Jakie są najlepiej płatne zawody bez studiów? "Tak naprawdę w każdej branży, o ile jesteś dobry i obrotny, to możesz zarobić godziwie. o ile praca na etacie ci tego nie oferuje, to własna działalność może to zapewnić, o ile jesteś faktycznie dobry i przecierpisz ten ciężki początek" - napisał jeden z użytkowników Reddita. I wydaje się to zgodne z prawdą. Oczywiście to nie jest tak, iż pieniądze same wpadają do kieszeni, jednak w niektórych zawodach znacznie łatwiej o wyższe wynagrodzenie.
REKLAMA
Zobacz wideo Ile trzeba zarabiać, aby godnie żyć? [SONDA]
Najlepiej płatne zawody bez studiów? "DJ ma najłatwiejszą robotę"
Na spore zarobki mogą liczyć wszelkiego rodzaju specjaliści po kursach i z szerokim doświadczeniem. Mowa m.in. o elektrykach ("specjalista z wieloletnim stażem i uprawnieniami może bez problemu przekroczyć próg 10 000 zł" - wynika z danych w serwisie CDZ), stolarzach, spawaczach, fryzjerach, kosmetyczkach, czy cukiernikach. Oczywiście nie od razu klienci są w stanie sięgnąć głęboko do portfela. Jednak wiedza, iż mają do czynienia z ekspertem w danym fachu, którego praca jest jakościowa i trudna do wykonania, gdy nie ma się doświadczenia, pozwala na dobry utarg.
Sporo zarobić mogą także osoby, które mają nietypową specyfikę lub godziny pracy. Wysokie wynagrodzenie jest okupione tą niewygodą, iż trzeba zarywać noce, pracować zmianowo albo wyjeżdżać na miesiąc z domu. Nie każdemu to pasuje, więc jeżeli znajdują się chętni, pracodawcy są w stanie zapłacić więcej. Mowa np. o kierowcach transportu międzynarodowego (wśród dostępnych ofert pracy, niektóre sięgają choćby 17 tys. zł), a także osobach pracujących w branży ślubnej/imprezowej.
DJ ma najłatwiejszą robotę ze wszystkich usługodawców, a tym samym nie oszukujmy się... najłatwiejszą kasę. Oczywiście czas pracy jest długi, bo to często choćby 12 godzin. Jednak DJ zwykle ma jakieś gotowe playlisty, a po tych 12 godzinach pakuje sprzęt (często robi to jeszcze inna, specjalnie zatrudniona do tego osoba) i jedzie dalej
- mówi w rozmowie z nami partnerka filmowca. - Obsługa sali pracuje nad weselem już dzień wcześniej, później musi ogarnąć w kilka godzin salę na kolejne wesele. Fotograf czy filmowiec? Ludzie zapominają lub nie myślą o tym, iż oni później spędzają jeszcze wiele godzin w domu nad obróbką i montażem tego materiału, a w przypadku filmu to nie jest kwestia godzin, ale choćby dnia czy dwóch. Jasne, można znaleźć fotografa czy filmowca i za 12 tysięcy zł, jednak w większości przypadków stawki te są znacznie niższe od żądanych przez DJ-ów.
Nasza rozmówczyni na własnym przykładzie przekonała się, jak rozkładają się koszta dla usługodawców weselnych: - DJ zgarnął więcej niż filmowiec i fotograf razem wzięci. Dodatkowo miał trzy wesela z rzędu. Za każde zgarnął coś koło 8 tys. zł. Miał kierowcę i osobę, która mu rozpakowywała sprzęt, a więc on przed weselem szedł sobie do pokoju spać, a po spał w aucie. Więc tak. Uważam, iż trzeba mieć do tego zawodu dryg, ale to jednak no dość łatwa kasa - podsumowuje.
Ile zarabia influencer? Kokosy zbija co siódmy
Jest takie przeświadczenie, iż sekcja "wykształcenie" w CV interesuje pracodawców szczególnie w korporacjach. Jednak jak się okazuje, choćby w tego typu instytucjach nie zawsze ukończone studia są koniecznością. Niektóre firmy zobowiązują się do wyszkolenia pracowników od podstaw. Mowa np. o stanowiskach w działach skupionych na przeciwdziałaniu prania brudnych pieniędzy (anti-money laundering, lub w uproszczeniu AML), gdzie na wstępie można otrzymać 6 tys. brutto, zaś w miarę zdobywania doświadczenia wynagrodzenie może podskoczyć choćby do 15 tys. (jak wynika z raportu Hays za 2024 r.). Warto dodać, iż w wielu korporacjach praca jest stabilna, a podwyżki regularne i nie trzeba się ich domagać, jak w przypadku innych pracodawców.
W rozważaniu na temat tego, jakie są najlepiej płatne zawody bez studiów, nie może tu zabraknąć wzmianki o specjalistach IT. Wielu z nich może pochwalić się dyplomem i w teorii rekruterzy rzeczywiście na to patrzą. Jak jednak mówi nasz rozmówca, który od ponad 10 lat działa w tej branży, "doświadczenie zdobyte na własną rękę albo w innych miejscach pracy jest znacznie bardziej cenione, niż dyplom ukończenia studiów. Tworzenie własnego portfolio może zdecydowanie bardziej przyciągnąć uwagę pracodawcy, niż skończona szkoła. O ile studia dają nam pogląd na to, jak wygląda branża i uczą ogólnych konceptów, to dopiero faktyczna praca na żywym organizmie i zdobywanie doświadczenia faktycznie kształtuje umiejętności". Jak dowiadujemy się z portalu Wynagrodzenia.pl "miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana) na stanowisku analityka wynosi 10 950 zł brutto". Starsi specjaliści w międzynarodowych firmach (również działających w Polsce) mogą liczyć na kwoty przekraczające 20, a choćby 30 tys. zł na rękę.
Niektórzy z niechęcią, ale też z zazdrością zerkają w stronę influencerów. Sądzą, iż ci zarabiają kokosy na tym, iż wrzucą do internetu jakiś filmik albo zareklamują produkt. Rzeczywiście niektórzy mogą się pochwalić licznymi współpracami, ale dla wielu to tylko praca dorywcza. Jak wynika z raportu pt. "Ekonomia twórców po polsku 2024", autorstwa Imker i Influencers Live Wrocław, 43,6 proc. respondentów zarabia od 1 do 9,9 tys. zł, 31 proc. - do 1 tys. zł, 12,3 proc. - 10-20 tys., 8,9 proc. - 20-40 tys. Zaś powyżej 50 tys. zł miesięcznie zarabia 4,2 proc. polskich influencerów.
Niektóre z powyższych brzmią jak lekka i dobrze opłacalna praca, jednak nie jest tak kolorowo. Tak jak wspominałam, wiele zawodów rzeczywiście umożliwia znacznie lepsze zarobki, jednak są okupione ciężką fizyczną pracą, zarywaniem nocy, mozolnym wypełnianiem dokumentów, nieobecnością w domu przez większą część roku lub polegają na typowej pracy sezonowej. Z tego powodu niektórzy decydują się np. na pracę biurową od 8 do 16, godząc się na niższe stawki, ale mając wygodniejsze i stabilniejsze warunki. Ile według was powinno się zarabiać, żeby wygodnie żyć? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.