Po półrocznej przerwie twórcy, artyści wykonawcy, wydawcy, producenci i przedstawiciele zrzeszających ich organizacji spotkali się 26 marca na organizowanym przez resort kultury 9. Forum Prawa Autorskiego. Poprzednio dyskusję zorganizowano we wrześniu i mimo zapowiedzi kolejnej edycji na listopad tego terminu nie dotrzymano. Z jednej strony dłuższy czas oczekiwania na spotkanie pozwolił nieco rozeznać się w praktycznym działaniu znowelizowanej ustawy o prawie autorskim; z drugiej zaś wydaje się, iż czekano na publikację raportu omawiającego działalność organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi (więcej pisaliśmy o nim tutaj). Ukazał się on jednak dosłownie dwa dni przed Forum - część uczestników dowiedziała się o nim już podczas dyskusji, a co interesujące - nie wszyscy przedstawiciele OZZ zdążyli się z nim w należyty sposób zapoznać.Reklama
"Mocnej żonglerki wymaga połączenie OZZ w jedną kategorię"
Obszerny, liczący ponad 180 stron raport przygotowany na zlecenie kilku izb gospodarczych, m.in. Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, stał się wiodącym motywem dyskusji. Wnioski dla OZZ są niezbyt przyjemne: wykazano m.in. problemy z terminową wypłatą wynagrodzeń twórców, niemożność identyfikacji uprawnionych do wynagrodzenia, nieumiejętne zarządzanie kosztami czy wreszcie brak jasnych wytycznych co do stawek i maksymalnych obciążeń dla poszczególnych pól eksploatacji. Autorzy opracowania podkreślali, iż przedstawili obraz na podstawie publicznych, powszechnie dostępnych danych - sprawozdań finansowych. A było co badać - łącznie OZZ pozyskały ponad 4 mld zł za okres 2019-2023.
"Na koniec 2023 r. OZZ dysponowały środkami o wartości 1,683 mld zł, a w latach 2019-2023 średni poziom dostępnych zasobów na koniec roku wynosił około 1,5 mld zł. Oznacza to, iż OZZ mogłyby potencjalnie wypłacać środki przez około dwa lata bez nowych wpływów (...). Mimo ustawowych terminów wypłat, średnio około ćwierć miliarda złotych rocznie nie trafiało do uprawnionych w ustawowym terminie 9 miesięcy od zakończenia roku, a brak skutecznych mechanizmów motywujących OZZ do szybszej dystrybucji środków utrwala ten stan. " - czytamy w raporcie.
Przedstawiciele OZZ konsekwentnie bronili reprezentowanej przez siebie organizacji. Podkreślali, iż każdy z nich działa według innych zasad i nie warto "wrzucać wszystkich do jednego worka". Nade wszystko jednak zwracali uwagę, iż przed Forum nie było możliwości przeczytania opracowania i przygotowania się na merytoryczną wymianę zdań.
- Pracę każdej należy oceniać indywidualnie. (...) Organizacje różnią się skalą działalności, działają na różnych polach (...), rozliczają różne liczby umów (...). Mocnej żonglerki wymaga połączenie OZZ w jedną kategorię i na tej podstawie wyciąganie wniosków na temat skuteczności całego systemu. Niektóre jego elementy działają lepiej, inne gorzej. Trzeba więc pracować, na taką pracę jesteśmy otwarci, nad elementami, które wymagają poprawy, a nie negować sens istnienia systemu zbiorowego zarządzania - mówił Karol Kościński, dyrektor generalny ZAiKS-u. Podkreślał, iż "nieznajomość opiniowanej materii" wpłynęła na przedstawione wnioski.
Wtórował mu m.in. dyrektor SFP-ZAPA Dominik Skoczek, jednostki Stowarzyszenia Filmowców Polskich odpowiedzialnej za redystrybucję wynagrodzeń dla twórców. Autorom raportu zarzucał błędy metodologiczne i ignorancję.
- Zestawiliście ze sobą dane, których nie da się zestawić - na wejściu: kwoty brutto, na wyjściu: kwoty netto. OZZ, które wypłacają pieniądze twórcom, wypłacają te pieniądze z pominięciem podatku dochodowego, który jest odprowadzany do odpowiednich urzędów. Druga różnica: pominęliście państwo z pewnością kwoty, które są wydatkowane na cele socjalne, kulturalne i edukacyjne. I trzecia rzecz: nie wiem, w jaki sposób liczyliście kwestie związane z kwotami nierozdzielonymi, czyli z sumą pieniędzy, którą OZZ po przeprowadzeniu starannych poszukiwań przeznaczają do wspólnej repartycji bądź na cele kulturalne, socjalne i edukacyjne - mówił Skoczek, zwracając się do autorów raportu.
"Więcej środków na twórczość przekłada się na wynagrodzenia dla twórców"
Twórcy stanowczo bronią OZZ, które reprezentują ich interesy. I nie ma się co dziwić - gdyby artysta miał samodzielnie negocjować stawki wynagrodzeń z tytułu wyświetlania czy redystrybucji treści, z dużą dozą prawdopodobieństwa nie osiągnąłby poziomu, który wywalczy organizacja. Otwartą natomiast kwestią pozostaje, czy owi twórcy mają świadomość, w jaki sposób dany OZZ zarządza budżetem, z którego wypłacane są środki finalnym odbiorcom - czy badają wysokość otrzymywanych przelewów i weryfikują zasadność otrzymania danej kwoty, o ile jest to w ogóle możliwe.
Luiza Piskorek, reprezentująca Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji poruszyła kwestię terminów rozliczeń pomiędzy OZZ a twórcami i wykonawcami. Ściślej, mówiła o przekazywanych do OZZ pieniądzach, które nie zostały wypłacone twórcom w ciągu trzech lat.
- Kwoty te powinny być przeznaczane na działalność socjalną, kulturową, edukacyjną, jak też na podział pomiędzy innych uprawnionych. Postulat jest taki: środki te nie powinny pozostawać wyłącznie do dyspozycji OZZ, ale powinny być kierowane też do innych podmiotów, które prowadzą działalność w zakresie wsparcia twórczości. (...) Więcej środków na twórczość to więcej produkcji lokalnych, a to z kolei bezpośrednio przekłada się na wynagrodzenia dla twórców i wykonawców - bezpośrednie, kontraktowe za udział w produkcjach, ale też tantiemowe za późniejsze korzystanie z tych produkcji i ich rozpowszechnianie. Tymczasem, w obecnym modelu, bardzo duża część tych środków pozostaje niewykorzystana, natomiast, jak pokazują wyniki kontroli prowadzonej przez ministra kultury, środki te nie zawsze przeznaczane są na cele, które służą bezpośrednio interesowi twórców - wskazała.
Miażdżące wnioski po kontroli resortu kultury w SFP
Tym samym prelegentka nawiązała bezpośrednio do kontroli w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. Na dzień przez Forum Prawa Autorskiego opublikowane zostały wnioski, które co do zasady potwierdziły wstępne, grudniowe wyniki analiz, o czym pisaliśmy w Interii.
"W wielu przypadkach środki na działalność socjalną, kulturalną lub edukacyjną były wykorzystywane w sposób nieuzasadniony działaniami podejmowanymi przez Stowarzyszenie, bez uwzględniania, a choćby ustalania obiektywnych i sprawiedliwych kryteriów, a także należytego udokumentowania ponoszonych wydatków. Wydatki (...) w wielu przypadkach miały charakter nieplanowany i w pewnych przypadkach niezwiązany z działalnością o charakterze socjalnym, kulturalnym czy edukacyjnym. Ponadto Zarząd Główny SFP, jako dysponent środków Funduszu Socjalnego, Kulturalnego i Edukacyjnego, dokonując upoważnienia do samodzielnego dysponowania środkami ww. Funduszu na rzecz Prezesa SFP, zaprzestał weryfikacji poprawności i rzetelności wydatków z tego Funduszu przez niego dokonywanych w ramach udzielonego upoważnienia. Skutkowało to wielokrotnym wykorzystywaniem środków tego Funduszu w sposób arbitralny, dalece nieuzasadniony, a przede wszystkim sprzeczny z obowiązującymi w tym obszarze regulacjami." - głosi treść wystąpienia pokontrolnego.
I tak, na przykład same wydatki na alkohol wyniosły 1,2 mln zł. Ponadto dokonywano zakupu luksusowych aut, działki pod instalację fotowoltaiczną, której nigdy nie udało się tam postawić czy biletów lotniczych w wyższej klasie. Działania te były podejmowane za czasów Jacka Bromskiego, ówczesnego prezesa SFP, który w rozmowie z WP stwierdził, iż opracowanie jest pełne "dużych nieścisłości, a wręcz przekłamań".
- Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby takie raporty były publicznie publikowane i komentowane. Komuś tam się widocznie bardzo nie spodobała działalność SFP w czasie, kiedy byłem prezesem - wskazuje Bromski na łamach portalu. Nie ma jednak racji - wszystkie wystąpienia pokontrolne są publicznie dostępne na stronach resortu kultury, począwszy od roku 2005, w tym także dotyczące audytu obejmującego inne OZZ, np. ZAiKS.
Ministerstwo rozważa zawiadomienie do prokuratury po kontroli SFP
Jak przyznaje rzecznik SFP, Grzegorz Wojtowicz, po wstępnych wynikach kontroli resort kultury uwzględnił "znaczną część uwag do projektu wystąpienia pokontrolnego". To, które zostało opublikowane, kończy się listą zaleceń.
- Mamy 30 dni na odniesienie się do nich. Ministerstwo oczekuje głównie informacji o realizacji zaleceń. Jesteśmy w trakcie przygotowywania takiej odpowiedzi. Pragnę podkreślić, iż zalecenia w przeważającej mierze pokrywają się z działaniami, które sami jako organizacja zainicjowaliśmy po wcześniejszym zidentyfikowaniu i publicznym ujawnieniu przez nas listy nadużyć z przeszłości. Wielokrotnie informowaliśmy o tym zarówno opinię publiczną, jak i naszych członków. W ramach wdrożonego procesu przeprowadziliśmy m.in. kompleksową ocenę poszczególnych aspektów działalności gospodarczej, wprowadziliśmy rozwiązania usprawniające strukturę zatrudnienia, optymalizujące flotę samochodową oraz renegocjujemy warunki wynajmu nieruchomości. w tej chwili przeprowadzamy szczegółową analizę zasad wydatkowania środków pochodzących z potrąceń na prowadzenie działalności o charakterze socjalnym, kulturalnym i edukacyjnym - wskazuje w komentarzu dla Interii.
Sposób odniesienia się przez obecny zarząd SFP do działań poprzedników może być najważniejszy dla działań, jakie zdecyduje się podjąć resort. Wiceminister Maciej Wróbel na antenie radia TOK FM przyznał, iż nie jest wykluczone, iż sprawa znajdzie finał w prokuraturze. Co istotne, prokuratura przygląda się już tej sprawie w ramach zawiadomienia złożonego przez samo SFP, kierowane w tej chwili przez Grzegorza Łoszewskiego, dotyczące także jego poprzednika.
Filmowcy chcą od Skarbu Państwa odszkodowania ws. czystych nośników
SFP ma jednak powody do optymizmu - a przynajmniej tak wynika z opublikowanego komunikatu dotyczącego wyroku warszawskiego Sądu Okręgowego dotyczącego czystych nośników. Chodzi o pozew przeciwko Skarbowi Państwa z 2023 roku dotyczący wypłatę zadośćuczynienia z tytułu niezapewnienia przez państwo "godziwej rekompensaty dla twórców i producentów za korzystanie z ich utworów w ramach dozwolonego użytku osobistego". Sąd, zdaniem filmowców, miał "co do zasady" przyznać im rację. W toku postępowania wskazywano, iż obowiązujące przepisy pozwalają nie zapewniać rekompensaty za np. bezpłatne oglądanie filmów czy seriali z legalnych źródeł na telefonach czy tabletach, bez zapewnienia twórcom należnej rekompensaty - opłaty reprograficznej. Dlatego domagano się 416 mln zł odszkodowania; ostatecznie o sumie zdecyduje sąd.
- Kwota odszkodowania dochodzonego przez SFP jest wynikiem bardzo dokładnych wyliczeń popartych opiniami ekspertów. Z powodu wieloletnich zaniedbań legislacyjnych i braku aktualnych regulacji prawnych, o których wdrożenie SFP postulowało wielokrotnie na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, twórcy i producenci od dawna nie otrzymują należnej im godziwej rekompensaty za korzystanie z utworów na prywatny użytek. Ostatnia aktualizacja wykazu urządzeń i nośników objętych opłatami, umożliwiających korzystanie z filmów i seriali miała miejsce ponad półtorej dekady temu - w 2008 roku. W takiej sytuacji trudno operować kategoriami zadowalającego minimum. SFP nie formułuje roszczeń "na wyrost" a pozew obejmuje kwotę, która w naszej ocenie należy się uprawniony - mówi Interii rzeczniczka SFP-ZAPA, Anna Robak-Przewłoka.
Dodaje, iż stosunkowo gwałtownie doszło do ogłoszenia wyroku, więc "końcowych rozstrzygnięć także można spodziewać się w relatywnie nieodległych terminach" - o ile nie dojdzie do apelacji przez Prokuratorię Generalną RP i kolejnych etapów w sądach.
"W postępowaniu I-instancyjnym PGRP kwestionowała zasadność zgłoszonego roszczenia. Prokuratoria złoży wniosek o uzasadnienie wyroku Sądu i po jego otrzymaniu podejmie stosowne decyzje procesowe." - wskazuje Interii Wojciech Murawski, radca Prokuratorii Generalnej RP i dyrektor Departamentu Prawa Deliktowego.
Filmowcy czekają na uaktualnienie listy czystych nośników, aby znalazły się tam nowoczesne urządzenia zamiast np. kaset VHS. Ministerstwo odpowiada z kolei, iż decyzja w tej sprawie była wstrzymywana właśnie z powodu pozwu SFP, zaś w tej chwili priorytetem jest kwestia założenia rezerwy na żądane przez OZZ odszkodowanie z budżetu ministerstwa, mając nadzieję na rozwiązanie sprawy jeszcze w tym roku. Inna zapowiedź, na drugą połowę 2025 roku to rozpoczęcie prac nad nowelizacją ustawy na podstawie wniesionych wniosków podczas 8. i 9. Forum Prawa Autorskiego. Z kolei na połowę kwietnia planowane są konsultacje publiczne w sprawie ustawy o zabezpieczeniu socjalnym artystów. W lutym zaś przywrócono prace zespołu ds. przeciwdziałania naruszeniom praw autorskich.
Paulina Błaziak