„Głos serca”- dlaczego powstała OZ Rodzin Zastępczych

solidarnosc.krakow.pl 2 dni temu

Głos serca” – dlaczego 17 grudnia 2024r. powstał Związek Zawodowy Rodzin Zastępczych i Rodzinnych Domów Dziecka w strukturach NSZZ

30 maja obchodzimy w Polsce Dzień Rodzicielstwa Zastępczego – święto ustanowione w 2006 roku na mocy uchwały Sejmu RP pod hasłem „Solidarność”. W tym czasie w mediach, wystąpieniach polityków, urzędników i różnych oficjeli często podkreśla się, jak ważna, potrzebna i godna podziwu jest to rola.

Zbliżające się obchody, festyny i pikniki z tej okazji to nie tylko moment na symboliczne podziękowania, ale także dobra okazja, by przyjrzeć się bliżej tej wyjątkowej grupie społecznej. Kim są rodzice zastępczy? W jakich warunkach pracują? Z jakimi trudnościami mierzą się na co dzień i jak wygląda przyszłość rodzicielstwa zastępczego w Polsce? W tym artykule postaram się przybliżyć Państwu realia ich życia – dalekie od wyidealizowanych wizji, a jednocześnie pełne cichego heroizmu.

W Polsce żyją ludzie, którzy każdego dnia – niezależnie od pory roku, dnia tygodnia czy godziny – niosą na swoich barkach ogromną odpowiedzialność. Opiekują się dziećmi najbardziej skrzywdzonymi przez los: porzuconymi, zaniedbanymi, odebranymi rodzicom w wyniku przemocy lub głębokich zaniedbań. To zawodowe rodziny zastępcze różnych form (pogotowia, specjalistyczne, długoterminowe) i osoby prowadzące rodzinne domy dziecka – cisi bohaterowie systemu opieki, który zamiast ich wspierać, zbyt często ich ignoruje, lekceważy lub marginalizuje.

Kim są zawodowi rodzice zastępczy?

Zawodowi rodzice zastępczy to osoby lub małżeństwa, które profesjonalnie, na mocy umowy z odpowiednim organem (zwykle Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie), zajmują się opieką nad dziećmi pozbawionymi możliwości wychowania się w rodzinie biologicznej. Zostają powołani do wykonywania pracy na mocy postanowienia sądu, który kieruje dziecko do pieczy zastępczej, przekazując je pod opiekę powiatu – a konkretnie: rodzinie zastępczej, która fizycznie sprawuje nad nim pieczę.

To zawód – odpowiedzialny, wymagający i trudny – uregulowany ustawą o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej z 2011 roku. Ich praca nie ma nic wspólnego z działalnością charytatywną – to pełnoetatowe, codzienne zadanie, za które przysługuje wynagrodzenie. Zgodnie z klasyfikacją zawodów i specjalności (KZiS) ich kod zawodu to 531105 – Rodzic zastępczy. To zawód, który wymaga spełnienia szeregu wymagań – zdrowotnych, prawnych, psychologicznych, lokalowych i społecznych. Kandydaci przechodzą szkolenia, testy, kwalifikacje – nie zostaje się rodzicem zastępczym „z ulicy”.

Ich praca to gotowość przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku – bez przerwy. Wymaga nie tylko dyspozycyjności, ale też ogromnego zaangażowania emocjonalnego, siły psychicznej, umiejętności radzenia sobie w skrajnie trudnych sytuacjach. To również praca ich domowników – dzieci biologicznych, małżonków – którzy współdzielą z nimi ten trud, często ponosząc osobiste koszty.

Zawodowe rodziny zastępcze stale się dokształcają: uczestniczą w superwizjach, szkoleniach, warsztatach, grupach wsparcia. Współpracują z terapeutami, urzędami, placówkami oświatowymi, sądami, a często także z rodzicami biologicznymi dziecka, nad którym sprawują opiekę.

Dlaczego powstał związek zawodowy?

Pomimo kluczowej roli, jaką pełnią w systemie, zawodowi rodzice zastępczy są dziś jedną z najbardziej pomijanych i dyskryminowanych grup zawodowych. Ich praca – choć odpowiedzialna, wymagająca i pełna poświęcenia – traktowana jest często jako „powołanie”, za które nie trzeba godnie wynagradzać.

Średnie wynagrodzenie zawodowego rodzica zastępczego nierzadko oscyluje wokół sumy 4567 zł brutto. Umowę najczęściej podpisują 2 osoby (małżonkowie, choć może to być pojedyncza osoba + wsparcie), a wynagrodzenie przysługuje tylko jednej osobie z tej pary opiekunów. Druga nie otrzymuje wynagrodzenia wcale pomimo zapisanego w umowie obowiązku „pracy”. Równocześnie ci sami ludzie odpowiadają za kilkoro, a choćby kilkanaścioro dzieci. Realnie nie korzystają z urlopu, chorobowego, bo od rodziny nie ma chorobowego. Nie mają prawa do urlopu na podratowanie zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego podczas wieloletniej wyczerpującej pracy. Nie mają choćby prawa do emerytury minimalnej, bo pracują w oparciu o umowy cywilnoprawne i nie przysługują im emerytury stażowe. Nie mają czasu ani głosu – ich praca to codzienne gaszenie pożarów, wychodzenie z traum, odbudowywanie dziecięcych światów.

Co gorsza, środki przekazywane na utrzymanie dzieci są niewystarczające – 1517 zł miesięcznie, które mają pokryć wszystko: wyżywienie, ubrania, leczenie, terapię, edukację, rozwój, zajęcia dodatkowe, codzienne potrzeby. Pamiętajmy o tym, iż trafiające do rodzin dzieci przynoszą ze sobą ogromny bagaż schorzeń, zaniedbań i deficytów, których eliminacja jest niezwykle kosztowna i konieczna do przeprowadzenia na „cito”. Gdy publiczny system zdrowia nie działa, to opiekun płaci z własnej kieszeni za specjalistów, terapie i rehabilitacje. Koszty utrzymania dzieci często przekraczają możliwości finansowe choćby po uwzględnieniu dodatków takich jak np. 800+ – a „Państwo”… no cóż… wymaga, ale nie daje narzędzi.

Jednocześnie powiaty – które powinny wspierać te rodziny – potrafią przeznaczać dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie na instytucje opieki (tzw. placówki opiekuńczo-wychowawcze), ale dla form rodzinnych – bardziej efektywnych i ludzkich – nie mają funduszy.

W tym wszystkim zapomina się o jednym: dzieci w pieczy to nie liczby, tylko małe, często poturbowane serca, które potrzebują domu, a nie „miejsca”. Na dzień pisania tego artykułu blisko 2000 dzieci z postanowieniem sądu o umieszczeniu w pieczy zastępczej czeka na umieszczenie w rodzinie zastępczej i tych rodzin nie ma.

Dlatego powstała organizacja związkowa – Ogólnopolski Międzyzakładowy NSZZ „Solidarność” Rodzin Zastępczych Zawodowych i Rodzinnych Domów Dziecka:

By:

  • upomnieć się o godne i uczciwe traktowanie, w oparciu o zapisy Konstytucji RP, w szczególności Art. 32 – zasada równości wobec prawa;
  • wkroczywszy w wiek emerytalny rodziny, które oddały serce i zdrowie społeczeństwu polskiemu miały emeryturę pozwalającą na spokojne życie;
  • przestać być postrzeganym jako „tani pracownicy socjalni”, a zacząć być traktowanym jak profesjonaliści z misją i godziwym wynagrodzeniem adekwatnym do kwalifikacji, zaangażowania, kompetencji i czasu pracy,
  • dzieci miały realną szansę na rozwój, a nie tylko na przetrwanie;
  • państwo, które tak często mówi o „dobru dziecka”, wreszcie zobaczyło, kto realnie to dobro zapewnia – i zaczęło go wspierać;
  • politycy, urzędnicy i społeczeństwo zrozumieli, iż opieka zastępcza to praca, która wpływa na jakość życia przyszłych pokoleń;
  • głos rodziców zastępczych był słyszalny przy tworzeniu prawa, które ich dotyczy – bo nikt nie zna tej rzeczywistości lepiej niż oni;
  • mówić o prawdziwych problemach, z szacunkiem, ale stanowczo – i zanim ostatni opiekun powie: „mam dość” i odejdzie.

To nie jest bunt. To nie protest. – To wołanie o pomoc. Wołanie tych, którzy już dali z siebie wszystko – ale chcą dawać dalej, jeżeli tylko będą traktowani z szacunkiem i uczciwością.

Bo jeżeli rodziny zastępcze znikną, dzieci nie wrócą do ciepłych, bezpiecznych domów. Nie odbudują wiary w siebie i nie nauczą ufać. Trafią do systemu, który nie ma dla nich nic poza miejscem w instytucji. A przecież tam, gdzie zawodzi system – człowiek może być ostatnią nadzieją.

Ale człowiek potrzebuje wsparcia. Bo jeżeli system nie pomoże człowiekowi, zawiedzie nie tylko opiekunów – zawiedzie przede wszystkim dzieci.
A to one są naszą przyszłością.

Gdyby ktoś chciał poprzeć nasze działania, dołączyć do naszych związków, ma pomysł na coś co pomogło by rodzinom… jesteśmy otwarci i do dyspozycji!

Kwiatkowski Mirosław

Przewodniczący OM NSZZ Solidarność

Rodzin Zastępczych Zawodowych i Rodzinnych Domów Dziecka

e-mail: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału