"The New York Times" to obleśny, militarystyczny szmatławiec

11 miesięcy temu

Nienawidzę ”The New York Times”. Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę. Każdym włóknem mojej istoty, z głębi mojej nieśmiertelnej duszy.

The New York Times jest „gazetą” najbardziej morderczego i despotycznego narodu na ziemi, prowadzoną przez tę samą rodzinę od końca XIX wieku. W tym czasie wspierał każdą zdeprawowaną amerykańską wojnę i bez wahania rozsiewał propagandę, aby stowrzyć zgodę na polityczne status quo niezbędne do funkcjonowania amerykańskiego imperium na całym świecie, które jest napędzane ludzką krwią i cierpieniem. To plaga naszego świata, którą należy zniszczyć, zakopać i obsikać.

Chciałam dodać, iż jestem bardzo powściągliwa w swoich ocenach.

Wśród najnowszych pozycji niewybaczalnego militarystycznego ścieku wypuszczonego przez „The New York Times” jest artykuł zatytułowany „An Anxious Asia Arms for a War It Hopes to Prevent„, który w dziwaczny sposób przedstawia USA jako biernego, niewinnego świadka militarnego okrążenia Chin przez Stany Zjednoczone

Doubts about both China and the U.S. are driving an arms race in the Indo-Pacific — with echoes of World War II and new levels of risk. https://t.co/gl0uQsYspw

— The New York Times (@nytimes) March 25, 2023

(Takie teksty można stale spotkać w „The New York Times”. Na początku tego miesiąca redakcja Timesa ubolewała nad faktem, iż „Stany Zjednoczone bezskutecznie próbowały przekonać lub zmusić Chiny do przestrzegania amerykańskich zasad”, jakby to było zupełnie rozsądne i uzasadnione. Inne narody wysuwają żądania, a Stany Zjednoczone ustalają „zasady”. Ci ludzie naprawdę zakładają, iż rząd USA jest właścicielem całego świata, a następnie zaczynają pisać opierając się na tym założeniu).

Zwróćcie uwagę, jak Cave opisuje militarne okrążenie Chin przez USA jako coś, co jest jedynie odpowiedzią „sąsiadów Chin” na rzekomy cel Xi, jakim jest „wyparcie Stanów Zjednoczonych z roli dominującego władcy w regionie”:

W odpowiedzi wielu sąsiadów Chin i Stany Zjednoczone sięgają po twardą siłę, co przyspiesza największy wyścig zbrojeń w Azji od czasów II wojny światowej.

13 marca Korea Północna po raz pierwszy wystrzeliła pociski z łodzi podwodnej. Tego samego dnia Australia ogłosiła wart 200 miliardów dolarów plan budowy wraz z Ameryką i Wielką Brytanią okrętów podwodnych z napędem jądrowym, dzięki czemu będzie siódmym krajem, który je posiada.

Japonia, po dekadach pacyfizmu, zyskuje również zdolności ofensywne, najwyższe od lat czterdziestych, dzięki amerykańskim rakietom Tomahawk. Indie prowadzą szkolenia z Japonią i Wietnamem. Malezja kupuje południowokoreańskie samoloty bojowe. Amerykańscy urzędnicy próbują zgromadzić gigantyczne zapasy broni na Tajwanie, aby uczynić z niego „jeżozwierza”, który mógłby odeprzeć chińską inwazję, a Filipiny planują rozbudowę pasów startowych i portów, aby gościć największą amerykańską obecność wojskową od dziesięcioleci.

In its attempts to propagandize Australians into consenting to war with China, Sky News Australia accidentally does the „look how close they put their country to our military bases” meme.pic.twitter.com/1lf2b4p7pH

— Caitlin Johnstone (@caitoz)

Warto zwrócić uwagę na rażącą sprzeczność między narracją, iż Stany Zjednoczone są „dominującym podmiotem ustalającym reguły w regionie”, a przedstawieniem tej operacji okrążania Chin jako czegoś, co Stany Zjednoczone jedynie umożliwiają miejscowym, którzy sami o to proszą. jeżeli bowiem uznajecie, iż USA sprawują wystarczającą kontrolę nad tymi narodami, aby móc „ustalać dla nich zasady”, to czemu stacjonują tam amerykańskie wojska, ponieważ to był ich własny pomysł.

Jak już to opisywałam, w Australii, wszyscy widzieliśmy, co USA robią z narodami, które nie przestrzegają ich „zasad”. Australia nie zbroi się przeciwko Chinom, żeby chronić się przed Chinami, Australia zbroi się przeciwko Chinom, żeby chronić się przed Stanami Zjednoczonymi. To samo dotyczy wszystkich innych aktywów USA wymienionych powyżej.

Zaledwie jeden akapit po przedstawieniu sposobów militarnego okrążenia Chin, Cave pisze, iż Chiny „zaangażowały się w prowokacyjne lub niebezpieczne zachowania” wobec swoich sąsiadów:

W punktach zapalnych w ciągu ostatniego roku wojsko chińskie również angażowało się w prowokacyjne i niebezpieczne zachowania: rozmieszczając rekordową liczbę samolotów wojskowych, by zagrozić Tajwanowi, i wystrzeliwując w sierpniu zeszłego roku po raz pierwszy rakiety skierowane na wody wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii; wysyłając w grudniu żołnierzy z pałkami, by zlikwidowali posterunek armii indyjskiej, co zaostrzyło walki o liczącą 2,100 mil granicę między oboma krajami; a w zeszłym miesiącu tymczasowo oślepiając laserem załogę filipińskiej łodzi patrolowej i przelatując niebezpiecznie blisko samolotu Marynarki Wojennej USA, co było częścią agresywnego dążenia do przejęcia władzy na Morzu Południowochińskim.

Amerykańskie imperium każe nam codziennie wierzyć w wiele głupich rzeczy, ale prawdopodobnie najgłupszą z nich jest w tej chwili narracja, iż Chiny – geopolityczny rywal numer jeden dla amerykańskiej potęgi – jest otoczony przez amerykańską machinę wojenną, a wszystko to w celach obronnych.

Stany Zjednoczone otaczają Chiny – naród znajdujący się po drugiej stronie planety – techniką wojskową w sposób, w jaki same nigdy nie pozwoliłyby się otoczyć choćby przez chwilę. Jeden z tych narodów jest agresorem, a drugi odpowiada obronnie na tę agresję. jeżeli nie potraficie rozróżnić, który jest który, to dlatego, iż propaganda imperium roztopiła wam mózgi.

W innym niedawnym artykule „The New York Times” zatytułowanym „Od rakiet do łożysk kulkowych – zmagania Pentagonu do napędzania machiny wojennej”, autor Eric Lipton pilnie ostrzega, iż Stany Zjednoczone nie produkują wystarczającej ilości broni, aby zaspokoić swoje obecne potrzeby podczas przygotowań do wojny z Chinami.

„Gdyby wybuchła wojna na dużą skalę z Chinami, w ciągu około tygodnia Stanom Zjednoczonym zabrakłoby tak zwanych pocisków przeciwokrętowych dalekiego zasięgu, niezbędnej broni w każdym starciu z Chinami, zgodnie z serią wojen- ćwiczenia z gry prowadzone przez Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych, waszyngtoński think tank” – pisze Lipton.

The US isn’t ready-if a war with China were to break out. Perhaps most worrisome: The US cannot manufacture enough precision missiles, a key weapon in any fight. In fact, US would run out of some in about a week. NYT takes a deep look at how this happened https://t.co/aMVAp8OX1W

— Eric Lipton (@EricLiptonNYT) March 24, 2023

Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) jest finansowane przez podmioty z kompleksu wojskowo-przemysłowego, takie jak Raytheon, Boeing, Lockheed Martin i Northrop Grumman, a także bezpośrednio przez rząd USA i jego państwa klienckie, w tym Tajwan. Lipton nie wspomina o tym ogromnym konflikcie interesów.

Cały artykuł czyta się jak reklamę potrzeby przekazania większej ilości pieniędzy i środków producentom broni, choćby bezpośrednio cytując wypowiedzi tych, którzy finansują CSIS i czerpią zyski z wojny, takich jak Lockheed Martin i Raytheon. Lipton cytuje Franka St. Johna, dyrektora operacyjnego Lockheed Martin, który wyraził głębokie i poważne zaniepokojenie faktem, iż Pentagon może nie realizować swoich celów w zakresie zamówień drogiego sprzętu wojskowego, mówiąc: „Za każdym razem, kiedy widzisz analizę, która mówi, iż możemy być nieprzygotowani do osiągnięcia naszych celów strategicznych, jest to niepokojące”.

Dzięki za troskę, Frank, jestem pewien, iż nie ma ona nic wspólnego z faktem, iż twoja firma sprzedaje maszyny do zabijania, które spełniają te strategiczne cele. Świetne dziennikarstwo, panie Lipton.

„Wzrost wydatków może w dłuższej perspektywie przełożyć się na wzrost zysków firm wojskowych” – zauważa Lipton.

Serio? Może się przełożyć? No, bez jaj!

Defense companies give hundreds of thousands of $$ a year to think tanks, who steer foreign policy. Is it any wonder the US gov’t is simultaneously flooding billions of $$ of weapons into Ukraine while provoking a potential military confrontation w/China?https://t.co/9n6tJypVBh

— Party for Socialism and Liberation (@pslnational) March 8, 2023

Jedną z najbardziej dziwacznych i zdeprawowanych rzeczy, które dzieją się w naszym społeczeństwie, jest sposób, w jaki finansowane przez machinę wojenną think tanki kształtują opinię publiczną za pośrednictwem mediów i rządu, bez ujawniania tego konfliktu interesów. Niezwykle wpływowe media, takie jak „The New York Times”, rutynowo cytują opinie tych think tanków, jakby były bezstronnymi analitykami bezpieczeństwa narodowego i spraw zagranicznych, a nie funkcjonalnymi firmami PR dla spekulantów wojennych i agencji rządowych.

Gdybyście zabili tysiące ludzi i sprzedali ich skóry za fortunę, media słusznie nazwałyby cię najgorszym potworem, jaki kiedykolwiek żył. jeżeli zabijesz tę samą liczbę ludzi za tę samą sumę pieniędzy, ale zrobisz to, lobbując na rzecz wojny i sprzedając broń używaną w tej wojnie, media nazwą cię skutecznym twórcą miejsc pracy.

Nigdy, przenigdy i pod żadnym pozorem nie jest dopuszczalne, aby media powoływały się na ośrodki analityczne finansowane przez rządy i kompleks wojskowo-przemysłowy, jako na źródła informacji lub wiedzy w sprawach bezpieczeństwa narodowego lub spraw zagranicznych. jeżeli tylko to zrobią, są winni popełnienia dziennikarskich błędów. jeżeli tylko napiszesz coś w stylu „Według mojego źródła z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych”, przestajesz być dziennikarzem, a stajesz się propagandystą. To niesłychane, iż ten niezwykle oczywisty fakt nie jest przyswajany w zachodnim dziennikarstwie. Jednocześnie możemy zrozumieć, dlaczego ten fakt jest pomijany, gdy spojrzymy na struktury władzy, którym ta manipulacja służy.

Zachodnie media są działem scentralizowanego marketingu imperium USA, sprzedającym wojnę i militaryzm społeczeństwu w formie nieustającej propagandy. A „The New York Times” jest prawdopodobnie najbardziej destrukcyjnym przestępcą – sprzedawcą spośród nich wszystkich.

Caitlin Johnsotne jest popularną australijską poetką, autorką powieści i felietonistką. Określa się jako socjalistka; w swojej publicystyce skupia się na krytyce mediów, anglosaskiej kultury politycznej, a zwłaszcza amerykańskiego militaryzmu, imperializmu i eksepcjonalizmu. Prowadzi profil w portalu Substack oraz na platformie Twitter.

Idź do oryginalnego materiału