Kto pracuje w majówkę?
Z raportu Grupy Progres wynika, iż ponad 40 proc. Polaków pracuje w branżach, które wymagają obecności również w dni ustawowo wolne. Wśród nich znajdują się pracownicy służby zdrowia, logistyki, transportu, handlu, energetyki, służb mundurowych i produkcji FMCG (towary szybkozbywalne, np. żywność, napoje).
Tylko w samej Warszawie w majówkę pracuje ponad 1100 kierowców autobusów, a codziennie służbę pełni ponad 9 tys. policjantów. Na wolne nie mogą też liczyć pracownicy gastronomii, hoteli czy sklepów spożywczych, zwłaszcza w miejscowościach turystycznych.
Produkcja żywności, wody czy energii nie zatrzymuje się ani na moment. SOR-y i punkty nocnej pomocy zdrowotnej w największych miastach notują w majówkę choćby 20-procentowy wzrost liczby pacjentów. Podobnie z branżą informacyjną i komunikacyjną – media muszą nadawać, a dziennikarze, technicy czy realizatorzy pracują jak co dzień.
Brak dodatków – mimo pracy w święta
Wbrew powszechnemu przekonaniu, nie każdemu pracownikowi przysługuje podwójna stawka za majówkową pracę. Jak wyjaśnia Iwona Wieczyńska z Grupy Progres, jeżeli świąteczna zmiana została wpisana w harmonogram, a obowiązki nie przekraczają normy godzinowej, to nie przysługuje żaden dodatek. W przypadku systemów pracy ciągłej (np. w szpitalach, transporcie miejskim czy magazynach) normą jest praca także w święta – bez dodatkowego wynagrodzenia.
Mostkowanie świąt – L4 zamiast urlopu
Tymczasem lwia część Polaków idzie w drugą stronę – i przedłuża sobie świętowanie poprzez tzw. „mostkowanie”. Część z nich wykorzystuje dni urlopowe, jednak nie wszyscy są tak uczciwi. Coraz częstszą praktyką jest to, iż pracownicy w okolicach świąt biorą zwolnienie lekarskie, żeby np. 2 maja – który w tym roku wypada w piątek i nie jest dniem wolnym od pracy – zostać w domu.
I choć wielu z tych pracowników nie choruje, to z łatwością wykorzystują teleporady, by uzyskać papierek od lekarza. L4 w majówkę, liczone już w tysiącach, stanowią realne straty dla firm, zarówno kadrowe i finansowe, jak i organizacyjne.
– Zjawisko to, choć nieformalne, przynosi wymierne skutki dla przedsiębiorstw. Absencje chorobowe w dniach okołoświątecznych to często efekt nadużycia systemu – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio. W odpowiedzi na to firmy sięgają po narzędzia analityczne, jak np. Pulpit Absencji, który wykrywa wzorce fikcyjnych zwolnień i umożliwia ich kontrolę.
Algorytmy mogą pokrzyżować przedłużanie weekendów
Dobrym przykładem działania tej platformy jest pracownik, który w pierwszym kwartale roku pobrał cztery zwolnienia, z czego te pobrane w lutym zbiegały się z czasem ferii zimowych. Zwolnienia, wystawione jedno po drugim, były podpisane przez dwóch różnych lekarzy z dwóch placówek medycznych. Menadźer zdecydował o kontroli kolejnego L4 pracownika – a ten, mimo wskazania, iż powinien leżeć, naprawiał samochód.
Pulpit Absencji to sposób na walkę z nieuczciwymi praktykami i realne wsparcie dla działów HR w planowaniu pracy i analizowaniu kosztów absencji. Od podejścia menadżerów do problematyki absencji chorobowej zależy bardzo dużo, szczególnie jeżeli chodzi o jej monitorowanie i skuteczne obniżanie.
Jednak zarówno państwo, jak i pracodawcy powinni przyjrzeć się na nowo zasadom pracy w dni wolne, by system był sprawiedliwszy i mniej podatny na nadużycia.
Polecamy również:
- Wkrótce ruszą testy 4-dniowego tygodnia pracy w Polsce. Ale nie wszyscy się cieszą
- Różnorodność w pracy i społeczeństwie: Polacy między akceptacją a obawami
- Onboarding Zetek oznacza praktyczne podejście. Jak wdrożyć młodego pracownika?
- Kompetencje przyszłości wyzwaniem dla firm. Pracodawcy muszą inwestować w rozwój zespołów