Elektryfikacja będzie motorem zmian w ciężkim transporcie drogowym, ale diesel pozostanie trudny do zastąpienia - przekonuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) i potwierdza, iż osiągnięcie celu redukcji gazów cieplarnianych netto w Unii Europejskiej o 90 proc. do 2040 r., postulowane przez Komisję Europejską, nie będzie możliwe bez głębokich zmian w sektorze transportu. Dość powiedzieć, iż w 2023 roku za 27 proc. emisji z transportu drogowego w UE odpowiadał ciężki transport drogowy (wyemitował 200 mln ton CO2).
Transport drogowy to poważny "dostawca" CO2 do atmosfery
W 2023 r. cały unijny sektor transportu (łącznie ze wspomnianym wcześniej ciężkim transportem drogowym) wyemitował 786 mln t CO2, co stanowiło 31,5 proc. wszystkich unijnych emisji CO2 - wylicza PIE. Reklama
Warto jednak pamiętać, iż zgodnie ze zobowiązaniem UE, do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., zdefiniowano docelowe poziomy redukcji emisji dla nowych samochodów ciężarowych i autokarów - przypomina PIE. Obowiązujący od 2024 r. unijny cel dla pojazdów ciężkich zakłada obniżenia emisji o 45 proc. do 2030 r., o 65 proc. do 2035 r. oraz o 90 proc. do 2040 r., w porównaniu z poziomem referencyjnym z 2019 r. To ogromne wyzwanie.
Po europejskich drogach pędzą ciężarówki z silnikami diesla. Elektryfikacja tego segmentu jest w powijakach
Komisja Europejska informuje, iż na koniec ubiegłego roku cały tabor zeroemisyjnych ciężarówek zarejestrowanych w UE obejmował, uwaga: nieco ponad 15 tys. ciężarowych pojazdów elektrycznych i... zaledwie 170 samochodów ciężarowych zasilanych wodorem. Dla porównania: w całej UE w eksploatacji mamy ponad 4 mln ciężarówek (najczęściej napędzanych silnikami wysokoprężnymi). PIE podkreśla, iż ciekawostką może być fakt, iż to w Polsce mamy najwięcej w UE zarejestrowanych aut ciężarowych (grubo ponad 700 tys.).
Brukselska biurokracja zdaje się tych liczb nie dostrzegać. PIE zwraca uwagę na optymistyczną dekarbonizacyjną narrację KE. "Z komunikatu Komisji Europejskiej wynika, iż do 2030 r. dominującą technologią zeroemisyjną pozostaną pojazdy ciężarowe o napędzie akumulatorowym, a ciężarowe pojazdy wodorowe będą stopniowo wprowadzane po 2025 r. W 2040 r. udział ciężarówek elektrycznych we flocie pojazdów ciężarowych UE ma wynieść, w zależności od scenariusza, 24-25 proc., a ciężarówek wodorowych 12-14 proc." - konkluduje PIE.
Elektryczne i wodorowe ciężarówki w Polsce? To będzie bardzo trudne
"Z perspektywy Polski konieczność dekarbonizacji ciężkiego transportu drogowego pozostaje wyzwaniem m.in. ze względu na duże rozdrobnienie branży transportowej" - uważa Polski Instytut Ekonomiczny. PIE podaje dane, z których wynika, iż spośród 140 tys. przedsiębiorstw działających w sektorze transportu, spedycji i logistyki, aż 97 proc. stanowią mikroprzedsiębiorstwa, a przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwie w tej branży wynosi zaledwie 6 osób. Tak niewielkie podmioty nie będą pionierami fundamentalnych zmian (elektryfikacja transportu) choćby ze względu na trudności z pozyskaniem odpowiedniego kapitału.
***