Małżeństwa wyglądają różnie, a ich funkcjonowanie w dużej mierze zależy od tego, co pary ustalą między sobą. Są i tacy, którzy wcielają w życie konkretne umowy. Właśnie taki model związku upodobali sobie Alyssa i Tom. Zdecydowali się na dość niecodzienną praktykę, a wszystko po to, aby każde z nich mogło odpowiednio cieszyć się swoją codziennością. Teraz własną receptą na szczęście podzielili się ze światem.
REKLAMA
Zobacz wideo
Justyna Gradek o nowym związku z Niemcem i ich pierwszej randce. Zwrócił jej uwagę... wyglądem
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Czy tradwife pracuje? Mąż podpisał z żoną umowę i płaci jej za domowe obowiązki
Na platformie YouTube pojawił się film, w którym Alyssa i Tom opowiedzieli o szczegółach swojego małżeństwa. Parę dzieli 20 lat różnicy - Alyssa 21 lat i Tom 51 lat - jednak udało im się wypracować system, który sprawia, iż uznają swój związek za wręcz idealny. Obydwoje doszli do wniosku, iż kobieta wcale nie musi pracować, ponieważ ma wystarczająco dużo obowiązków w domu, które są równie wymagające. Właśnie dlatego zdecydowali się na podpisanie między sobą umowy, dzięki której mąż stał się również jej "pracodawcą". 21-latka opiekuje się domem, czyli wykonuje standardowe czynności, które na ogół przypisywane są właśnie płci żeńskiej i te najczęściej zajmują jej to około 10 godzin dziennie. Skoro tak jest, dlaczego nie określać tego mianem zawodu? Właśnie takie podejście do sprawy mają Alyssa i Tom. O jakim wynagrodzeniu mowa? Pieniądze, które otrzymuje na konto bankowe, mają iść wyłącznie na jej potrzeby.
Żona podpisała z mężem umowę. Nie musi pracować, ponieważ ten wypłaca jej pensję za opiekę nad domem
Podpisana umowa zobowiązuje Toma do "wynagrodzenia" dla żony w wysokości 100 dolarów za "każdy przepracowany tydzień". Wynika z tego, iż w każdym miesiącu otrzymuje około 400 dolarów, a zdaniem kobiety to więcej, niż w czasach, kiedy jeszcze pracowała w wojsku. Ten model związku zdał u nich egzamin, ponieważ Alyssa przyznaje, iż nigdy nie czuła się szczęśliwsza i na ten moment nie jest w stanie wyobrazić sobie innego typu relacji. Taki system satysfakcjonuje obydwie ze stron i daje im poczucie sprawiedliwości oraz równości. Choć Tom ma wgląd w wydatki żony, twierdzi, iż nie musi ich kontrolować - kobieta nie ma w zwyczaju wydawania pieniędzy na rzeczy niepotrzebne i należycie dysponuje swoim "wynagrodzeniem". Para świetnie sobie radzi, a owocem ich miłości ma być dziecko, którego przyjścia na świat aktualnie wyczekują. Choć kilkukrotnie musieli mierzyć się z opinią, iż ich praktyka jest dość nietypowa, zdaniem pary to najlepsze, co mogli dla siebie zrobić.