Paradują niespiesznie tureckim bulwarem. Rosjanki na szpilkach, jak modelki na wybiegu. Ich ślicznie ubrane dzieci. Ich mężowie, wcielenie macho. Ale przecież nie w tym rzecz, niech paradują! Tylko żeby choć w oczach był jakiś niepokój, wyrzut sumienia! Ci tutaj to przecież zupełnie inny naród niż ten, który poznałam 35 lat temu, w Moskwie czasu pierestrojki...