Brak odpowiedniego wdrożenia zwiększa ryzyko błędów i lekceważenia zasad bezpieczeństwa. To z kolei bezpośrednio przekłada się na liczbę urazów i absencji. Tymczasem, według badania Grupy Progres, tylko co drugi zatrudniony przechodzi onboarding przy podejmowaniu nowej pracy.
Liczba wypadków przy pracy wciąż rośnie – w I półroczu 2023 r. było to 28,4 tys. przypadków, a w analogicznym okresie 2024 r. – 30,4 tys.
Wypadki to problem dla firmy i gospodarki
Pracownicy, którzy ulegli wypadkom, spędzili łącznie 848,8 tys. dni na zwolnieniach lekarskich, co daje średnio 28 dni absencji na osobę. Najdłużej dochodzili do zdrowia zatrudnieni w górnictwie (48,9 dnia) i budownictwie (38,5 dnia). Krótsze zwolnienia dotyczyły m.in. sektora finansów (18,9 dnia) czy informacji i komunikacji (18,5 dnia).
– Tak duża skala niezdolności do pracy to ogromne wyzwanie dla przedsiębiorstw. Firmy, w których dochodzi do wypadków, borykają się nie tylko z brakiem odpowiedniej liczby pracowników, ale także z koniecznością reorganizacji procesów produkcyjnych i usługowych – mówi Iwona Wieczyńska, dyrektor regionu w Grupie Progres.
W efekcie braki kadrowe powodują opóźnienia w realizacji zleceń i wyższe koszty operacyjne, bo trzeba wypłacić nadgodziny pracownikom lub zatrudnić pracowników tymczasowych. Dla gospodarki masowa absencja pracowników obniża wydajność i zakłóca ciągłość procesów. To w ujęciu makroekonomicznym oznacza możliwy spadek wpływów podatkowych i zwiększenie wydatków na wsparcie osób niezdolnych do pracy.
Co najczęściej powoduje wypadki przy pracy?
Według danych GUS 41,8 proc. zdarzeń wynikało z nieprawidłowego zachowania pracowników. Kolejne powody to niewłaściwe posługiwanie się czynnikiem materialnym (10,5 proc.), zdarzenia losowe (7,5 proc.), błędy organizacyjne (6,6 proc.) i nieprzestrzeganie zasad BHP (6,5 proc.).
– Brak odpowiedniego wdrożenia nowych pracowników w procedury i zasady BHP to nie tylko zaniedbanie formalne, ale realne zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Dane jasno pokazują, iż deklaracje pracodawców często rozmijają się z rzeczywistością, a szkolenia wstępne są traktowane jak formalność, a nie najważniejszy element budowania bezpiecznego środowiska pracy. Co więcej, niedostateczne przygotowanie zatrudnionych zwiększa ryzyko błędów ludzkich, które – jak wiemy – są najczęstszą przyczyną wypadków – mówi Iwona Wieczyńska.
Niektóre branże są bardziej narażone
Ogólny wskaźnik wypadkowości wyniósł 2,23 poszkodowanego na 1000 zatrudnionych. Najwyższe wartości odnotowano w woj. opolskim (2,97), śląskim (2,94) i warmińsko-mazurskim (2,66). Branże najbardziej zagrożone to górnictwo (7,78/1000), dostawa wody i gospodarka odpadami (5,50) oraz przetwórstwo przemysłowe (3,40).
W samym przetwórstwie przemysłowym poszkodowanych zostało ponad 9350 osób. W handlu i naprawie pojazdów – 4601, a w ochronie zdrowia – 3507. Wypadki zdarzały się również w edukacji (2102), transporcie (2711) i budownictwie (1495).
Kultura bezpieczeństwa i dobre praktyki
Coraz więcej firm wdraża rozwiązania zwiększające świadomość pracowników, np. tablice bezwypadkowe, które informują, ile dni upłynęło od ostatniego wypadku.
– Inwestycja w rzetelny onboarding i szkolenia zmniejsza liczbę zdarzeń oraz poprawia kulturę organizacyjną – dodaje Iwona Wieczyńska.
Wypadki przy pracy zdarzają się również w trakcie delegacji zagranicznych. W takich sytuacjach najważniejsze jest posiadanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) wystawionej na cele zawodowe. Brak dokumentu może utrudniać procedury powypadkowe i dostęp do leczenia.
Polecamy także:
- Firmy odbudowują poduszkę finansową, mimo to zaległości wciąż rosną
- Polski rynek pracy potrzebuje planu rozwoju. Demografia i migracje zmieniają zasady gry
- Czy godna praca w erze AI jest możliwa? Unia Pracy apeluje do PE
- Polska na końcu rankingu reinwencji. To ostrzeżenie przed utratą konkurencyjności