Polka Karina W., a także Ukrainiec Dmytro Cz. usłyszeli zarzuty handlu ludźmi i zmuszania obywateli Kolumbii do pracy w zakładzie mięsnym w Radomiu. Pracowników werbowano przez agencję pośrednictwa pracy. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Radom-Wschód.
To był prawdziwy dramat
Jak ustalono, ofiary przemocy były zmuszane do pracy, niezależnie od stanu zdrowia. Jedna z kobiet, pomimo problemów z ciążą, i tak musiała stawić się przy linii produkcyjnej. Do tego wynagrodzenie było bardzo niskie (ok. 1.5 tys. zł). Kolumbijczykom ograniczono też możliwość opuszczania hostelu, w którym byli zakwaterowani. Na dodatek skonfiskowano im paszporty.
Jak długo trwała gehenna?
Prokuratura ustaliła, iż dramat przybyszy z Ameryki Południowej trwał od 1 sierpnia 2022 r. do 10 lutego 2023 r. Podejrzani złożyli wyjaśnienia i nie przyznają się do winy. Twierdzą, iż obywatele Kolumbii dobrowolnie zgadzali się na na takie warunki. Za zarzucane przestępstwa grozi kara więzienia od 3 do 20 lat.
Nie przyznają się do winy
Jedną z oskarżonych jest Karina W. (zatrudniona w agencji pośrednictwa pracy). Kobieta posługuje się językiem hiszpańskim i pomagała obywatelom Kolumbii znaleźć zatrudnienie, które ostatecznie okazało się gehenną. Do tego kobieta przyjęła od trójki Kolumbijczyków po tysiąc złotych. Obiecała im załatwić kartę pobytu. Z umowy się nie wywiązała. Druga osoba to Dmytro Cz., który nadzorował pracę w zakładach mięsnych. Za zarzucane im przestępstwa grozi od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
W kręgu podejrzanych pozostało dwoje innych obywateli Ukrainy, ale póki co nie udało się ich przesłuchać.
Uciekali przed kartelami
Obywatele Kolumbii do Polski mieli przedostać się przez Hiszpanię. Według ich wyjaśnień, w swojej ojczyźnie, opanowanej przez kartele narkotykowe, po prostu obawiali się o swoje bezpieczeństwo. W Polsce szukali lepszego i bezpieczniejszego życia.