Chyba każdy z nas miał w swoim życiu takie sytuacje, kiedy wydawało mu się, iż nie nadaje się do niczego, nie ma wystarczających umiejętności, kwalifikacji, możliwości, aby odnieść sukces w swojej dziedzinie. Nie wspominając o tym, iż wszystko jest źle, klimat niefajny i…cokolwiek jesteś w stanie tutaj umieścić.
Spis treści:
Czym jest syndrom oszusta?
Skąd się to wzięło?
I teraz będzie grubo!
Tylko widzisz, tutaj pojawia się problem
Cykl impostora
Na scenę wchodzi Beverly
Jak sobie z radzić z syndromem oszusta?
Owszem, zdaję sobie sprawę, iż wstępniak do tego tekstu to doskonały przykład marudzenia. Wszak nie od dzisiaj mówimy o sobie, iż jesteśmy mistrzami narzekania. I w sumie coś w tym jest, nie sądzisz? Jednak to, co napisałam wcześniej dotyka nieco poważniejszego problemu, jakim jest niedocenianie siebie i swoich możliwości. Co, jak pewnie teraz sobie o tym myślisz, jest zupełnie bez sensu, bo przecież wiemy, czego się nauczyliśmy, co studiowaliśmy, itp. Tak, dzisiaj dotkniemy grubego tematu. Syndrom oszusta welcome to!
Czym jest syndrom oszusta?
Zacznijmy nieco bardziej naukowo. Przyda nam się trochę teorii, żeby rozpoznać wroga. Gotowi? No to lecimy.
Syndromem oszusta nazywamy zjawisko psychologiczne, które polega na tym, iż osoby nim dotknięte nie odczuwają wiary we własne osiągnięcia. I to choćby wtedy, kiedy otrzymują oni dowody na własne kompetencje z zewnątrz. No to tak, jakbyś wygłosił/wygłosiła wykład na temat, powiedzmy, cząstek elementarnych po mandaryńsku (nie lada dokonanie, nie zaprzeczaj!) i powiedział/powiedziała, iż to w sumie nic, ponieważ i tak się nie znasz. Serio!
Tak więc osoby cierpiące z powodu syndromu oszusta stwierdzą, iż są właśnie takim oszustem i nie zasługują na sukces, który osiągnęły. W zamian za to oceniają faktyczny stan rzeczy jako łut szczęścia (trafiło się jak ślepej kurze ziarno – jak ja nie lubię tego stwierdzenia), sprzyjające okoliczności. Ewentualnie mogą stwierdzić, że, owszem, są kompetentne, ale nie tak bardzo jak myślą o nich wszyscy dokoła.
Kto może doświadczyć syndromu oszusta? adekwatnie każdy, jak pokazują ostatnie badania. Jednak jest to zjawisko, które najbardziej powszechne jest wśród, uwaga!, wysoko postawionych kobiet. Być może dzieje się tak dlatego, iż mężczyźni zwykle nie opowiadają o takich rzeczach, zachowując je po prostu dla siebie. Faktem jednak jest to, iż około 70% populacji przynajmniej raz w życiu doświadczyło syndromu oszusta. Ponadto lęk przed byciem uznanym za niekompetentnego jest stresorem numer jeden wśród przedstawicieli wyższej kadry zarządzającej na świecie.
Skąd się to wzięło?
Termin „Syndrom Oszusta” lub „Syndrom Impostera” pojawił się po raz pierwszy w artykule naukowym z 1978 roku The Impostor Phenomenon in High Achieving Women: Dynamics and Therapeutic Intervention” by Pauline R. Clance and Suzanne A. Imes. Jak już wiemy, i to również potwierdziły następujące po publikacji badania, syndrom oszusta występuje także u mężczyzn. Jak udowodnili badacze, syndrom impostera związany jest z odczuwaniem swego rodzaju indywidualnego doświadczenia, a adekwatnie widzenia w samym siebie, intelektualnego oszustwa.
Na potrzeby badania, badaczki zbadały ponad 150 wysoko postawionych kobiet. Wszystkie one przez swoich kolegów były postrzegane jako specjalistki wysokiej klasy. Dodatkowo mogły pochwalić się wyższym wykształceniem. I pomimo takich ewidentnych oznak tego, iż te panie, nie ukrywajmy tego i nie bójmy się powiedzieć tego wprost, radzą sobie doskonale w tym, co robią, one same uznawały się za mniej kompetentne niż było to w rzeczywistości. Clance i Imes zauważyły wtedy, iż ta mentalna struktura syndromu oszusta rozwinęła się u nich w wyniku oddziaływania takich czynników, jak: stereotypy płci, wczesna dynamika rodziny, kultura i styl atrybucji. Naukowczynie ustaliły, iż kobiety, które doświadczyły syndromu oszusta, wykazywały objawy związane z depresją, uogólnionym lękiem i niską pewnością siebie.
I teraz będzie grubo!
Syndrom oszusta badany jest jako reakcja na określone bodźce i zdarzenia. Jest to zjawisko (doświadczenie), które występuje u jednostki, a nie zaburzenie psychiczne. Zjawisko oszusta nie jest rozpoznawane w DSM ani ICD, chociaż oba te systemy klasyfikacji uznają niską samoocenę i poczucie porażki za towarzyszące objawy depresji.
Pierwsza skala przeznaczona do pomiaru cech zjawiska oszustów została zaprojektowana przez Clance w 1985 roku, nazwana Skalą Clance Impostor Phenomenon (CIPS). Skalę tę można wykorzystać do określenia, czy występują cechy lęku i w jakim stopniu.
Aspekty lęku obejmują:
- lęk przed oceną, lęk przed nieustannym sukcesem,
- lęk przed niemożnością bycia tak zdolnymi jak inni.
CIPS został zaprojektowany, aby zmierzyć koncepcję, iż jednostki odnoszą sukcesy według zewnętrznych standardów, ale mają iluzję osobistej niekompetencji. Skala ocenia komponenty zjawiska, takie jak wyobrażenia o zwątpieniu w siebie i przypadkowym osiągnięciu sukcesu. adekwatności psychometryczne tejże skali badano na próbie studentów uczelni inżynierskich. Zbadano wiarygodność spójności wewnętrznej i trafność konstruktu dzięki konfirmacyjnej analizy czynnikowej. Wyniki charakteryzowały się zadowalającą rzetelnością spójności wewnętrznej.
W swoim artykule z 1985 roku Clance wyjaśniła, iż zjawisko oszusta można rozróżnić według następujących sześciu wymiarów:
- Cykl oszusta,
- Potrzeba bycia wyjątkowym lub najlepszym,
- Charakterystyka supermana/superwoman,
- Strach przed porażką,
- Odmowa zdolności i dyskontowanie pochwał,
- Poczucie strachu i winy z powodu sukcesu.
Clance zauważyła, iż cechy tych sześciu wymiarów mogą się różnić. Zgodnie z tym modelem, aby można było uznać, iż osoba doświadczyła impostoryzmu, co najmniej dwa z tych aspektów muszą być obecne. Dlatego wysunęła teorię, iż najważniejszy aspekt zrozumienia manifestacji tego doświadczenia można zobaczyć poprzez cykl oszusta (lub impostera, ponieważ to zjawisko nazywa się również w taki sposób), który też i stworzyła. Dla nas oznacza to po prostu, iż osoba tkwiąca w sydromie oszusta przypisuje swoje zasługi takim zewnętrznym czynnikom, jak na przykład szczęście, przypadek lub posiadanie odpowiednich znajomości. Nigdy sobie! Zresztą pozwól, iż posłużę się cytatem z pisarki Mayi Angelou, która powiedziała mniej więcej coś takiego: „Napisałam 11 książek, ale za każdym razem myślę Oj, oj, teraz się dowiedzą. Grałam ze wszystkim w grę i teraz wszystko się wyda.”
Zreszą pozwolę sobie zacytować inne wypowiedzi osób dotkniętych syndromem oszusta, a zebranych przez Valerie Young w pracy pod tytułem The secret thoughts of successful women. Why capable people suffer from the impostor syndrome and how to thrive in spite of it. I tak na przykład uczestniczka stażu podoktorskiego z naprawdę imponującym CV powiedziała o sobie: „dobrze wyglądam tylko na papierze” . Inna studentka, która jako jedyna dostała się do prestiżowego programu naukowego wyjaśniała innym, iż jej uczelnia poszukuje różnorodności, a ona zupełnym przypadkiem pochodzi akurat z Bliskiego Wschodu. Z kolei wyróżniający się na tle innych student makrobiologii zauważył, iż kierunek jego studiów robi niesamowite wrażenie dlatego, iż ma po prostu długą nazwę.
Czy Tobie również w tym momencie opadły ręce? W takim razie napiszę Ci jeszcze coś ciekawego. Otóż osoby, które doświadczają syndromu oszusta mogą doświadczać trudności w związku z charakterystycznymi dla takiej postawy uczuciami. Chodzi mi tutaj o to, iż skupiają się oni na negatywnych aspektach sytuacji, w której się znajdują, stając się swego rodzaju ekspertami od własnych niepowodzeń. A wyniki pokazały, iż ten zespół ma silny związek z nasileniem objawów depresyjnych i lękowych, a także ogólnie odczuwanym cierpieniem psychicznym.
Tylko widzisz, tutaj pojawia się problem
Jak pokazują autorki badań nad syndromem oszusta (Clance i Imes) osoby z sydromem oszusta bardzo często w dzieciństwie osiągały bardzo dobre wyniki w nauce. I, nie ukrywajmy, wyróżniały się na tle swoich rówieśników. Z biegiem czasu w otoczeniu tych osób pojawiało się coraz więcej innych uzdolnionych jednostek, a one same musiały zmierzyć się z sytuacją, w której są zmuszone do przyznania się przed samym sobą, iż nie zawsze są w stanie stać na najwyższym miejscu na podium.
Osoby z syndromem impostora często koncentrują swoje działania w obrębie różnych aktywności, jednak najczęściej obserwuje się je w zakresie intelektualnym. I, jak możesz się domyślać, wyniki ich działań nie są dla nich w żaden sposób zadowalające. Wygląda to raczej tak, iż wymagają oni od siebie najlepszych wyników, a jeżeli nie mogą takowych osiągnąć, to choćby nie biorą się do pracy.
W trakcie badań empirycznch wykazano, iż osoby o wysokim nasileniu syndromu oszusta:
- stawiają sobie wyższe wymagania niż osoby z niższym nasileniem tego zespołu,
- reagują znacznie bardziej krytycznie w sytuacji doświadczania porażki w realizacji wymagań,
- generalizują uczucia związane z doświadczeniem porażki i dewaluują pozytywne informacje zwrotne.
Tutaj do głosu dochodzą także nadmierny perfekcjonizm oraz strach, które z kolei powodują, iż osoby z dużym nasileniem syndromu oszusta nie umieją cieszyć się ze swoich dokonań. Ich zachowanie opiera się na wspomnianym już przeze mnie wcześniej cyklu impostora.
Cykl impostora
Zazwyczaj zaczyna się on od obawy o to, czy tym razem uda sprostać się postawionym przed daną osobą wymaganiom. Na tym etapie mogą pojawić się objawy psychosomatyczne, problemy ze snem, lęki. Następnie może zaistnieć jedna z dwóch sytuacji: albo zbyt szybkie przygotowanie się do wykonania zadania, albo zwlekanie z jego wykonaniem i…praca w pośpiechu, aby zdążyć z jego ukończeniem. O ile działanie takie zakończy się sukcesem to w przypadku pierwszej sytuacji takie zachowanie przypisywane jest ciężkiej pracy, o tyle w drugim – jedynie szczęściu. W tej drugiej sytuacji także wszystkie pozytywne informacje powodują myślenie w stylu „muszę cisnąć jeszcze mocniej, żeby osiągnąć sukces”. Rozumiesz, jak działa ten mechanizm?
Na scenę wchodzi Beverly
Zbliżamy się niemalże do końca tekstu, a nie było jeszcze głównego bohatera1. No to uwaga! Oto Beverly – uznana artystka, której prace cieszyły się sporym uznaniem i zainteresowaniem kolekcjonerów. Mimo to przed każdym wernisażem kobieta odczuwała dosyć duży niepokój. Wyobrażała sobie, iż w oglądający jej prace gwałtownie wychwycą niedociągnięcia, a krytycy – wyśmieją jej dokonania. No i co za tym idzie wmówiła sobie, iż tylko poprzez wykonanie perfekcyjnych prac będzie mogła zasłużyć na na uznanie widowni. Jak możesz się domyślić, aby osiągnąć ten cel pracowała bardzo ciężko, bez wytchnienia, niemalże nie śpiąc i nie jedząc. Pomimo pracy ponad siły ciągle nie była zadowolona z osiągniętego efektu, a jej strach narastał do tego stopnia, iż za każdym razem była skłonna odwołać wystawę. I to mimo to, iż wszystkie wernisaże okazywały się ogromnym sukcesem, jej bliscy i współpracownicy musieli się nieźle napracować, żeby odwieść ją od szalonego pomysłu rzucenia wszystkiego w diabły. Jednak nic, ani komplementy, ani przypadki (chyba mogę tak to nazwać) sukcesu, nie potrafiło przekonać jej, iż to, co robi w samo w sobie jest bardzo dobre.
Opowiem Ci również o przypadku Paula, któremu od zawsze bardzo łatwo przychodziło naprawianie urządzeń wszelakich. I takie zresztą miał o sobie mniemanie. Wraz z pójściem do szkoły pojawiła się jednak na tym pozytywnym obrazie pierwsza rysa. Paul doznał pierwszej porażki, kiedy okazało się, iż matematyka to wcale nie jest taka prosta. Niby sprawa oczywista w końcu wielu uczniów polskiej szkoły przekonuje się, iż matma to koszmar. Paul jednak rozczarował się sobą tak bardzo, iż zrezygnował z wymarzonych studiów na politechnice i to, teraz uważaj, bo będzie bomba, pomimo iż otrzymał najwyższą ocenę z matematyki w swojej klasie i był najlepszy z przedmiotów ścisłych w całej szkole. Ze względu na to, iż jednak zależało mu na tych naprawach, zamiast pójść na studia, założył warsztat samochodowy, a swoją decyzję objaśnił, iż nie mógł znieść tego, iż nie byłby najlepszy, a nauka wymagała by od niego bardzo dużo wysiłku.
Jak sobie z radzić z syndromem oszusta?
To jest bardzo dobre pytanie. I pewnie zaraz odpowiesz mi, iż „no, zwiększać swoje poczucie własnej wartości”. I muszę Ci na to odpowiedzieć, iż w tym szaleństwie jest metoda. To znaczy, praca nad zwiększeniem wiary we własne siły jak najbardziej ma tutaj sens. Niekiedy sensownym podejściem jest również podjęcie psychoterapii.
Na dziś to tyle.
Pozdrawiam Cię,
Ania
1Wszystkie przykłady podaję za: Clance P. The impostor phenomenon. Overcoming the fear that haunts your success. Atlanta: Peachtree Publishers Ltd.; 1985.