Jego rodzina mieszka obok szkoły, powiedział, co doprowadza go do szału. "Policjant podchodzi i wlepia mu mandat"

2 dni temu
Mieszkanie przy szkole może mieć sporo zalet (jeśli chodzą do niej nasze dzieci), ale i wad. Pewien mężczyzna napisał w sieci, jakie zachowania najbardziej go drażnią. Jak się okazuje, dotyczą rodziców, którzy odbierają uczniów z placówki.
Na forum Reddit napisał mężczyzna, który mieszka tuż pod szkołą. Przyznał, iż ten fakt nigdy mu specjalnie nie przeszkadzał, chociaż czasami wiąże się to z różnymi nieprzyjemnymi sytuacjami. A te z reguły dotyczą... za małego parkingu pod placówką.


REKLAMA


Zobacz wideo Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"


Ludzie czasami parkują przed moim podjazdem. Ostatnio wracam z pracy i ktoś stoi na moim miejscu, ale przez cały czas siedzi w samochodzie. Byłem trochę zmęczony, trochę zły. Dałem mu znak, żeby się przesunął i słyszę standardową odpowiedź 'to tylko na 5 minut, żeby odebrać dzieci'
- napisał mężczyzna. Miał ciężki dzień, więc postanowił zaparkować samochód na ulicy, blokując tym samym drogę innym autom. Po chwili na miejscu zjawił się policjant, który zapytał, co się wydarzyło. "Powiedziałem, iż nic wielkiego, po prostu facet zaparkował na moim podjeździe i odjedzie za 5 minut, jak odbierze dzieci. Policjant wtedy podszedł do tego faceta i... dał mu mandat. Byłbym zadowolony, gdyby ten facet po prostu odjechał, ale przyznam, iż wyszło jeszcze lepiej" - dodał zaskoczony.


Mężczyzna mieszka przy szkole. Napisał co go denerwujeShutterstock, autor: Halfpoint


Internauci: Jesteś moim bohaterem
Pod wpisem mężczyzny pojawiło się mnóstwo komentarzy. Wiele osób przyznało, iż fakt, iż dom znajduje się nieopodal szkoły, nie upoważnia ludzi do tego, by korzystali z czyjegoś prywatnego podjazdu i blokowali właścicielom dostęp do własnej posesji.
Zadzwoniłbym do dyrektora/dyrektorki szkoły i poinformowałbym ich, iż rodzice blokują podjazd do twojego domu
- napisała jedna z osób. "Nie krępuj się nosić peleryny, jesteś moim bohaterem", "Jego 'zaledwie 5 minut' kosztowało go trochę dolców. Założę się, iż następnym razem znajdzie lepsze miejsce", "Bezczelność kogoś, kto po prostu siedzi i blokuje twoje miejsce, zamiast się przesunąć i odjechać, jest dla mnie nie do pomyślenia" - dodali też inni.


Niektórzy przyznali, iż nie ma nic złego w tym, jeżeli ktoś zaparkuje na wolnym podjeździe na chwilę, wiedząc, iż nikomu nie zawadza. "Wiesz, w pewnym sensie rozumiem, kiedy nikogo nie ma w domu i nikt nie ma problemów z zastawionym miejscem. Ale kiedy właściciel domu wraca do domu i ktoś każe mu czekać, to nie fair, nie powinno tak być. W takiej sytuacji zasłużył na ten mandat" - podsumował jeden z internautów.
Czy uważasz, iż brak miejsc parkingowych uprawnia rodziców odbierających dzieci do zastawiania prywatnych wjazdów? A może sam mierzysz się z takim/podobnym problemem? Napisz do nas: [email protected]. Gwarantujemy anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału