Chwaliła się remontem mieszkania za darmo. Tata pracował w urzędzie i "załatwił z pracy"

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Marta Błażejowska / Agencja Wyborcza.pl


Edyta mieszkała z kobietą, która regularnie okradała swoich pracodawców. Z kolei Łukasz był świadkiem tego, jak jego znajomy został zwolniony za korzystanie ze służbowego samochodu w czasie wolnym. - Od tego czasu tego typu kwestie podlegają ścisłej kontroli - opowiada nasz rozmówca.
Temat kradzieży w pracy wielu osobom nie jest obcy. Pracownicy często przywłaszczają artykuły spożywcze, biurowe, a choćby budowlane. Co ciekawe, na tego typu zachowania przez cały czas istnieje pewne przyzwolenie społeczne. Jak dowiadujemy się z jednego z raportów CBOS, dla 14 procent Polaków takie zachowania są w pełni akceptowalne.

REKLAMA







Zobacz wideo Polacy o paleniu na balkonie:



Z kolei jak wynika z badania LiveCareer, aż 32 procent osób wyniosło z pracy drobne przedmioty. Były to między innymi narzędzia, długopisy, napoje i środki czystości. Natomiast 7 procent badanych przyznało się do poważniejszych kradzieży. Osoby te przywłaszczały firmowe towary i sprzęt, zabierały część utargu lub nie wydawały paragonów klientom.
"Tata załatwiał wszystko z pracy"
Wiele osób nie widzi w drobnych kradzieżach nic złego. Przypominają o tym doświadczenia Edyty. W okresie studiów nasza rozmówczyni wynajmowała pokój w mieszkaniu studenckim. Wraz z nią i innym lokatorami mieszkała także właścicielka mieszkania. Kobieta pracowała w restauracji na zmywaku.
- Każdego dnia w naszej kuchni pojawiał się kolejny dzbanuszek z logo pewnej znanej firmy. W pewnym momencie przestały się mieścić w szafkach. To właścicielka mieszkania przynosiła je z pracy. W końcu jednak pracodawca się zorientował i ją zwolnił - opowiada. Potem kobieta, u której mieszkała Edyta, zaczęła pracę w popularnej drogerii. - Nasza łazienka gwałtownie została zagracona chemią gospodarczą i kosmetykami. Często były to produkty zupełnie niepotrzebne - zdradza nasza rozmówczyni.
Edyta wspomina także o tym, iż właścicielka często chwaliła się tym, iż remont mieszkania był prawie za darmo, bo "jej tata załatwił wszystko z pracy". - Jej ojciec pracował w urzędzie i kiedy musiałam tam pojechać, żeby coś załatwić, zrozumiałam, o co jej tak adekwatnie chodziło. Kolory ścian, kafle, a choćby plafony, wszystko było takie same jak w naszym mieszkaniu - kończy Edyta.



Kradzież w pracy jako rekompensata za niską pensję?
Paweł jako student przez dwa lata pracował w kawiarni pewnej popularnej sieci. - Wiem, iż niektórym osobom z zespołu zdarzało się wynosić mleko lub opakowania ziarenek kawy. Wtedy mnie to bardzo oburzało. Teraz mam do tego nieco luźniejsze podejście - mówi nam 32-latek.
Zdaniem Pawła tego typu przewinienia były niczym w porównaniu do tego, jak postępują niektórzy polscy politycy. - Nie oszukujmy się, to były groszowe straty dla tych wielkich korporacji. Teraz gdy słyszę o podróżach na Hawaje, apartamentach Deluxe, na które składamy się jako podatnicy, to wiem, iż te kradzieże w miejscu można po prostu potraktować jako rekompensatę za śmiesznie niskie wynagrodzenia - mówi Paweł.


Regularnie sprawdzano im szafki i torebki
Niektórzy pracodawcy zdają sobie sprawę z problemu i próbują z nim walczyć. Martyna pracowała kiedyś w pewnej sieciówce odzieżowej. Jak podkreśla, sama nigdy nic w życiu nie ukradła. Dlatego postawa ówczesnego pracodawcy niezwykle ją irytowała. - Sprawdzali nam szafki i torebki po każdej zmianie. Czułam się przez to jak złodziej - opowiada.
Natomiast Marek przez jakiś czas pracował w hotelowej restauracji, jednej z droższych w Warszawie. - Regularnie mieliśmy naloty na szafki i sprawdzanie plecaków. W ten sposób kontrolowano, czy nie wynosimy butelek winna albo sztućców - wspomina.



Łukasz był świadkiem tego, jak jedna z osób została zwolniona za wykorzystywanie służbowego samochodu w celach prywatnych. - Ten kolega był w szoku, bo pracowaliśmy wówczas w instytucji państwowej. Wychodził z założenia, iż mu się to po prostu należy i nikt nigdy nie zwróci na to uwagi. Musieli jednak donieść na niego jacyś inni pracownicy, których frustrowało to, iż ktoś pozwala sobie na zdecydowanie więcej niż oni. Od czasu zwolnienia tej osoby tego typu kwestie podlegają ścisłej kontroli -kończy.
Pracodawca może rozwiązać umowę bez wypowiedzenia
W wielu firmach nie ma przyzwolenia na choćby najdrobniejsze kradzieże. A działania na niekorzyść pracodawcy mają swoje odzwierciedlenie w Kodeksie pracy. Zgodnie z artykułem 100, pracownik jest "zobowiązany w szczególności: dbać o dobro zakładu pracy, chronić jego mienie oraz zachować w tajemnicy informacje, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę". Natomiast nieprzestrzeganie tej zasady może wiązać się z pewnym sankcjami.
Jak przewiduje artykuł 52 wspomnianego kodeksu, pracodawca "może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie ciężkiego naruszenia przez pracownika podstawowych obowiązków pracowniczych lub popełnienia przez pracownika w czasie trwania umowy o pracę przestępstwa, które uniemożliwia dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku".
Idź do oryginalnego materiału