Opiekunki z Polski w niemieckiej szarej strefie. "Politycy zdają sobie sprawę z problemu"

2 godzin temu
300 tysięcy opiekunek z Polski i innych państw wschodnioeuropejskich pielęgnuje przez 24 godziny na dobę niedołężnych seniorów w Niemczech. Pracują w szarej strefie tolerowanej przez polityków – pisze "FAZ".


Opiekunki mieszkają i pracują przez całą dobę w domach swoich podopiecznych – gotują, piorą, sprzątają, wyprowadzają ich w wózku inwalidzkim na spacer i pomagają im w innych życiowych sprawach – za przystępne wynagrodzenie – pisze niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ).

"Obecność opiekunki w miejscu pracy przez całą dobę jest nie do pogodzenia z niemieckim prawem pracy" – podkreśla autor. Przy 24-godzinnej gotowości do pracy obowiązuje obowiązkowa płaca minimalna oraz 11-godzinny ciągły wypoczynek. Aby zachować ciągłość opieki, konieczny byłby system trójzmianowy, co znacznie zwiększyłoby koszty.

Działalność niezgodna z niemieckim prawem pracy


"Politycy zdają sobie sprawę z problemu. Nie istnieją jednak proste rozwiązania, które zadowoliłyby wszystkie strony" – pisze "FAZ".

Frederic Seebohm, szef federalnego związku opieki domowej (VHBP) odrzuca zarzut o wyzysk opiekunek. Jak zaznaczył, opiekunki zarabiają ok. 2000 euro netto za pracę, która nie wymaga specjalnych kwalifikacji, dostając w dodatku wyżywienie i zakwaterowanie gratis. Związki zawodowe wskazują natomiast na złe warunki pracy, których nie można kontrolować ze względu na nietykalność mieszkania.

Rozwiązaniem byłoby rozszerzenie świadczeń umożliwiające finansowanie wszystkich kosztów opieki z ubezpieczenia. Koszty takiego systemu byłyby jednak ogromne – zastrzega autor.

"Brakuje dobrej woli"


"FAZ" zwraca uwagę, iż z 700 tysięcy opiekunek, które w ciągu roku podejmuje pracę w Niemczech, przez cały czas wiele pochodzi z Polski, chociaż ich liczba maleje w związku dobrą sytuacją gospodarczą w ich kraju. Coraz większe znaczenie mają natomiast opiekunki z Bułgarii i Rumunii.

Szef VHBP Seebohm uważa, iż opiekunki z Europy Wschodniej nie mają w Niemczech swojego lobby. "Państwo prawa, jakim są Niemcy, powinno uregulować ich prawny i finansowy status" – powiedział Seebohm wskazując na Austrię, Włochy, Francję i Szwajcarię jako przykład krajów, gdzie się to udało.

W niemieckim ministerstwie pracy i spraw socjalnych brakuje natomiast dobrej woli – twierdzi szef VHBP.

oprac. Jacek Lepiarz


Idź do oryginalnego materiału