Rok temu właścicielka galerii sztuki Tabby Booth przeglądała serwis eBay, gdy jej uwagę przykuł obraz przedstawiający wieloryba.
„Nawet nie patrzyłam na pracę” – powiedziała Booth, która w 2023 roku wraz z mężem Jamesem Heaslipem założyła galerię Sailors Jail w Falmouth w Kornwalii. To było wyłącznie dla mojego własnego dobra. Ale było coś w tych zdjęciach wielorybów, co wydawało się naprawdę wyjątkowe, a artysta pochodził z Newquay.
„Naszym odrębnym celem jako galerii jest promowanie artystów z Kornwalii, dlatego postanowiliśmy przyjechać i ich odwiedzić”.
Znaleźli Steve’a Campsa zaszytego w swoim warsztacie z widokiem na raj dla surferów, plażę Fistral, emerytowanego budowniczego siedzącego pośrodku czegoś, co Booth określił jako „jaskinię Aladyna”, pełną starych ram do obrazów, starożytnych dzieł sztuki i malowideł wielorybów.
Wzięli 15 jego charakterystycznych, zwodniczo prostych obrazów i wystawili je na sprzedaż w galerii, a ceny wahały się od 20 funtów za najmniejszy do 100 funtów za największy.
Obozy były szczęśliwe. Był wystarczająco zadowolony z niewielkich sum, które otrzymał za sprzedaż w Internecie kolekcji niepodpisanych zdjęć. Ale najlepsze dopiero przed nami. „W ciągu tygodnia wszystkie obrazy zniknęły” – powiedział Booth. „Musieliśmy zdobyć więcej i wiedzieliśmy, iż musimy podnieść ceny”.
Rok później ludzie nie mają dość wielorybów z Kamps. Mniej więcej raz w miesiącu dostarcza nowe obrazy do więzienia Sailors Jail, które sprzedaje jego prace wyłącznie po około 2500 funtów za sztukę. Booth działa teraz jako jego agent.
Zanim partia z zeszłego weekendu została powieszona na wystawie i wyceniona, wszystkie zostały wyprzedane w Internecie i trzeba było je ponownie zdjąć.
Camps jest przerażony tym wszystkim, zwłaszcza cenami, jakie osiągają jego obrazy. To przyzwoita i nieoczekiwana emerytura, delikatnie mówiąc, dla człowieka, który przed emeryturą nie malował pędzlem na płótnie.
„Myślę, iż mam już około 140 000 funtów” – powiedział takim tonem, jakby sam nie mógł w to uwierzyć.
W obozach nie ma formalnego szkolenia technicznego. Opuścił szkołę w wieku szesnastu lat, aby zostać malarzem i dekoratorem, a później został budowniczym, pracując w okolicach Newquay, co robił aż do emerytury.
Tak naprawdę nigdy nie okazywał zainteresowania rysowaniem. „Myślę, iż zawsze byłem kolekcjonerem dzieł sztuki” – powiedział. „Znaczki i tym podobne rzeczy, ale nigdy nie znalazłem czegoś, co by mnie przyciągnęło, dopóki nie znalazłem kilku starych obrazów lokalnego artysty i nie kupiłem ich pod wpływem chwili”.
Camps powoli gromadził kolekcję w dużej mierze nieznanych artystów, czasem sprzedając je za pośrednictwem lokalnych domów aukcyjnych, częściej po prostu zatrzymując ramy i odnawiając je w swoim warsztacie. Kiedy na początku ubiegłego roku przeszedł na emeryturę, wraz ze swoją partnerką Sue wybrał się autokarem na serię wakacji po Wielkiej Brytanii.
W Llandudno w północnej Walii zobaczył dwa obrazy na wystawie sklepu charytatywnego. „Mieli niezwykły styl” – powiedział. „To były statki. Musiały to być statki wielorybnicze, bo na pokładzie były wieloryby”.
Obrazy wywołały poruszenie w obozach, a kiedy wrócił do domu, usiadł w swoim warsztacie i zaczął malować. Nie miał choćby żadnych materiałów plastycznych ani odpowiedniej farby.
„Używałem zwykłej emulsji i przez cały czas jej używam” – powiedział. „Byłam tak zadowolona z rezultatów, iż zdecydowałam się umieścić je w starych ramkach, które miałam, i powiesić je w serwisie eBay razem z innymi kupionymi obrazami. Myślę, iż zarobiłam około 120 funtów i byłam z nich bardzo zadowolona”.
W zeszłym miesiącu wartość jego dzieł wyniosła około 20 000 funtów, a obrazy sprzedawały się na całym świecie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. „To po prostu szaleństwo” – stwierdziła Camps, która ma troje dzieci i troje wnucząt. „Szczerze mówiąc, nie mogę tego pojąć”.
Booth jest oczywiście równie zadowolony. „To w zasadzie prawdziwy artysta z zewnątrz, bez wykształcenia i powiązań ze światem sztuki” – powiedziała. „Jego prace mają naiwność i charakter. Jest w nich element sztuki ludowej, element fantazyjny. Każdy obraz sam oprawia w jedną ze swoich starych ramek, co dodaje mu wyjątkowości.
Z warsztatu Campsa widzi malowniczą plażę Fistral, a fale są pełne surferów. A może na horyzoncie Atlantyku dziwny wieloryb, dla inspiracji?
„Nigdy w życiu nie widziałem prawdziwego wieloryba” – powiedział. „Kiedyś wybraliśmy się na rejs z Falmouth i podobno w morzu były wieloryby, ale nigdy żadnego nie zauważyliśmy”.