze, to musiałam to oddać przełożonej. Wszystkie pieniądze idą do wspólnej kasy
Co więcej, w pierwszych latach posługi wirtualna katechetka, chcąc sobie coś kupić, musiała prosić przełożoną o pieniądze, a następnie rozliczać się z tego, na co je wydała. Z czasem jednak, kiedy zakon zaczął lepiej prosperować, wprowadzono kieszonkowe. Kwota, jaką przydzielano, nie była jednak zbyt wysoka.
Czy zakonnice mają swoje pieniądze? "Nie było tego w ogóle"
W koncepcji praktycznie każdego zakonu jedną z największych cnót jest praktykowanie ubóstwa. Stąd też wziął się zwyczaj oddawania całego majątku przełożonym, którzy mogli mieć kontrolę nad tym, jak członkowie zgromadzenia dysponują materialnymi dobrami.
Co jeżeli chodzi o kieszonkowe? Przez dłuższy czas jak byłam (w zakonie przyp. redakcja) to nie było tego w ogóle, a później uwaga, była to zawrotna kwota 50 zł, z których nie musiałam się rozliczać
- opowiada Joanna, dodając:
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz jest taka, iż siostry, oprócz tego, iż same zarabiają na siebie, to jeszcze bardzo często pomagają innym, z tego co same zarobią
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.