

WAMPIR ENERGETYCZNY
W każdej firmie jest ktoś, kogo się nie zwalnia, nie awansuje i nikt nie pamięta jak został zatrudniony. Po prostu jest. Zawsze był. Nikt nie wie, co dokładnie robi, ale wszyscy wiedzą, iż po spotkaniu z nim czują się jakby przebiegli półmaraton warszawski w klapach KUBOTA i to na jednej nodze :XD.
U nas to był Jarek, ale nie taki zwykły jak ten znany z Żoliborza. Tak, ten w OKOCONEJ marynarce z WELURU, dobrze kojarzysz. Nasz Jarek nie był tym Jarkiem z MEMÓW.
To był JAREK energy vampire level HARDCORE!
Jarek nie ma stanowiska. Choć sam twierdzi, iż jest specem od optymalizacji PROCESÓW.
W systemie kadrowym figuruje jako pracownik ALFA – NIEZIDENTYFIKOWANY.
HR lawiruje w odpowiedziach, mówi, iż nie wiedzą, kto go zatrudnił i gwałtownie zmieniają temat. Ktoś z IT wygadał mi kiedyś na integracyjnym papierosie, iż jego konto jest ROOTEM – nie da się go usunąć, bo wtedy pada cała sieć.
Niby go nie ma, a jednak chłop, codziennie jest na miejscu. Siedzi zgarbiony w swoim boksie, zajadając się tą samą kwadratową kanapką z PAPRYKARZEM, przeciętą w poprzek i kruszy na klawiaturę.
Na jego biurku nic się nie zmienia: laptop HP z 2007 r., uszczerbiony kubek z logo starego pracodawcy (firmy, która nie istnieje od 2011) i notes pełen pustych pożółkłych kartek w skórzanej oprawie, jakby z początku poprzedniego stulecia. Sprzątaczka wie, iż nie może niczego ruszać. Jarek o to zadbał :XD.
Zaczęło się niewinnie. Na początku były tylko te niekończące się maile CC – łańcuszki z pytaniami, których nikt normalny by nie zadał:
– Czy na pewno ta tabela w Excelu powinna być zielona, a nie turkusowa?Pół działu wciągnięte w dyskusję o odcieniach kolorów, DEADLINE roztapia się w tle jak klarowane masło na żeliwnej patelni, ale góra siedzi cicho i ANI MRU MRU.
Potem spotkania. Nieważne, czy 15 minut czy 3 godziny. Jarek potrafił ZABIĆ każdą agendę jednym zdaniem:
– Zanim zaczniemy, mam kilka pytań technicznych. :XDI wtedy wiesz, iż jesteś ugotowany. Magda Gessler nie zrobi tego lepiej, bo ten gość potrafi zadać 27 pytań o nagłówek maila do kluczowego klienta.
Spotkania z nim wyglądają zawsze tak samo. W założeniu 10 minut, szybki update, proste ustalenia. Wchodzisz z myślą, iż zaraz wyjdziesz. A potem Jarek zaczyna BLABLAĆ.
Zdania są poprawne, ale nic nie znaczą. Każde słowo wysysa z ciebie pokłady energii, którą skumulowałeś w WEEKEN:D. Ludzie ziewają skrycie, później już tego choćby nie ukrywają, głowy opadają jedna po drugiej, a on rośnie w siłę!
Widziałem to na własne oczy, uwierzcie mi. On naprawdę tym się karmi bo twarz mu się rozjaśnia i nabiera rumieńców. Jakby ładował baterie kosztem innych…
Najgorsze jest to, iż on nigdy nie kończył tych spotkań. „Podsumujmy jeszcze raz”, „wróćmy do punktu pierwszego”, „nie chcę przedłużać, ale…”. Czas zaczyna się rozciągać jak guma w majtkach.
Raz byliśmy z nim na callu, który trwał 6 godzin (!!!). Kiedy skończyliśmy, kalendarz pokazywał mi, iż minęło raptem 45 minut. Ludzie wychodzili bladzi, sprasowani, niektórzy już nigdy nie wracali… Znikali. Po prostu w poniedziałek nie przychodzili do pracy. HR twierdził z pogardą, iż przeszli do konkurencji i przestrzegał żeby z nimi nie rozmawiać, ale oni nigdy nie zaktualizowali profil na Linkedin.
Maile? Temat zawsze ten sam: KRÓTKA UWAGA! Klikasz. Trzy akapity o niczym ;XD.
Odpowiadasz OK. Minutę później masz wiadomość od DŻARKA: „Czy jesteś pewien, iż ok?”. Zanim się obejrzysz, w wątku jest pół firmy. Wszyscy święci razem wzięci. Niektóre wątki z Jarkiem realizowane są do dziś. Nawalanka trwa, ale o tym się nie mówi…
Raz ktoś nowy z HR próbował go zwolnić to system się zawiesił. Potem wszystkie konta kadrowe dostały zaproszenie na spotkanie: „KRÓTKI CALL – prowadzący Jarek”. Jedna z dziewczyn (ta nowa), przyszła do biura następnego dnia z podkrążonymi oczami i tylko wymamrotała:
– On wie, gdzie mieszkamy…. Po czym rzuciła papier :XD.Niektórzy mówią, iż Jarek jest jak Colin Robinson z serialu “Co robimy w ukryciu” – wampir energetyczny.
Szczerze? Nie zgodzę się z tym. Colin był komiczny. Jarek nie jest zabawny. Jarek jest procedurą w ludzkiej skórze.
Procedurą, której nie da się zoptymalizować! :XD.
Tak na serio, mega dziwnie, zaczęło robić się robić w maju. To było GRUBE zebranie all hands. 150 osób, wszyscy na jednym callu. CEO mówi swoje, nagle przerywa i oddaje głos Jarkowi. Tylko że… nikt go tam nie zapraszał! Nie było gościa w agendzie. Nikt go nie wpuścił. A on już tam był!
Rozumiecie? Kamera włączona. Twarz jak zawsze wyprana z emocji. Zaczął po swojemu BLABLAĆ o tym na czym znał się najlepiej czyli:
USPRAWNIANIU KOMUNIKACJI WEWNĘTRZNEJ :XD.
Ludzie próbowali go wyciszyć, ale nie dało się. Próbowali go wyrzucić z tego calla, ale nie było takiej opcji. Ktoś pisał do admina, ale cały dział IT wyłączył SLACKA, tak jak podczas premiery ostatniego sezonu IT CROWD. PrzypadeQ?
Kiedy skończył MONOLOG, połowa zespołu miała wyładowane baterie w laptopach, a druga część patrzyła pustym wzrokiem w NIEBIESKIE ekrany śmierci.
On się tylko uśmiechnął i rzucił oschłe:
– Kochani. To spotkanie jeszcze potrwa… :XDKulminacja przyszła w grudniu. Grudzień, wiadomo – wszyscy już mentalnie przy pierogach, serniku i NETFLIXIE, a Jarek zorganizował WARSZTAT STRATEGICZNY!
Cztery godziny pierlenia farmazonu, mdłego w smaku jak KUTIA bez maku :XD.
Piątek. 15 grudnia. Sala bez okien. Flipcharty. Każdy dostał zestaw karteczek samoprzylepnych. I wtedy się zaczęło… On nie prowadził tego warsztatu. On się nim żywił. Dosłownie. Za każdym razem, gdy ktoś westchnął albo przewrócił leniwie przekrwionymi ślipiami, Jarek nabierał blasku jak modelka na okładce GLAMOUR. Rósł w siłę – czerpał moc możliwości z naszej frustracji.
Pierwszy rok karty nie odbijam i wIem o czym mówię. Widziałem ludzi, którzy normalnie byli TYGRYSAMI takich spotkań i takich Jarków zjadali jak przystawkę, a tam siedzieli niemo jak grilloweane WARZYWA na patelnię, przyklejając tylko te żółte karteczki, jedna obok drugiej… :XD.
Kiedy mój szwajcar z TEMU pokazał 22:59, zrozumiałem, iż coś jest nie tak i trzeba się ASAP ewakuować. Mieliśmy skończyć o 18:00. Zdziwiło mnie to, iż nikt tego nie zauważył. Jak to możliwe, iż nikt się nie zorientował, iż czas w tej salce płynie inaczej? Może to ze mną coś jest nie tak? Zwariowałem? Jarek dalej BLABLAŁ, a my notowaliśmy w tym transie każde słowo. Sala konferencyjna była jak czarna dziura – pochłaniała godziny, a on… on WZRASTAŁ!
Do dziś nie wiem, jak się stamtąd wydostałem. Boję się ruszać ten temat choćby na psychoterapii. Pamiętam tylko, iż jak się ocknąłem to była ciemna noc, a ja stałem zziębnięty na parkingu przy POLNEJ, w samej marynarce z plikiem pustych karteczek w ręku i patrzyłem na światła, które nigdy nie gasną.
A Jarek? W poniedziałek rano już czekał na korytarzu, gotowy zaprosić mnie na KRÓTKIE PODSUMOWANIE :XD.
Dzień przed wigilią, o 23:47 dostałem powiadomienie z Teamsów. Zaproszenie: KRÓTKI CALL. Organizator: Jarek. Data: brak. Godzina rozpoczęcia: brak. Status: ongoing.
Nie kliknąłem, ale boję się, iż on to widzi i tak mnie doda :XD.
Bo Jarek nie kończy spotkań.
On tylko zaczyna kolejne.
Raz zostałem po godzinach. Chciałem tylko skończyć raport dla zarządu na wczoraj. Biuro było ciemne i puste. Wtedy zobaczyłem światło w sali konferencyjnej. Co za cholera? Duchy? Podszedłem dyskretnie bo byłem w ZHP, wiem jak i mnie ZAMUROWAŁO.
Jarek stał przy tablicy. Pisał coś CZERWONYM markerem. Nie było tam ludzi. Tylko on i… kilkanaście laptopów otwartych na stołach. Na ekranach pulsowały zielone kropeczki Teamsów. I wtedy usłyszałem głosy. Z tych komputerów. Ciche westchnienia, monotonne „hmmmmmmm”, urwane zdania… jak z nagrania spotkania. Jakby dusze moich kolegów zostały wciągnięte do systemu…
Brrrrrrr… choćby dziś jak o tym wspominam to dalej mam DRESZCZE.
Creepy ta PASTA. SORRY.
Przerażony uciekłem, ale od tamtej pory, gdziekolwiek nie pójdę do pracy, Jarek zawsze się pojawia. Nowa firma, nowe miasto, nowe biuro, a on już tam siedzi na callu, gotowy zapytać:
– Czy możemy wrócić jeszcze raz do pierwszego punktu i to przedyskutować? :XD.Żeby potwierdzić, iż nie zwariowałem, udostępniam Wam ŚCiŚLE POUFNY, wewnętrzny dokument znaleziony na dysku firmowym z dopiskiem:
„NIE OTWIERAĆ / ARCHIWUM HR”.
Plik: ONBOARDING_EXTRA_GUIDE_vFINAL(2).pdf
Uwaga: poniższe informacje nigdy nie były oficjalnie potwierdzone przez Zarząd. Nie udostępniać osobom z zewnątrz.
1. Kim jest Jarek?
Imię: DO USTALENIA. W różnych działach występuje jako Jarek, Jarosław, czasami GRAŻYNA lub ADRIAN.
Stanowisko: Specjalista ds. optymalizacji procesów (nikt nie wie, co to dokładnie znaczy).
Data zatrudnienia: brak wpisu w systemie.
WAŻNE: Nie próbuj go szukać w kadrach. HR odpowiada zawsze tak samo: „Nie możemy udzielić takich informacji – RODO”
2. Jak go rozpoznać?
Ma zwyczaj pojawiać się na spotkaniach, na które nie został zaproszony.
Jego kamerka jest zawsze włączona, światło identyczne: biała lampa biurkowa z IKEA, ściana w kolorze szarości #BFBFBF.
Uśmiecha się dopiero wtedy, gdy ktoś westchnie, przewróci oczami albo znudzony spojrzy na zegarek.
3. Typowe zachowania:
Wysyła maile z tematem KILKA UWAG, SZYBKI CALL.. Każdy taki mail prowadzi do dyskusji, która kończy się minimum 27 odpowiedziami REPLAY ALL.
Na prezentacjach czyta każde słowo ze slajdu. choćby stopkę i numer slajdu.
Lubi zadawać pytania w stylu: „A czy nie powinniśmy najpierw ustalić genezy definicji słowa PROJEKT / STRUKTURA / PROCES?”.
4. Zasady bezpieczeństwa:
Nie siadaj obok niego na open space. Raporty pokazują spadek energii o 72% w promieniu dwóch biurek. Folia aluminiowa nie pomaga.
Nie przyjmuj zaproszeń po godzinach. Spotkania Jarka nie kończą się. Niektóre realizowane są do dziś.
Nie odpowiadaj na jego zaczepki, np.: „masz chwilkę?”. To nie chwilka. To mroczny rytuał.
5. Odnotowane incydenty:
Warsztat grudniowy 2019 – zespół sprzedaży zniknął na cztery dni. Wrócili wychudzeni z plikami karteczek samoprzylepnych, na których nic nie było napisane. Nie chcieli ich oddać.
All Hands maj 2021 – Jarek przejął głos bez zaproszenia. CEO próbował go wyciszyć. Nie udało się. Po spotkaniu CEO złożył rezygnację.
Teams 23:00 – wielu pracowników zgłasza, iż Jarek pisze do nich w nocy. Temat wiadomości zawsze brzmi: KRÓTKI CALL.
6. Najważniejsze ostrzeżenie:
Jeśli kiedykolwiek usłyszysz w słowa: “To spotkanie jeszcze potrwa” – natychmiast wyłącz komputer, odłącz od prądu, zaklej kamerkę i zutylizuj (firma ma na to specjalny budżet).
Jeśli nie zdążysz tego zrobić to dołączysz do jego wiecznego calla.
BO LUDZIE TO DLA NAS NAJCENNIEJSZY KAPITAŁ.
