Cichociemny

2 dni temu

CICHOCIEMNY

Jakieś dwa lata temu, wczesną jesienią pracowałem z FACETEM, który całe życie grał bezpiecznie. Solidny KORPO ŻOŁNIERZ. Odpowiedzialny, techniczny z IT. Nigdy nie robił wokół siebie zbędnego szumu, bo uważał to za KRINDŻ.

Brzydził się tą całą GRĄ O TRON. Taki zawodnik co dowozi i nie narzeka, iż dziś BIOMET niekorzystny…. Zadaniowiec.

Z punktu widzenia HR – pracownik idealny. Takich na LinkedIn to ze świecą szukać! Koleżanka rekruterka (nie ANETKA :D) mówi, iż tu sami roszczeniowi średniacy z napompowanym jak PAMELA ego. Z fajnymi zdjęciami, ale rozczarowujący bo przereklamowani i bez pokory. Puści w środku, jak te oszukane KINDER niespodzianki z RÓŻYCA, ale to nie o tym będzie ta historia.

Kiedy w 2023 po boomie zatrudnieniowym w IT, przyszedł KRYZYS, a z nim redukcje, ten korpo KOMANDOS od architektury IT był przekonany, iż to przetrwa i wyjdzie bez szwanku. Nie pierwszy kryzys i nie ostatni. Bardziej martwił się o swoich współpracowników, którzy mieli swoje za uszami.

Pamiętam jak patrzył mi przenikliwie w oczy, swoimi BAZYLISZKOWYMI ślipiami. Bił się w pierś i darł japę tak głośno, iż młoda kelnerka na chwilę przestała skrollować i gapiła się na nas jak na NERDÓW / wariatów:

– ZAWSZE byłem lojalny! NIGDY nie zawiodłem! Przez ostatnie 5 lat ani razu nie byłem choćby na L4, rozumiesz Piotrek? Ludzie choruję, a ja chorowałem to na urlopie. Zawsze daję z siebie MAX. Jestem nie do ruszenia w tym CYRKU.

Wierzyłem mu na słowo. Nie musiał tego aż tak dobitnie artykułować.

Trochę mnie to przerażało, ale nie jestem od tego żeby to oceniać. Różni są ludzie. Taka robota. Jak mu to odpowiada to OK. Jego piaskownica i jego zabawki. Zastanawiało mnie tylko po co się do mnie zgłasza skoro jest OK?

Wiedziałem też, iż jeżeli rozmawiamy o zmianach to zwykle ten ktoś jest już jedną nogą poza organizacja. Może nieświadomie już czuje pismo nosem? Instynkt samozachowawczy?

Zgadnij, kto dostał PAPIER w pierwszym rozdaniu jak przyjechali smutni panowie z CENTRALI?

Dokładnie. On. Szok! Sekwoja runęła z hukiem!

Pamiętam, jak siedzieliśmy po tej rozmowie w tej samej kawiarni, przy Metrze Politechnika tylko tydzień później. Mówił już bez tej chorobliwej ekscytacji tylko z żalem w głosie:

– Nie rozumiem tego… Dlaczego ja? Jak oni mogli mi to zrobić? Po tylu latach…

Jego oczy zgasły.

Wtedy zrozumiałem coś co widziałem już wiele razy, ale jakoś nie chciałem o tym pamiętać.

On nie został przecież zwolniony za brak kompetencji. Był wymiataczem. Zwolnili go za to, iż był CICHOCIEMNYM najemnikiem. DOITEM na górze listy wynagrodzeń w EXCELu.

W firmie nikt nie kojarzył jego nazwiska z prestiżowymi projektami. Nikt nie postawił się za nim murem.

Laury zbierał GENERAŁ i dumnie świecił gębą na konferencjach branżowych w blasku fleszy i szumie oklasków. Mówił mimo, iż nie wiedział o czym mówi. Brzmi znajomo? :XD

CICHOCIEMNY był świetny w swoim fachu, ale nie afiszował się z tym, bo to nie było w jego stylu. Gardził tym.

Później jak go bliżej poznałem to dowiedziałem się, iż wychowywał się w konserwatywnym domu. Domu w którym skromność była cnotą, a pycha znakiem zbliżającego się upadku.

Miał to zakodowane w DNA. Bo taki był jego ojciec i dziadek.

To był dla mnie mocny STRZAŁ z partyzanta. Uświadomił mi, iż w dzisiejszym (CHORYM) świecie social mediów, nie wystarczy być dobrym.

Trzeba być widocznym! Trzeba umieć pokazać wartość, którą się wnosi.

On gwałtownie znalazł nową pracę. Wysłał kilka CV i było po temacie. Po tym nieoczekiwanym K.O. zrozumiał, iż bycie DOBRYM FTE to za mało. Trzeba być też kimś, kogo inni zauważają i umieć to sprzedać. Dopasować się i grać w tę grę, czasami wbrew swoim przekonaniom.

Czy to zdrowe podejście? Oceńcie sami.

Idź do oryginalnego materiału