Tak żyje wielu polskich seniorów. "Bieda emerycka jest przerażająca. Tylko absolutne minimum, żeby przeżyć"

22 godzin temu
Pani Ilona na emeryturze straciła pracę. Chciałaby pracować, choćby nie w swoim zawodzie, poniżej kompetencji, ale nikt nie chce jej zatrudnić. Żyje w biedzie i "została obdarta z normalnego życia". - Dopiero niedawno kupiłam sobie jeden dobry biustonosz. To chyba jedyna rzecz, która przypomina mi dawne czasy, kiedy miałam pracę - wyznaje w rozmowie z eDzieckiem. Słuchając jej historii, trudno opanować łzy.
Dziadkowie spacerują z wnukami, jedzą z nimi w kawiarni wielką porcję lodów z bitą śmietaną, idą uśmiechnięci do zoo - taki obrazek kreują nam seriale i reklamy. Niektórym więc wydaje się, iż emerytura będzie to czas odpoczynku, relaksu, euforii i wolnego czasu, który można spędzić z bliskimi. Niestety polskie realia są często zupełnie inne. Drastyczne, przykre i bez wątpienia niesprawiedliwe. Pani Ilona (imię zmienione na potrzeby redakcji) jest tego najlepszym przykładem. Kobieta wciąż nie może się z tym pogodzić, jak okrutnie potraktował ją system. Gdy została wyrzucona z pracy, poczuła się wyrzucona ze wszystkiego, przede wszystkim z godnego życia. Dziś każdy jej dzień przypomina walkę. Walkę o przetrwanie.


REKLAMA


Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"


Straciła pracę z dnia na dzień. Nikt choćby do niej nie zadzwonił
Pani Ilona mieszka sama, jest wdową. Od półtora roku jest na emeryturze. Chciała pracować, jednak została zwolniona. Z dnia na dzień. Bez słowa wyjaśnień, mailowo, kiedy była chora na COVID. Nikt choćby nie wysilił się, by chociaż do niej zadzwonić, porozmawiać, coś wyjaśnić. Była na umowie B2B, więc usłyszała jedynie "do widzenia". Miała miesięczny okres wypowiedzenia, zapłacono jej. I tyle.
W ostatniej firmie pracowałam ponad 6 lat i w tym czasie były dwie zmiany właścicielskie. Firma była sprzedawana większym korporacjom zagranicznym. Rozrosła się i też zmieniała organizacyjnie. Do tego doszły zmiany technologiczne - rozwiązania chmurowe, aplikacje rozproszone jako udostępniane serwisy usługowe
- opowiada nasza czytelniczka. W pewnym czasie została przerzucona do zespołu, w którym była nękana przez kierownika. Mimo to zagryzała zęby i każdego dnia starannie wykonywała swoje obowiązki. Zależało jej na pracy, a wiedziała, iż w jej wieku trudno zmienić zatrudnienie. - Pozbyli się mnie, bo stanowiłam dla nich kłopot, nie dostosowałam się do nowej rzeczywistości. A kompetencje jako tester miałam wysokie, jednak nie byłabym w stanie uczyć się testowania automatycznego. Szukali studentów, jak to zawsze było w IT, co obserwowałam przez 30 lat. Tylko raz widziałam starszą ode mnie kobietę w pracy. "Kupili ją" razem z firmą. Siedziała do emerytury i nikt nie wiedział, co robi - dodaje.


świadczenie dla emerytówAndrzej Rostek / Shutterstock


Życie z emerytury to wyzwanie. "Po roku pozwoliła sobie na nowy biustonosz"
Po utracie pracy pani Ilona liczyła, iż gwałtownie znajdzie nowe zajęcie. Bardzo się myliła. Okazało się, iż jej wiek sprawia, iż zamykają się przed nią drzwi większości pracodawców, a tym samym - drzwi do godnego życia.


62 lata żyłam inaczej, więc brak pieniędzy jest dla mnie szokiem. Nie myślałam, iż to może tak zmienić życie. Nie mam pracy, nie wiem, co robić z czasem. Jak nadać życiu sens. Mam duże doświadczenie zawodowe i mogłabym pracować do końca życia, ale nigdzie mnie nie chcą. Rozsyłam CV i bez odzewu
- wyznaje. Przez rok uczyła się żyć w nowej rzeczywistości. - Okazało się, iż mój budżet miesięczny to mniej niż 3 tys. złotych (...). Przejadłam wszystkie oszczędności, bo zawsze brakowało mi pieniędzy. Rzadko kupuję mięso, a ryby są za drogie. W efekcie nabawiłam się anemii i innych chorób. Bardzo dużo wydaję na leki, bo ponad 500 zł miesięcznie.
Nie kupuję ubrań ani obuwia. Chodzę w starych. Dopiero niedawno kupiłam sobie jeden dobry biustonosz. To chyba jedyna rzecz, która przypomina mi dawne czasy, kiedy miałam pracę
- opowiada eDziecku pani Ilona. - Nigdzie nie wyjeżdżam, bo choćby wyjazd do sanatorium z NFZ byłby wydatkiem, na co nie mam funduszy. Podsumowując, samotna emerytka udaje, iż żyje. Kupuje coraz mniej jedzenia, a coraz więc leków. Nie kupuje ubrań, kosmetyków itp. Tylko absolutne minimum, żeby przeżyć. Jedyne co łączy mnie jeszcze z dawnym życiem to prywatny stomatolog, raz na kilka lat dobry biustonosz i stare auto na zakupy. Oszczędzam na ogrzewaniu, wodzie, prądzie, żeby mieć na życie. I wciąż szukam pracy. Bo tylko praca nadaje życiu sens. A brak pieniędzy spycha w niebyt - wyznaje.


Pani Ilona nauczyła się żyć za mniej niż 3 tys. zł miesięcznie, jednak zwraca uwagę, iż przecież są seniorzy, którzy mają jeszcze mniejsze emerytury. Jak sobie radzą? Trudno jej to choćby sobie wyobrazić. Uważa, iż system emerytalny należy zreformować, tak, by każdy miał zapewnione minimum egzystencji na starość. To, jak wszystko wygląda obecnie, "odziera człowieka z godności i wypycha poza margines społeczny. - Tacy ludzie są postrzegani tylko jako problem, źródło wydatków, które musi ponosić państwo. A przecież niektórzy pracowali całe życie i im należy się godziwa emerytura. Nie jest to łaska. Tak działa ten wadliwy system - twierdzi.
Emeryci starają się zdobywać nowe umiejętności. Powód? Chcą pracować
Pani Ilona, chociaż jest informatyczką, szukała różnych zajęć, by tylko móc w jakiś sposób dorobić. Starała się o pracę jako pomoc w biurze księgowym, pracownik w ogrodnictwie, sprzątaczka, niania, bibliotekarka, czy opiekunka seniorów. Na pracę w zawodzie już choćby nie liczy. - Po czasie doszłam do wniosku, iż nie ma ofert pracy dla mnie, bo testowanie zmieniło się na programowanie testów automatycznych. A ja nie pisałam kodu od czasu studiów, nie znam żadnego języka programowania. Przez 30 lat wykształciłam inne kompetencje zawodowe. Ale wciąż szukałam i szukam. Tylko urealniłam swoją sytuację.


Wiek jest barierą. Odczułam to wyraźnie, jak człowiek z firmy ogrodniczej zadzwonił i dopytał, czy to 'emerytura, emerytura'? Bo liczył, iż może jestem na wcześniejszej emeryturze? Po 60-tce zaczynamy inaczej myśleć. Nasz mózg i nasze ciało się zmieniają. I dla takich osób nie ma pracy. Jedyne ogłoszenia o pracy dla emerytów to praca w ochronie, prace "złotej rączki", sprzątanie i opieka nad dziećmi
- wyjaśnia. - A co mają robić ludzie z wyższym wykształceniem? Przecież mamy kompetencje, tylko nikt nie chce i nie umie pracować z osobami po 60. roku życia.


Kobieta zdecydowała się za darmo pracować u znajomej, która jest księgową. W ten sposób chce się nauczyć nowych umiejętności. Ma nadzieje, iż poszerzy swoje kompetencje o wdrażanie e-faktur i to pozwoli jej w przyszłości znaleźć jakieś płatne zatrudnienie. Ta myśl stała się jej marzeniem, którego kurczowo się trzyma. Chce znów godnie żyć.
Wielu emerytów jest w takiej sytuacji. Muszą wybierać, czy opłacić prąd, czy wykupić leki. Niektórzy chcieliby pracować, tylko nie mają gdzie. Czują się odtrąceni, wyrzuceni ze społecznego życia. Problem jest poważniejszy, niż nam się wydaje. Społeczeństwo się starzeje, a sytuacja seniorów nie ulega poprawie i nic nie zapowiada, by miało to się zmienić.
Eksperci: Emeryci w Polsce na pewno nie mogą mówić o "wesołej starości"
Jak wynika z raportu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, połowa emerytów ma świadczenia niższe niż 3,5 tys. zł brutto miesięcznie. Waloryzacje są, jednak niewielkie. A koszty życia stale rosną, przez co wielu seniorów ledwie wiąże koniec z końcem.


40 czy 45 lat składkowych nie jest rentowną inwestycją, a emeryci uzyskują zwykle minimalne środki na emeryturę, a na środki na życie w komforcie. Państwo zapewnia więc środki na „przeżycie", a „życie" człowiek musi zapewnić sobie sam
– mówi Paweł Skotnicki, ekspert ubezpieczeniowy w rozmowie z portalem infor.pl. - Wysokość emerytur w Polsce jest na alarmującym poziomie, a będzie jeszcze gorzej, a moim zdaniem pokolenie obecnych 30-latków nie będzie mieć w przyszłości żadnej gwarancji emerytury. System długofalowo nie jest w stanie się utrzymać. Zauważam, iż im większe miasto, tym większa świadomość tego, jak wyglądać będzie sytuacja emerytalna - dodaje.
Ekspert podkreśla, iż w Polsce ubezpieczenia emerytalne cieszą się małym zainteresowaniem. W ostatnim czasie można jednak zauważyć, iż przybywa osób, które szukają sposobów na zabezpieczenie swojej starości i kupują np. nieruchomości. Ci wciąż jednak należą do mniejszości, z prostego powodu - nie stać ich na takie inwestycje.
Co wiec nas czeka za kilkanaście, kilkadziesiąt lat? Czy obudzimy się w rzeczywistości przepełnionych DPS-ów? Rzeczywistości, gdzie starsze osoby umierają po cichu i samotnie w czterech ścianach? Czy widzisz problemy współczesnych i przyszłych emerytów?


Napisz do nas: [email protected]. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału