Zapytałam ludzi, czego brakowało im w ich ojcu. "Emocji, głębszych rozmów, ale nie o polityce..."

2 dni temu
Zdjęcie: Czego brakowało nam w ojcu? Często po prostu przytulenia Fot. Kadr z filmu Aftersun


Czego brakowało ci w tacie? Zadałam do pytanie dziesięciorgu osób w różnym wieku. Odpowiedzi są różne, ale jedna rzecz się powtarza: brak ciepła. Przytulenia, pogłaskania po głowie, poklepania po ramieniu... Oddaję głos moim rozmówcom.


Czego brakowało ci w tacie?


Kasia, 27 lat


Mój tata zawsze był bardzo zamknięty. Nigdy nie widziałam w dzieciństwie, jak płacze albo chociaż się lekko wzrusza. Sprawiał wrażenie takiego, który nigdy się nie myli, zawsze ma rację, wszystko ogarnia. To też wiązało się z tym, iż zdanie moje i mojej siostry mało się liczyło w domu, bo to on o wszystkim decydował. "Ryby i dzieci głosu nie mają", "i po co płaczesz" – takie teksty to był standard.

Dopiero po latach, kiedy obie dorosłyśmy, trochę się to zmieniło. Niedawno widziałam choćby mojego tatę płaczącego, pierwszy raz w życiu – na moim weselu podczas podziękowań. Fotograf zrobił mu choćby zdjęcie, więc już się tych łez nie wyprze (śmiech).

Ale wciąż brakuje mi jego swobodnej strony. Tego, żeby czasem odpuścił i powiedział... nie wiem co. Żeby był po prostu bliższy i zdjął maskę "złego policjanta". Na mnie na szczęście mało już działa jego poza władcy i króla... Chociaż w sumie, kiedy to mówię, mam gulę w gardle.

Janek, 30 lat


Czego mi brakowało? Nie jest to pytanie, które zadaję sobie na co dzień, bo tata jest super. Ale jeżeli już mam coś wskazać, to fakt, iż tata nie był nigdy mistrzem okazywania ciepła – mam na myśli przytulenie czy poklepanie po ramieniu. Zawsze zachowuje pewien rodzaj dystansu, ale to pewnie też kwestia osobowości.

Poza tym tata stosunkowo rzadko w porównaniu do mamy okazuje aktywne zainteresowanie moimi sprawami – mam na myśli luźną gadkę, zapytanie, co słychać. Raczej rozmowy z nim są o tematach ogólnych, o filmach, sztuce, dbaniu o siebie, o zdrowiu. Mama zawsze chce wszystko wiedzieć (co też ma swoje wady), a tata raczej przysłuchuje się tylko zza ściany.

Owszem, jest głównym obserwatorem i udostępniającym moich postów w internecie – szczególnie tych o dokonaniach zawodowych – ale mimo tego, iż widzę, iż go to interesuje, to potem na żywo rzadko o coś dopyta.

To jest o tyle ciekawe, iż mój tata nie jest takim "typowym ojcem", który po powrocie z pracy ogląda sport i politykę, popijając piwko. Jest dokładnie na odwrót: jest wrażliwy, ma mało znajomych, interesuje się sztuką i historią, nic nie pije. Ale mimo wszystko ten wzorzec "faceta bez emocji" ma podobny. Zresztą jego tata, mój dziadek, też nigdy nie mówił o uczuciach.



Mariusz, 48 lat


W moim ojcu (tatą go nigdy nie nazywam) brakowało mi niepicia i niebicia. To był zimny chów, a ja byłem jego jedynym synem, więc próbował ukształtować mnie na swój obraz i podobieństwo. Był wielkim facetem z wąsem, który nie tolerował "babskich" zachowań.

Kojarzysz film "Pręgi"? U nas było trochę podobnie. Nie chcę mówić o szczegółach, ale ojciec chlał, wrzeszczał i bił. Z domu uciekłem w wieku 17 lat i nie wróciłem, dziś mam kontakt tylko z mamą. Ojciec choćby o niego nie zabiega, chyba dla niego umarłem.

Zawsze brakowało mi taty, ciepłego i wspierającego. Dziś go znalazłem w teściu, mówię do niego "tato" już bez zastanowienia. Sam mam za sobą lata terapii i dziś mam dwie córki. Bałem się jak diabli, ale chyba udało mi się zostać tatą. Chociaż demony wciąż o sobie czasem przypominają.

Ewa, 35 lat


Czego brakowało mi w tacie? Chyba emocji, głębszych rozmów, ale nie o polityce, historii, bo te prowadziliśmy, tylko takich o życiu, przyszłości i przeszłości. To też nie tak, iż tata nie był wrażliwy, był i jest, ale nikt go tego nie nauczył. A może nauczył go jedynie bycia "głową rodziny", silnym facetem. Brakowało mi głaskania po głowie i przytulania. Z drugiej strony – może dzięki temu jestem tak samodzielna.

Adam, 40 lat


Ogólnie im jestem starszy, tym bardziej doceniam to, jaki był dla mnie ojciec. choćby jeżeli mnie często wkurzał – zabieraniem kabla od komputera za karę; przymuszaniem do nauki, choć miałem dobre oceny; skąpieniem pieniędzy na zabawki czy markowe ciuchy, choć nie byliśmy biedni – to z perspektywy czasu to wszystko miało sens. No i w gruncie rzeczy może i był surowy, ale robił to wszystko dla mojego dobra.

Jedyne czego tak naprawdę żałuję, to iż rodzice nie zapisali mnie na dodatkowy kurs np. gry na gitarze, językowy, malowania, jakikolwiek. choćby jeżeli miałbym być do tego siłą zaciągany, to teraz bym raczej za to dziękował. Przynajmniej naprawdę umiałbym coś dobrze robić lub mógłbym się dalej kształcić w danym kierunku, bo w dorosłym życiu niestety jest za mało czasu w takie rzeczy. Niestety.



Ania, 23 lata


W tacie zawsze brakowało mi tego, iż nie miał dla mnie czasu. Zawsze był zajęty, bo prowadził własną firmę i często wyjeżdżał w delegacje. A kiedy wracał do domu, to albo zamykał się w gabinecie i dalej pracował, albo zasiadał przed telewizorem. Wiem, iż mnie kochał, był miły, kupował mi rzeczy, fundował wakacje i pytał, jak w szkole, ale nic więcej. Nie było czas na wspólne rowery, grę, rozmowę, kino.

Dzisiaj próbujemy to nadrabiać, bo tata trochę zwolnił obroty i jestem za to wdzięczna. Zdałam sobie sprawę, iż chłonę czas z nim, mam aż tak ogromne niedobory z dzieciństwa. Wiem, iż już tych dziur nie załatam, ale przynajmniej teraz mam tatę, bo kiedyś go nie miałam.

Iga, 33 lata



Mój tata był cudowny, to mój tatuś. Często mówi mi, iż mnie kocha, przytula się do mnie. Absolutnie nie mogę się do niego przyczepić, w dzieciństwie był wspaniały, ale zauważyłam ostatnio jedną rzecz, która mi przeszkadza: tata mnie nie słucha.

Myślę, iż to kwestia wieku, bo tata jest po siedemdziesiątce. Kiedyś słuchał mnie, pamiętał wszystko, co mu powiedziałam i wiedział o wszystkim, co się u mnie dzieje. Jak mu mówiłam, iż coś musimy zrobić któregoś dnia o jakiejś godzinie, to sam mi przypominał.

A teraz wydaje mi się, iż w ogóle mnie nie słucha. Nic nie pamięta, muszę przypominać mu o wszystkim kilka razy. I wcale nie ma problemów z pamięcią, po prostu mam wrażenie, iż wyłącza się, kiedy coś do niego mówię. I ucieka w telefon. Trochę mi z tego powodu przykro.

Kinga, 25 lat


Jak byłam młodsza, chyba najbardziej brakowało mi tego, żeby mój tata był bardziej wyrozumiały dla moich poglądów. On jest mocną "konserwą" i to są jedyne słuszne poglądy. W ogóle nie wymieniamy opinii, bo wiadomo, iż się pokłócimy. Ale przynajmniej wie już, iż mam inny światopogląd i nie próbuje mnie przekabacić.

Tata był mało ciepły. Nigdy się nie przytulaliśmy ani nic takiego. Takiej czułości nie było i nie ma. W sumie teraz już bym dziwnie się z tym czuła... (śmiech).



Magda, 28 lat


Niczego mi w tacie nie brakowało. No, chyba iż niezrozumienia, czym jest RPG (śmiech). Jasne, ludzie nie są idealni, ale mój tata zawsze starał się, jak tylko mógł, więc nie miałam żadnych braków. Zresztą przez cały czas się stara, podobnie mama.

W ogóle jako dorosła osoba już nie przywiązuję do tych braków wagi. I ja, i rodzice przeżyliśmy traumę związaną z chorobą w rodzinie w moim dzieciństwie i fakt, iż każdy wyszedł z tego w miarę dobrze, ma dla mnie największe znaczenie. Rodzina rodzinie nierówna, ale my zawsze trzymaliśmy się razem i tata, choć cichy, zawsze był, gdy tego potrzebowałam.

Martyna, 41 lat


Mój tata nigdy mnie nie widział i dalej nie widzi. Jest dobrym ojcem i kocha mnie, ale mam wrażenie, iż jedynie wyidealizowaną wersję mnie. Kiedyś byłam wzorową uczennicą i idealnym dzieckiem, a tata był ze mnie dumny. choćby jak coś mi się nie powiodło, to wypierał to i nie przyjmował do wiadomości, bo nie mieściło mu się to w pięknym obrazie jego córeczki. Zawsze byłam doskonała.

Lata mijały i wiadomo: doskonałością już nie byłam. Miałam wtopy, popełniałam błędy, straciłam pracę. Ale nie mogłam liczyć na tatę, bo on wciąż widzi mnie jako idealną. Jakby się zafiksował. Nie spyta mnie o problemy, nie wysłucha, bo tych moich kłopotów w jego głowie po prostu nie ma. "Dasz radę, jesteś dobra dziewczyna" – stała śpiewka. Dlatego nic mu już nie mówię i ukrywam przed nim wpadki, gram Miss Perfect.

Ktoś powie, iż super, tata cię docenia. Nie, to nie jest fajne, to fałsz i wyparcie. Cały czas mam poczucie, iż muszę dowozić, a najmniejsza porażka jest dla mnie powodem do nerwów. Bo zawiodę tatę, a mam być ideałem – jak w jego głowie.

Przykro mi też, iż tata mnie nie zna i nie chce poznać, uznał, iż wszystko mi wychodzi i jestem bezproblemowa. Myśli nawet, iż lubię to, co lubiłam 30 lat temu, nie ma pojęcia, co mnie dziś kręci, jakie mam pasje. Ma bardzo wąskie postrzeganie dorosłej mnie. Naprawdę wystarczy, żeby zapytał: "co u ciebie, pomóc ci w czymś?". Tylko tyle.

Idź do oryginalnego materiału