Ekspedientka zdradza, kto kradnie w sklepach spożywczych. "Po prostu wszystko włożył do plecaka"

1 tydzień temu
Praca w sklepie spożywczym może wiązać się z nieprzyjemnymi i stresującymi sytuacjami. O swoich doświadczeniach w rozmowie z dziennikiem "Fakt" opowiedziała pani Natalia. Kobieta, która przez jakiś czas pracowała w sklepie, opowiedziała o tym, jak ekspedienci radzą sobie, gdy podejrzewają, iż mają do czynienia ze złodziejem.
Była ekspedientka, pani Natalia, w rozmowie z "Faktem" opowiedziała o kradzieżach, jakich była świadkiem. Kobieta przez jakiś czas pracowała w sklepie sieci Żabka. Jak podkreśliła, złodziei bardzo trudno jest złapać na gorącym uczynku. Dlatego też bardzo często ekspedienci dowiadują się o wszystkim dopiero po inwentaryzacji. Jednak wielu z nich ma już swoje sposoby, które pomagają im w takich przypadkach.

REKLAMA





Dzięki temu pracownicy sklepów przyłapują złodziei na gorącym uczynku
Ludzie, którzy okradają sklepy spożywcze, sprawdzają zazwyczaj, czy w danym lokalu jest ochroniarz. Jego brak oraz duża liczba klientów niestety bardzo ułatwiają im zadanie. Co więcej, gdy udaje im się coś ukraść, często wracają do tych samych miejsc. Jak zdradziła pani Natalia, wielu sprzedawców zapamiętuje ich twarze. Dlatego też gdy widzą ich ponownie w swoim sklepie, dokładnie śledzą każdy ruch takich klientów na monitoringu. Dzięki temu zdarza się, iż przyłapują złodziei na gorącym uczynku. Wówczas informują o wszystkim służby.


Zobacz wideo



Była ekspedientka: Kradną tak naprawdę wszyscy
Kto najczęściej dopuszcza się kradzieży w sklepach spożywczych? Okazuje się, iż w tej kwestii tak naprawdę nie ma żadnych reguł. - Kradną tak naprawdę wszyscy, od biednych, po alkoholików, cwaniaków i zwykłych ludzi - powiedziała w rozmowie z "Faktem". Co najczęściej ginie w takich sklepach? Jak wynika z obserwacji pani Natalii, są to zwykle drogie alkohole, czekolady, kawy, czy kapsułki do prania.
Ekspedientka ze sklepu spożywczego mówi, jacy ludzie najczęściej kradną Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
Wyszła ze sklepu z napojem. Zapomniała za niego zapłacić
Jak zdradziła kobieta, zdarzało się, iż zastawiała pułapki na złodziei. Przykładowo, kiedyś w jej sklepie pojawił się mężczyzna, co do którego ona i inni pracownicy mieli pewne podejrzenia. Dlatego też kobieta zaczęła obserwować go przez kamery na zapleczu. - On się bawił w najlepsze jakieś dwie minuty może, po prostu wszystko włożył do plecaka. Było to na pewno piwo, jogurt pitny, duża czekolada i jakieś 4 kawy, te droższe - zdradziła pani Natalia. Jednak jak przyznała, do kradzieży może dojść także przez rozkojarzenie. Kiedyś jedna z kobiet wyszła ze sklepu z napojem, ponieważ zapomniała za niego zapłacić.
Idź do oryginalnego materiału