Juan Guaido – „demokratyczny” prezydent Wenezueli cz. I

2 miesięcy temu

23 stycznia 2019 świat obiegła wiadomość, iż Juan Gerardo Guaido Marquez ogłosił się na Twitterze „tymczasowym prezydentem” Wenezueli. Na wiecu zwolenników odwoływał się do tradycyjnych wartości wymachując portretem Simona Bolivara. Uzurpację swą przystroił w pozory legalności. Powołał się na 233, 333 i 350 artykuł konstytucji wenezuelskiej.

Był to jednak chwyt propagandowy dla ludzi nie znających tej konstytucji gdyż artykuł 233 głosi, iż legalnie wybranego w wyborach powszechnych prezydenta można odsunąć od władzy tylko, gdy cechuje go absolutna wada uniemożliwiająca mu sprawowanie władzy. Ustawodawcy za wadę taką uznali śmierć urzędującego prezydenta, jego dymisję, lub usunięcie z urzędu przez Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości. jeżeli wada absolutna wystąpi w czasie czteroletniej kadencji, zarządza się w ciągu 30 dni wybory zaś władzę prezydencką sprawuje w tym czasie Wiceprezydent. Artykuł 333 głosi, iż obecna konstytucja nie traci ważności przez akt przemocy lub inny akt odmienny od tego jaki z niej wynika. W razie zamachu na konstytucję każdy obywatel jest obowiązany jej bronić aż do pełnego przywrócenia. Natomiast według artykułu 350 naród wenezuelski wierny swej tradycji republikańskiej w swej walce o niepodległość, pokój i wolność nie uzna żadnego rządu, który narusza te wartości i prawa człowieka. Otóż sytuacja wywołana przez Guaido zupełnie rozmijała się z duchem tejże konstytucji. Bowiem, aby miał zastosowanie artykuł 350 musiałyby być spełnione wymagania artykułu 230, tymczasem u urzędującego prezydenta Nicolasa Maduro nie stwierdzono wady absolutnej uzasadniającej pozbawienia go władzy. Artykuł 333 w tym kontekście dodatkowo jeszcze wzmacniał pozycję aktualnego przywódcy Wenezueli.

Twitterowego prezydenta uznały Stany Zjednoczone, ich sojusznicy z NATO i Unii Europejskiej, z wyjątkiem Włoch, początkowo Grecji, Cypru, Rumunii, Bułgarii i Malty. Oczywiście poparcie dla Guaido zadeklarował także Izrael, Kanada, Australia oraz prawie wszystkie prawicowe rządy z Grupo de Lima (m.in.: Brazylia, Kolumbia, Panama, Argentyna, Gwatemala, Ekwador, etc). Legalny Prezydent miał poparcie Rosji, Chin, Turcji, Iranu, Meksyku, Kuby, Urugwaju, Nikaragui, El Salvadoru (po wyborach prezydenckich z lutego 2019 . nowy ówcześnie szef państwa salwadorskiego Nayib Armando Bukele poparł Guaido), a także państw Unii Afrykańskiej. Na „czarnym lądzie” wiece poparcia dla Nicolasa Maduro odbyły się m. in. w Mali, Tunezji, Kenii, Namibii. Wiceprezydent Unii Afrykańskiej Thomas Kwesi Quartey przesłał na ręce Prezydenta Maduro wyrazy poparcia. Po stronie Nicolasa Maduro zadeklarowali się też liczni przedstawiciele nauki m.in., lingwista Noam Chomsky, muzycy rockowi: Roger Waters, Sting.

Lewica europejska opowiedziała się przeciw Guaido. Dezaprobatę dla niego wyrazili m.in., Jeremy Corbyn, Jean-Luc Melenchon z francuskiej Partii Lewicy i Niepokornej Francji, Pablo Iglesias z hiszpańskiej partii Podemos oraz działacze związani z żółtymi kamizelkami. „Twitterowy prezydent” zyskał natomiast poparcie Wall Street, komitetów redakcyjnych The York Times i Bloomberg News.

Kim więc jest Guaido, który sam siebie określił się mianem „tymczasowego prezydenta”?

Kariera polityczna

Przed 23 stycznia 2019 słyszała o nim mniej niż 1/5 mieszkańców Wenezueli. Guaido ogłosił się prezydentem po odbyciu rozmowy telefonicznej z Mike’m Pence’m, wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych.

Guaido urodził się 28 lipca 1983 w La Guaira w stanie Vargas. W 1999 stracił rodziców podczas wielkiej powodzi, w czasie której zginęło ponad 2000 ludzi. Studiował na Uniwersytecie Katolickim Andres Bello. W 2007 zdołał uzyskać stopień licencjata z inżynierii przemysłowej. Wykształcenie kontynuował w Instituto de Estudios Superiores de Administracion de Caracas i w George Washington University w USA. Studia w Waszyngtonie odbył pod kierunkiem Luisa Enrique Berrizbeitii, jednego z dyrektorów Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jak poinformowała Ana Surra, deputowana katalońskiego parlamentu, w 2005 Guaido wyjechał do Serbii, gdzie współpracował z Centre for Applied Nonviolent Action and Strategies CANVAS, organizacją pozarządową założoną w 2004 w Serbii przez Sdrę Popovica i Slobodana Dinovica. CANVAS jest związana z CIA i sponsorowana pośrednio m.in. przez George’a Sorosa. CANVAS uczestniczyła aktywnie w wywoływaniu kolorowych rewolucji i zamieszek w wielu krajach (Białoruś, Gruzja, Egipt, Birma, Zimbabwe, Ukraina, Azerbejdżan, Węgry – rozruchy przeciw Viktorowi Orbanowi, etc.). Ana Surra, wskazała, iż Guaido przebywał u boku Popovica, by szkolić się w organizowaniu aktów przemocy i zamieszek ulicznych. Inną organizacją, z jaką związał się Guaido, była Strategic Forecasting Inc., zwana w uproszczeniu StratFor, amerykańska prywatna agencja wywiadu zwana cieniem CIA, założona w Austin w 1996 przez George’a Friedmana. Wsławiła się m.in. akcjami w Kosowie. W 2007 Guaido stworzył ugrupowanie Pokolenie 2007 stawiające sobie za cel obalenie Prezydenta Nicolasa Maduro. Brał wtedy udział w antyrządowych zamieszkach ulicznych. Później przebywał przez pewien czas w Stanach Zjednoczonych, a po powrocie do kraju, w 2009 był jednym z założycieli ultraprawicowej partii o populistycznej nazwie Voluntad Popular – Wola Ludu. Ta niewielka, ale bardzo aktywna i stosująca przemoc partia, ściśle współpracuje z CIA. Przywódcą Voluntad Popular był Leopoldo Lopez, mistrz i mentor Juana Guaido. W 2010 Guaido należał do spisku mającego na celu zamordowanie Prezydenta Hugo Chaveza. Spisek zyskał poparcie USA i CANVAS, a spiskowcy omawiali swe plany w hotelu Fiesta Mexicana w Caracas. Realizacja planów nie doszła do skutku. W 2014 prawica rozpoczęła akcję La Salida – Wyjście, zmierzającą do obalenia i zamordowania Prezydenta Maduro. Lopez i Guaido byli wyróżniającymi się organizatorami krwawych rozruchów, w wyniku których zginęły dziesiątki ludzi. Jednym z twórczych sposobów siania terroru przez prawicę była taktyka guayas. Polegała ona na rozstawieniu w różnych miejscach cienkiego, stalowego drutu na wysokości szyi, rozciągającego się przez całą szerokość ulicy. Było to wymierzone w rowerzystów i motocyklistów, ale także w przemieszczających się pieszo mieszkańców miasta. W ten sposób straciło życie (poprzez ucięcie głowy) i zostało rannych wielu mieszkańców m.in. Santiago Pedroza, Elvis Duran i in. W wywiadzie telewizyjnym udzielonym w 2016 Guaido całkowicie zaprzeczył tym praktykom, mimo iż stosowanie ich jest udokumentowane. Bliskim współpracownikiem Guaido był aktywista prawicowy Rafael Perez Venta, morderca oskarżony o poćwiartowanie 53-letniej kobiety, Eliany Hergueta. Na procesie sądowym wystraszony Perez Venta wskazał na Guaido jako jednego z głównych sprawców śmierci 56 osób w czasie zamieszek w 2014. „Twitterowy prezydent” uniknął wówczas odpowiedzialności, ale jego szef Leopoldo został skazany na areszt domowy za wywołanie aktów przemocy i śmierć 43 ludzi. Gdy zabrakło Lopeza, Guaido został jednym z najważniejszych przywódców Voluntad Popular. Należał on do głównych organizatorów krwawych guarimbas z 2017 kiedy to prawica, siejąc przemoc próbowała zablokować wybory do parlamentu (lipiec) i na gubernatorów stanowych (wrzesień). Nie zdołał jednak zająć miejsca po Lopezie, a jego pozycja miała tendencję zniżkową. Został wybrany do parlamentu w 2015 zyskując 26% wymaganych głosów. Jako deputowany niczym się nie wyróżnił. Wśród prawicowców uchodził za przewodniczącego parlamentu, ale realnie tego urzędu nigdy nie pełnił. Po przegranych przez prawicę wyborach parlamentarnych w 2017 stracił mandat deputowanego. W grudniu 2018 wyjechał za granicę aby zorganizować działania przeciw chavistom. Zdołał uzyskać poparcie rządu Kanady i wpływowych osobistości w Stanach Zjednoczonych: Marco Rubio, Mike’a Pompeo, Ricka Scotta, Mike’a Pence’a oraz Prezydenta Trumpa. Próbował stworzyć paralelny rząd. Jego zwolennicy w Costa Rica i w San Jose, samozwańczo uznali się pracownikami ambasady wenezuelskiej i zablokowali przed budynkiem legalnych urzędników ambasady Wenezueli. Pozycje Juana Guaido osłabiły w oczach społeczeństwa wenezuelskiego wiadomości przekazane przez Ministra Komunikacji i Informacji Jorge Jesusa Rodrigueza o ścisłych związkach Guaido z paramilitarnymi bojówkami narkotykowego gangu Los Rastrojos.

Uderzenia w gospodarkę Wenezueli

Ostra walka między legalnym a „demokratycznym” prezydentem dopiero się jednak rozpoczynała i trudno było przewidzieć, który z nich osiągnie ostateczny sukces. Juan Guaido mógł liczyć na bezwzględne poparcie Stanów Zjednoczonych, NATO i Unii Europejskiej oraz na siły miejscowej oligarchii. Po stronie Nicolasa Maduro stały wenezuelskie siły zbrojne (FANB) i policja oraz ogromna większość obywateli tego kraju. W pierwszych miesiącach ”urzędowania demokratycznego prezydenta” Juana Guaido wydarzenia zaczęły się toczyć w zawrotnym tempie. Na płaszczyźnie ekonomicznej i politycznej najważniejszym polem walki było utrzymanie kontroli nad naftowymi przedsiębiorstwem PDVSA ( Petroleos de Venezuela Sociedad Anonima) i jego amerykańską filią Citgo Petroleum Corporation. Trzeba podkreślić, iż te przedsiębiorstwa mają najważniejsze znaczenie dla gospodarki Wenezueli. PDVSA jest szóstym w skali światowej przedsiębiorstwem w zakresie rafinacji ropy naftowej. PDVSA ma 24 rafinerie w różnych krajach, produkuje 2,9 milionów baryłek dziennie i zatrudnia 152072 pracowników. Przedsiębiorstwo to wypracowuje przeważającą większość dochodów państwa wenezuelskiego w skali rocznej. PDVSA powstało w 1976 jako kartel państwowy, utworzony z 13 mniejszych, miejscowych i zagranicznych, prywatnych firm naftowych. w tej chwili jest to spółka skarbu państwa z podstawowym, państwowym wkładem kapitałowym. PDVSA finansuje 40% programów społecznych państwa wenezuelskiego oraz subsydiuje 261 społeczności indiańskich. Od 27 sierpnia 2024 prezesem PDVESA jest Hector Obregon Perez, z wykształcenia prawnik, reprezentant Socjalistycznej Zjednoczonej Partii Wenezueli (PSUV). Citgo P.C. było amerykańskim koncernem naftowym, założonym w 1910 w Teksasie. PDVSA wykupiło Citgo w dwóch etapach w latach 1986 i 1990. W USA Citgo ma 6000 stacji zaopatrzenia w paliwo, 45 terminali magazynowych i 8 rafinerii ,z których 3 (Lake Charles w Louisiana, Lemont w Illinois i Corpus Christi w Texas) są w 100% własnością PDVSA a w pozostałych 5 udział PDVSA waha się między 50% a 41%. W okresie rozkwitu w latach 90-tych XX w. Citgo produkowało 1.25 milionów baryłek dziennie.

Te dwa współzależne przedsiębiorstwa już w lutym 2019 stały się polem walki między „prezydentem twitterowym” Juanem Guaido i prezydentem legalnym, cieszącym się poparciem większości społeczeństwa wenezuelskiego, Nicolasem Maduro. W połowie lutego powołał Junta de Administracion Ad-Hoc de PDVSA (Tymczasowy Administracyjny Zarząd dla PDVSA) w składzie: Simon Antunez, Gustavo J. Velazquez, Carlos Jose Balza, Ricardo Alfredo Prada i David Smolansky. Dokonał też radykalnej zmiany w Citgo P.C. Szefem firmy została Luisa Palacios, w zarządzie znaleźli się Edgar Rincon, Luis Urdaneta, Angel Olmeta, Andres Padilla i Rick Esser. Zmiany uzasadniono koniecznością chronienia aktywów Citgo. Jednakże interesująca była wypowiedź Luisy Palacios dla mediów społecznościowych: „Citgo jest firmą, która nadaje niezwykłą wartość gospodarce amerykańskiej i społecznościom, dla których działa”. To dwuznaczne twierdzenie niedługo miało przybrać realne kształty. Sąd federalny w Nowym Jorku zaczął analizować ważność obligacji emitowanych przez PDVSA finansujących m.in. Citgo. Zdecydowaną większość tych obligacji wykupił brytyjski sępi fundusz Ashmore Group. Na tapecie była kwestia zadłużenia kartelu wenezuelskiego i jego amerykańskiej filii. Nawiązano do faktu, iż w 2016 rząd Nicolasa Maduro borykający się z problemami finansowymi wywołanymi blokadą ekonomiczną i polityczną, podjął ryzykowną decyzję, by uznać całą firmę Citgo za rodzaj hipoteki lub rękojmi dla wierzycieli na wypadek zakłóceń w wypłacie zobowiązań. Udział Citgo w tych obligacjach miał wynosić 50,1%. Ten czynnik okazał się najważniejszy w całej dyskusji, jaka toczyła się przed sądem federalnym w Nowym Jorku. W pewnym momencie Guaido wystąpił z zastrzeżeniem, iż wszystkie obligacje wenezuelskie są nieważne, gdyż nie mają asygnaty prawicowego parlamentu, który funkcjonował przed 2017 i którego on był (rzekomo) przewodniczącym. Prowadząca sprawę sędzia Katherine Polk Failla przyznała rację tej argumentacji. Warto zaznaczyć, iż prawicowi deputowani, wśród nich tak znaczące postacie jak Julio Borges i Rafael Guzman, zmienili zdanie co do legalności obligacji. Początkowo utrzymywali, iż nie była potrzebna asygnata parlamentu (oczywiście tego prawicowego sprzed 2017), ale ostatecznie zmienili zdanie. W ten sposób, w sądzie federalnym w Nowym Jorku zapadła decyzja o bankructwie Citgo. Był to mocny cios w rząd Nicolasa Maduro, gdyż budżet wenezuelski utracił wielomilionowe, coroczne wpływy finansowe. Niestety nie było to jedyne ważne dla gospodarki Wenezueli przedsiębiorstwo, które wówczas zostało utracone za sprawą ekonomicznej wojny, jaką USA wypowiedziały Wenezueli. Kartelowi państwowemu PDVSA zablokowano wszystkie aktywa, jakie znajdowały się w bankach amerykańskich i wielu zachodnioeuropejskich.

Bardzo istotną i dochodową firmą była Monomeros S.A. Były to kolumbijskie zakłady petrochemiczne powstałe w 1967. W 2006 zostały one wykupione przez wenezuelską spółkę skarbu państwa Petroquimica de Venezuela S.A. (Pequiven). Powstał skutkiem tego podobny układ jak w przypadku PDVSA i Citgo. Monomeros S.A. zajmowała się produkcją nawozów sztucznych, nylonów, pasz dla zwierząt, fosfatów i różnych produktów przemysłowych. W zakresie produkcji nawozów sztucznych Monomeros pokrywała 40% zapotrzebowania kraju. Sposób, w jaki Monomeros została „odebrana” rządowi z Caracas, był bardzo podobny do przypadku Citgo. W maju 2019 Guaido mianował prezesem firmy Carmen Elisę Hernandez. niedługo pojawił się problem zadłużenia oraz niegospodarności i korupcji. Prawicowy aktywista Julio Borges proponował, by zarządzanie Monomeros oddać w gestię Banku Światowego. Ostatecznie Monomeros S.A. została przekazana Kolumbii. Guaido powiązał kontraktem Monomeros S.A. z Lion Street, panamskim funduszem zarządzającym finansami innych firm. W ten sposób gospodarka Wenezueli otrzymała duży cios w produkcję żywności. Wenezuelski Minister Ropy Naftowej Manuel Quevedo oskarżył Juana Guaido o działanie na szkodę spółek Pequiven i Monomeros. Stwierdził on, iż w 2018 Monomeros S.A. pracowała na 92% swych mocy przerobowych, podczas gdy w 2019 jej możliwości spadły do 22%. We wrześniu 2022 Prokurator Generalny Wenezueli Tarek William Saab oskarżył Juana Guaido o kradzież aktywów spółki Monomeros, uzurpację funkcji w działaniach względem tego przedsiębiorstwa, działanie na szkodę państwa i zdradę ojczyzny. Rzecz jasna, w warunkach bezwzględnego poparcia, jakim cieszył się Guaido ze strony USA i Europy Zachodniej, wszelkie takie oskarżenia nie miały żadnej mocy wykonawczej. Tym niemniej problem Monomeros S.A. znalazł szczęśliwe zakończenie; we wrześniu 2022 przedsiębiorstwo wróciło pod jurysdykcję Wenezueli. Odtworzono kooperację Pequiven – Monomeros S.A., jaka istniała przed 2019. Było to możliwe tylko dzięki temu, iż w Kolumbii wybory prezydenckie wygrał kandydat lewicy Gustavo Petro, który zrezygnował z proamerykańskiej linii swego poprzednika Ivana Duque. Należy zaznaczyć, iż przedsiębiorstw wenezuelskich, które wówczas zostały dotknięte takimi ciosami było więcej.

Sabotaż sieci elektrycznej

Wraz z pojawieniem się Guaido na scenie politycznej Wenezueli ciosy wymierzone w legalnego prezydenta zaczęły sypać się z wielką częstotliwością.

W dniu 7 marca 2019 około godziny 17 w całym kraju nastąpiła awaria elektryczności. W miastach zapanowała ciemność. Przestały działać pralki, lodówki, komputery, system oświetlenia, częściowo komunikacja i transport, wystąpiły poważne zakłócenia w dystrybucji wody. Awaria elektryczności objęła 18 z 24 (w tym dystrykt federalny) stanów Wenezueli. Senator amerykański Marco Rubio oskarżył o to wszystko „reżim Nicolasa Maduro”. Szef CIA Mike Pompeo powiedział, iż w Wenezueli „nie ma jedzenia, nie ma lekarstw, teraz nie ma elektryczności, a następnie nie będzie Maduro”. W mediach zachodnich, a szczególnie w amerykańskich rozpoczęła się agresywna, nie przebierająca w słowach propagandowa nagonka przeciw rządowi z Caracas. Wstrząśnięty tą napastliwą propagandą ówczesny prezydent Bolivii, Evo Morales powiedział, iż amerykańskie media kryminalizują Wenezuelę. Pierwsze merytoryczne wyjaśnienia awarii elektryczności przekazał Minister Energii Elektrycznej, Motta Dominguez. Oświadczył on, iż nastąpił akt sabotażu w stanie Bolivar, w wielkiej hydroelektrowni w El Guri, mającej najważniejsze znaczenie dla gospodarki kraju. Potwierdził to Minister Komunikacji Jorge Rodriguez. Prezydent Maduro wyraził przekonanie, iż ten akt sabotażu był efektem działań służb amerykańskich i Juana Guaido oraz wspierającej go prawicy. Z inicjatywy Nicolasa Maduro został pospiesznie uruchomiony awaryjny plan Tanque Azul mający na celu zaopatrzenie mieszkańców w wodę do picia. Wiceprezydent Pani Delcy Rodriguez udzieliła wszystkim pracownikom dni wolnych od pracy. Jednocześnie pod jej kierownictwem rozpoczęła pracę specjalna komisja powołana do wyjaśnienia wypadków, jakie zdarzyły się w elektrowni w El Guri. W wyniku prac komisji ustalono, iż miały miejsce intensywne cybernetyczne ataki na zarządzający w El Guri system komputerowy należący do przedsiębiorstwa CORPOELEC. Do tego ataku zostały użyte aparaty komórkowe o wysoce podwyższonej częstotliwości. Z ich pomocą zdołano zakłócić i zdezorganizować pracę komputerów w CORPOELEC. W efekcie tej działalności nastąpił pożar i eksplozja instalacji elektrycznych ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ustalono też ponad wszelką wątpliwość, iż ataki hackerskie zostały wyprowadzone z amerykańskich miast Chicago i Houston. Wbrew oczekiwaniu Waszyngtonu nie wybuchło powstanie ludności przeciw rządowi. Okazało się bowiem, iż większość Wenezuelczyków zdawała sobie sprawę z tego kto naprawdę stał za brakami finansowymi państwa i za kłopotami związanymi z elektrycznością. Dopiero po około kilku tygodniach udało się przywrócić w całym kraju dostawy energii elektrycznej.

„Pomoc humanitarne” czy ukryta interwencja ?

Atmosfera wokół Wenezueli zagęszczała się. Kongres USA wyasygnował ponad 500 milionów dolarów na zwalczanie rządu w Caracas. 23 lutego 2019 Guaido i popierająca go prawicowa opozycja przedstawiła tzw. ultimatum żądające od władz państwowych zgody na wpuszczenie na terytorium Wenezueli samochodów jadących z Kolumbii, z tzw. „pomocą humanitarną” zorganizowaną przez amerykańską instytucję USAID (United States Agency for International Development). Guaido podkreślał z naciskiem, iż w Wenezueli panuje głód i w związku z tym żywność ofiarowana przez Stany Zjednoczone ma fundamentalne znaczenie dla przeciętnych Wenezuelczyków. Ogłosił też powstanie woluntariatu na rzecz „pomocy humanitarnej”. Esther Quiaro, deputowana do wenezuelskiego parlamentu wykpiła narrację Guaido i amerykańskich mediów. Sprawę tzw. „pomocy humanitarnej” określiła mianem kolejnego show propagandowego. Podkreśliła ona, iż Wenezuela potrzebuje przede wszystkim spokoju i zaprzestania wszelkiego rodzaju blokad gospodarczych i politycznych. Esther Quiaro pokreśliła, iż w 2016 rząd Nicolasa Maduro utworzył pomimo presji z zewnątrz Comite Local de Abastecimiento y Produccion (Miejscowy Komitet Zaopatrzenia i Wytwórczości), który subsydiuje ponad 6 milionów najbiedniejszych rodzin w kraju. Twierdzenia amerykańskie o tym, jakoby 150 000 wenezuelskich rodzin cierpiało głód są nie tylko fałszywe, ale świadczą także o braku orientacji służb amerykańskich w sprawach społecznych Wenezueli. Esther Quiaro wyjaśniła też, iż problemy medyczne wynikają m.in. z takich przyczyn jak np. zakaz sprzedaży Wenezueli szczepionek na malarię i lekarstw na cukrzycę przez Kolumbię na polecenie Stanów Zjednoczonych. Pomimo merytorycznych argumentów podważających narrację Juana Guaido, wydarzenia toczyły się według zaplanowanego scenariusza; samochody wysłane przez USAID zjawiły się w kolumbijskim mieście Cucuta przy granicy z Wenezuelą. Prezydent Maduro w odpowiedzi na to nakazał zablokowanie ważnego mostu Tienditas a także innych punktów na granicy kolumbijsko-wenezuelskiej. Doszło do incydentów. Grupy mężczyzn próbowały siłą przedostać się na terytorium Wenezueli. Zdaniem rządu w Caracas byli to członkowie organizacji przestępczych podkupionych i wynajętych przez prezydenta Kolumbii Ivana Duque celem siania zamętu w Wenezueli. Nicolas Maduro oskarżył władze w Bogocie o agresję przeciw Wenezueli i wypełnianie poleceń z Waszyngtonu. Organizacja Czerwonego Krzyża uznała, iż akcja USAID ma raczej charakter polityczny niż humanitarny. Politolog Dimitri Pantoulas powiedział wprost, iż 99% ładunków wiezionych przez ciężarówki USAID stanowi broń a tylko 1% żywność. Tymczasem na przejściach granicznych zaczęło dochodzić do gwałtownych incydentów. Na Moście Międzynarodowym im. Simona Bolivara trzej dezerterzy z Gwardii Narodowej (Guardia Nacional Bolivariana) ukradli 2 pojazdy opancerzone i strzelając na oślep uciekli z nimi do Kolumbii. Podczas ostrzału zostały ranne 2 kobiety. Po kolumbijskiej stronie granicy przywitali ich z euforią zwolennicy Juana Guaido. Na Puente Internacional Francisco de Paula Santander (Most Międzynarodowy im. Franciska de Paula Santander) podpalono dzięki koktajli Mołotowa dwie ciężarówki wysłane przez USAID. Juan Andres Mejia, jeden z szefów Voluntad Popular oskarżył siły zbrojne Wenezueli o ten zamach. Guaido oświadczył, iż była to „kryminalna zbrodnia przeciw ludzkości”. Świadkowie zajścia utrzymywali, iż zamach wykonali opozycyjni bojówkarze. Rząd potraktował zamach jako prowokację ze strony zwolenników Guaido i CIA. Urzędnik z wenezuelskiego stanu Tachira, Freddy Berrnal poinformował, iż w trakcie incydentów i starć na pograniczu kolumbijsko-wenezuelskim rannych zostało 42 osoby, w tym 3 osoby zostały żywcem podpalone. Okazało się wkrótce, iż USAID usiłował dostać się na terytorium Wenezueli od strony Brazylii. Dwie wielkie ciężarówki z wiadomą „pomocą” przejechały granice obu państw między brazylijskim miastem Pacaraima i wenezuelskim Santa Elena de Uairen. Zdołały przejechać 300 m. kiedy zostały zawrócone przez wenezuelskich żołnierzy. Także z Puerto Rico statek wysłany przez władze wyspy oraz USAID usiłował wylądować w Puerto Cabello, w stanie Carabobo. Można więc powiedzieć, iż Wenezuela była wręcz „bombardowana” amerykańską „pomocą humanitarną”. Ciekawą opinię przedstawił John Kelly, były dowódca US Southern Command, który stwierdził, iż inwazja może przybierać formy pomocy humanitarnej. W tym jednak przypadku rząd w Caracas, pomimo ogromnej presji Stanów Zjednoczonych, Grupy Lima oraz państw UE, skutecznie zablokował wkroczenie USAID-u na obszar Wenezueli.

(część II ukaże się jutro tj. 29.09.2024 r.)

Idź do oryginalnego materiału