Przed rozpoczęciem parkowania aplikacja Flowbird wymaga wskazania parkomatu znajdującego się najbliżej auta
Od dziś za postój auta w warszawskiej strefie płatnego parkowania można już płacić przy pomocy trzech różnych aplikacji mobilnych. Do oferujących już wcześniej taką usługę aplikacji moBiLET oraz SkyCash właśnie dołączyła apka Flowbird, należąca do międzynarodowej grupy oferującej swoje usługi m.in. w Stanach Zjednoczonych, Skandynawii i Europie Zachodniej. Rozpoczęcie obsługi stołecznej strefy było możliwe dzięki wygranej w przetargu, ogłoszonym przez Zarząd Dróg Miejskich. Więcej na ten temat w tekście Będzie trzecia aplikacja do płatności za parkowanie w Warszawie. Flowbird podpisał umowę z miastem.
Przeczytajcie także: Parkingowa rewolucja w Łodzi
Osoby, które do tej pory za parkowanie w Warszawie płaciły dzięki np. aplikacji SkyCash, a teraz będą chciały wypróbować Flowbird, muszą przygotować się na to, iż działa ona nieco inaczej niż konkurencyjne rozwiązania. Po pierwsze, aby zacząć parkowanie nie wystarczy wybrać odpowiedniej strefy parkowania, jak dzieje się to w większości rozwiązań dostępnych na rynku. Flowbird wymaga wskazania najbliższego parkomatu. Ułatwia to dostępna w aplikacji geolokalizacja.
Wymóg ten wynika z chęci zachowania tego samego interfejsu użytkownika na wszystkich rynkach, na których działa Flowbird. W Warszawie wybór konkretnego słupka parkomatu nie ma znaczenia, bo stawka za postój w całej strefie jest taka sama (można więc wskazać dowolny). Jednak za granicą są miasta, gdzie system poboru opłat jest bardziej skomplikowany i wybór konkretnego urządzenia bywa konieczny. Jak powiedział mi Tomasz Krajewski odpowiedzialny za rozwój Flowbird w Polsce, docelowo aplikacja będzie umożliwiać wybór nie parkomatu, tylko strefy, podobnie jak jest to np. w aplikacji mPay. – To jednak nastąpi w połowie przyszłego roku – mówi Tomasz Krajewski.
Przeczytajcie także: Na czym mają zarabiać operatorzy aplikacji parkingowych?
Ponadto w aplikacji Flowbird nie znalazłem możliwości założenia tzw. wirtualnej portmonetki, którą można doładować, a następnie płacić z tych pieniędzy za parkowanie. To oznacza, iż jedynym źródłem pieniądza w aplikacji Flowbird może być podpięta do niej karta. Ma to swoje konsekwencje na przykład w sytuacji, gdy parkuje się w modelu start/stop (parkowanie kończy się samodzielnie, zatrzymując je w aplikacji). W tej sytuacji w momencie rozpoczęcia parkowania system blokuje na rachunku karty kwotę równą płatności za postój trwający do końca dnia. Dopiero po zakończeniu parkowania transakcja jest rozliczana i następuje obciążenie konta kwotą za faktyczny czas parkowania.
W konkurencyjnych rozwiązaniach, gdzie źródłem płatności może być wirtualna portmonetka, w momencie rozpoczęcia parkowania pobierana jest z niej kwota za minimalny czas postoju w danej strefie. Później kolejne środki pobierane są np. co pół godziny, aż do zakończenia parkowania albo wyczerpania pieniędzy w portmonetce. Jak mówi Tomasz Krajewski tego rodzaju rozwiązanie w aplikacji Flowbird również się pojawi, a prace nad nim są zaawansowane. – Nasza portmonetka będzie miała kilka usprawnień, których nie ma nasza polska konkurencja. Wdrożenie powinno nastąpić jeszcze w listopadzie – powiedział przedstawiciel Flowbird.