Biedronka inwestuje w Polsce. Stawia nowy obiekt. Praca dla kilkuset osób. Znamy wynagrodzenie

1 tydzień temu
Biedronka pracuje nad otwarciem kolejnego centrum dystrybucyjnego w Polsce. W Opocznie pracę ma znaleźć ponad 500 osób. Biedronka w rozmowie z "GW" podała, na jaką pensję mogą liczyć magazynierzy.
Jeronimo Martins, właściciel Biedronki otworzy kolejne, już osiemnaste, centrum dystrybucyjne w Polsce. Pracę znajdzie tam kilkaset osób. Obiekt ma być podobny do tego otwartego w 20222 roku w Stawigudzie koło Olsztyna, gdzie zatrudnione jest 560 osób - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". Magazynierzy w Biedronce mogą liczyć na pensję w wysokości od 5050 do 7250 zł brutto.
REKLAMA


Zobacz wideo W Lidlu za te produkty zapłaciliśmy 42 zł. Czy w Biedronce zapłaciliśmy mniej?


Biedronka otwiera nowe centrum dystrybucyjne. Prawie 200 wózków widłowych
w tej chwili prace nad opoczyńskim centrum dystrybucyjnym są na etapie komplementowania wymaganej dokumentacji. Wiadomo, jednak iż powiat opoczyński wydał pozwolenie na inwestycję już w ubiegłym roku.
Do pracy z pewnością będą potrzebne osoby z uprawnieniami na wózek widłowy. Centrum w Opocznie ma mieć bowiem na wyposażeniu niemal 200 tych pojazdów z bezobsługowymi bateriami litowo-jonowymi, a ponadto 175 ciężarówek oraz 1 tys. kontenerów chłodniczych. Ma być to trzecie centrum dystrybucyjne w woj. łódzkim - po obiektach w Sieradzu oraz Rawie Mazowieckiej.


- Magazynier z najmniejszym stażem może liczyć na 5050 - 5350 zł brutto, a inspektor ds. administracyjno-magazynowych na 5800 - 6100 zł brutto. Pracownicy mogą liczyć też na premie uznaniowe powiązane z realizacją celów sprzedażowych czy magazynowych, powiększające ich realne wynagrodzenia - mówi "GW" Jarosław Sobczyk, dyrektor personalny i członek zarządu sieci Biedronka.
Praca na magazynie jest jednak wymagająca fizycznie. Do tego prowadzona jest w grafiku rotacyjnym ze zmianami w nocy, weekendy oraz święta. Biedronka zapewnia bezpłatne posiłki oraz dostęp do gabinetu fizjoterapeuty.


Spór w Biedronce. Pracownicy chcą większych pensji i więcej rąk do pracy
19 marca do zarządu właściciela Biedronki trafiła petycja w sprawie warunków zatrudnienia. Podpisało ją 4 tys. pracowników, czyli około 5 proc. załogi. Związkowcy domagają się podwyżek, dodatków za pracę przy ladach mięsnych oraz zwiększenia liczby etatów i zatrudnienia dodatkowych pracowników.
Choć postulaty działaczy były znane od początku lutego, Jeronimo Martins długo się do nich nie odnosiło. Po złożeniu listu związkowcy Biedronki dali pracodawcy dwa tygodnie na odniesienie się, grożąc, iż w innym wypadku rozpoczną strajk zbiorowy. Nie doszukaliśmy się oficjalnego stanowiska Jeronimo Martins, ale Biedronka odniosła się do sprawy na początku kwietnia w odpowiedzi na pytania portalu wiadomoscihandlowe.pl.


Postulaty postawione w piśmie oraz załączona petycja opierają się na niepełnych lub wręcz nieprawdziwych informacjach


- twierdzi Katarzyna Strugalska, dyrektor ds. relacji pracowniczych w sieci Biedronka.


Jednakże już w marcu Gabriela Kaim, przewodnicząca NSZZ Solidarność w Jeronimo Martins Polska zarzucała Jeronimo Martins, iż "nie słucha argumentów strony związkowej i pozoruje dialog społeczny", a "organizowane raz na kwartał spotkania z udziałem przedstawicieli wszystkich organizacji związkowych działających w Biedronce i reprezentantów zarządu Jeronimo Martins Polska nie przynoszą żadnych rozstrzygnięć". - Nasza cierpliwość już się kończy. jeżeli trzeba będzie, to podejmiemy wszystkie działania przewidziane w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - zapowiedziała w marcu szefowa Solidarności w Biedronce.
Idź do oryginalnego materiału