Jacek Karnowski zwrócił uwagę, iż Wody Polskie w czasie najbardziej uciążliwej inflacji zahamowały podwyżki opłat za wodę i ścieki, które chciały wprowadzać samorządy. "To było błędem przy wzrastających cenach prądu i płacy minimalnej" - tłumaczy Karnowski dodając, iż najgorsze są podwyżki skokowe, a takie pojawiają się, gdy przez dłuższy czas administracyjnie blokowana jest rynkowa regulacja opłat.
Woda nie powinna być tania? "Gdy woda była tania, marnowano ją"
"Gdy woda była tania, marnowano ją i występowały liczne przecieki. Realna cena motywuje do oszczędzania wody i segregacji śmieci. Związek Miast Polskich prowadzi monitoring cen wody i ścieków. Wynika z niego, iż ceny różnią się w zależności od źródła wody: głębinowa jest tańsza niż powierzchniowa. w tej chwili największe koszty generują ścieki, bo wszystkie gminy mają oczyszczalnie" - wyjaśnia w rozmowie z money.pl Jacek Karnowski.Reklama
Wiceminister Karnowski tłumaczy, iż cena wody zależy głównie od cen prądu i pensji pracowników. "Na pewno żaden samorządowiec nie podniesie ceny wody nierealnie" - zapewnia Jacek Karnowski odnosząc się do kwestii sporu z Wodami Polskimi odnośnie taryf za wodę i ścieki. "Jeśli decyzyjność w tej sprawie wróci do samorządów, w wielu miejscach pojawią się wnioski o podwyżki" - przewiduje Jacek Karnowski.
Likwidacja Wód Polskich? Jacek Karnowski jest "za"
"Marszałkowie województw są podzieleni w tej kwestii, ja jednak skłaniam się ku likwidacji tej instytucji. Wody Polskie spowalniały procesy inwestycyjne przez przewlekłe procedury administracyjne" - tak o pomyśle zlikwidowania Wód Polskich mówi w wywiadzie dla money.pl Jacek Karnowski.
Wiceminister w rządzie Donalda Tuska dodaje, iż podobne problemy występowały za czasów PiS z energetyką przy podłączaniu prądu do nowych obiektów. "Jednak ws. dalszego losu Wód Polskich rozstrzygnięcia nie ma" - wyjaśnia Karnowski.
Wody Polskie pod presją. Państwowe gospodarstwo jest krytykowane
Dodajmy, iż powołane do życia w 2018 roku (w czasie rządów PiS) państwowe gospodarstwo Wody Polskie jest mocno krytykowane nie tylko z powodu opieszałości procedur i blokowania zmian cen postulowanych przez samorządy. Wodom Polskim dostało się po wrześniowej, tragicznej powodzi w południowo-zachodniej Polsce. Także Najwyższa Izba Kontroli już w 2020 roku wskazywała na chaos w tej instytucji i brak skuteczności działania. Wody Polskie w całym kraju zatrudniają ok. 6 tys. pracowników.
Wody Polskie były także krytykowane bezpośrednio po wrześniowej powodzi. Dla przykładu: mieszkańcy Lewina Brzeskiego oskarżyli państwowe gospodarstwo o błędne decyzje, które podczas wrześniowej powodzi doprowadziły do zalania większości tego miasta (w Lewinie planowano skierować pozew zbiorowy przeciw Wodom Polskim, domagając się odszkodowań za błędne decyzje tej instytucji). Także samorządowcy z Nysy oskarżali Wody Polskie po wrześniowym zalaniu miasta (chodziło o zrzuty wody z pobliskich zbiorników retencyjnych).
***