Powraca temat Polski jako hubu gazowego dla regionu, która może dostarczyć paliwo dla sąsiadów odciętych od morza. Tomasz Włodek z AGH, w rozmowie z redakcją, wyjaśnia, iż Polska będzie mogła pełnić tę rolę po zakończeniu kolejnych inwestycji. – W kwestii dalszego eksportu prawdziwym game changerem będzie terminal FSRU, projekt który już jest realizowany w Zatoce Gdańskiej – mówi, dodając, iż by stać się faktycznym hubem gazowym potrzeba dwóch terminali.
W obliczu odchodzenia Unii Europejskiej od rosyjskich paliw powstaje wyzwanie w postaci zaopatrzenia w nie Węgier, Słowacji i Czech. państw Wspólnoty, które nie mają dostępu do morza. Tym samym powraca temat Polski jako hubu gazowego w regionie. Najpierw nawiązał do tego prezydent Karol Nawrocki, podczas spotkania Grupy Wyszehradzkiej, na początku grudnia. Poinformował, iż dokonał już wstępnych ustaleń z prezydentem USA, Donaldem Trumpem. Następnie do projektu odniósł się po rozmowie z Wołodymyrem Zełeńskim, prezydent Ukrainy.
– W kwestiach gospodarczych dotknęliśmy sprawę terminala LNG […] gotowości Polski i Ukrainy, aby Polska stała się hubem energetycznym dla całej Europy Środkowej i Wschodniej. Około 15 procent energii trafia przez Świnoujście do Ukrainy. Jest w tym wielki potencjał do współpracy – powiedział prezydent Nawrocki.
Możliwość zostania przez Polskę hubem gazowym dla regionu, w rozmowie z Biznes Alert omawia doktor Tomasz Włodek z Katedry Inżynierii Gazowniczej Akademii Górniczo-Hutniczej.
– Obecnie ograniczeniem możliwości Polski jako faktycznego hubu gazowego jest przepustowość punktów wejścia do polskiego systemu przesyłowego. Chociaż pewne zdolności już posiadamy i je wykorzystujemy. Przez Polskę trafia gaz na Ukrainę, w tym roku przesłane zostanie w tym kierunku ok. dwa miliardy metrów sześciennych gazu ziemnego – zaznacza.
Analityk zwraca uwagę, iż w dni, gdy polskie zapotrzebowanie na gaz jest bardzo wysokie możliwości dalszego eksportu są już ograniczone. Tomasz Włodek wyjaśnia, iż w tej chwili terminal LNG w Świnoujściu jest wykorzystywany na rekordowym poziomie, w zestawieniu z innymi instalacjami tego typu w Europie. Aktualne wykorzystanie wynosi ponad 90 procent. Gazociąg Baltic Pipe, jest wykorzystywany praktycznie w 100 procentach, z uwagi na sezon zimowy, a średnio rocznie w 80-90 procentach. W rezerwie pozostaje znaczna przepustowość wejścia przez „gazociąg jamalski”, ale gaz trzeba wtedy przesyłać przez Niemcy.
FSRU zmieni reguły gry
– W kwestii dalszego eksportu prawdziwym game changerem będzie terminal FSRU, projekt który już jest realizowany w Zatoce Gdańskiej. w tej chwili powstaje niezbędna infrastruktura. Pierwsza jednostka zapewni przepustowość w wysokości sześciu miliardów metrów sześciennych rocznie, co jeszcze bardziej uelastyczni polski system przesyłowy. Należy jednak pamiętać, iż większość przepustowości jest zarezerwowana przez Orlen na potrzeby rozwoju polskiej energetyki gazowej i spodziewanego wzrostu zapotrzebowania krajowego. Mimo to wpłynie to pozytywnie na możliwości dostaw do innych krajów, nie tylko Ukrainy a potencjalnie Słowacji, Węgier i Czech – mówi doktor Tomasz Włodek.
Pierwszy terminal FSRU powinien rozpocząć pracę na przełomie 2027-2028 roku. w tej chwili realizowane są prace przygotowawcze do budowy mikrotunelu, który umożliwi połączenie terminala z systemem przesyłowym.
Ruszyły prace przygotowawcze do budowy mikrotunelu łączącego Terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej z lądem i Krajowym Systemem Przesyłowym.
✅1100 m tunelu pod plażą i dnem morza;
✅ponad 3 km podmorskiego gazociągu;
✅specjalistyczna maszyna TBM rozpocznie pracę w przyszłym roku;… pic.twitter.com/GdJT7TvYSG
Drugi terminal uczyni Polskę hubem
– Punktem zwrotnym na polskiej drodze do zostania hubem gazowym na całą Europę Środkową będzie druga jednostka FSRU. Niedługo będą przeprowadzone wiążące procedury Open Season, podczas których operator, czyli Gaz-System, zweryfikuje wstępne deklaracje dotyczące zapotrzebowania na moce regazyfikacyjne FSRU2. Według planów druga jednostka będzie posiadała przepustowość w wysokości około czterech miliardów metrów sześciennych rocznie. Wspomniane procedury ujawnią jakie jest zapotrzebowanie na dostawy gazu przez Polskę do państw sąsiednich. o ile takowe powstanie nie będzie nic stało na przeszkodzie by uruchomić terminal FSRU2 – podkreśla Tomasz Włodek
Rozmówca Biznes Alert wyjaśnia, iż w znacznej części będzie korzystał z infrastruktury pierwszej jednostki. Najważniejszą zmianą będzie „dostawienie” drugiego FSRU. Dzięki temu Polska, jako potencjalny hub gazowy, będzie miała w pełni zapewnioną elastyczność dostaw.
– Po podjęciu decyzji biznesowej będzie trzeba pozyskać jednostkę. Czyli albo ją zamówić, aby powstała od zera, pozyskać ją z rynku wtórnego albo przebudować gazowiec na jednostkę regazyfikacyjną. Jest to procedura czasochłonna, ale całość inwestycji będzie znacznie krótsza niż w przypadku pierwszej jednostki (do 2030 roku) – dodaje.
– Kwestia dostawcy jest zależna od potencjalnego kontrahenta z Europy Środkowej. Dany kraj podpisuje umowę z dostawcą oraz kolejną z polskim operatorem na przesył tego gazu i ewentualną regazyfikację, jeżeli dostawy będą realizowane poprzez terminale LNG.
Brakujące ogniwo
Tomasz Włodek wyjaśnia, iż w kwestii infrastruktury przesyłowej Polska jest w dobrej sytuacji.
– Gaz-System realizuje bardzo solidnie zaplanowany harmonogram inwestycyjny co do budowy pełnego korytarza północ-południe. Na obecną chwilę jest już praktycznie domknięty. Brakuje tak naprawdę jednego, ostatniego, ogniwa. Dopięcia wschodniej części poprzez budowę gazociągu Wronów-Strachocina. Jednak jest to inwestycja, którą w tej chwili Gaz-System prowadzi. Jej dokończenie to tylko kwestia czasu – podkreśla.
– Brakującym puzzlem w układance jest połączenie z Czechami. A dokładniej rzecz biorąc połączenie wysokiej przepustowości, które roboczo nazywane jest Stork II. Od dobrych kilku lat trwa dyskusja na temat tego projektu, ale do tej pory nie było determinacji aby ją zrealizować – wyjaśnia rozmówca Biznes Alert.
Magazyny gazu potrzebne zimą
Tomasz Włodek zwraca uwagę, iż w obliczu wzrostu własnego zapotrzebowania dążąc do zostania hubem gazowym Polska powinna rozważyć zwiększenie umiejętności magazynowania gazu w Polsce.
– Zapewni to bezpieczeństwo dostaw w momentach, w których w regionie jest maksymalne, szczytowe zapotrzebowanie na gaz. Zwłaszcza zimą czy późnią jesienią, gdy mamy do czynienia z tzw. dunkelflaute czyli dłuższymi okresami bez wiatru i słońca, gdy pogodozależne OZE nie produkują energii.
Rozmówca Biznes Alert podkreśla, iż w procesie transformacji energetycznej zapotrzebowanie na gaz będzie w najbliższych latach wzrastało.
Marcin Karwowski

7 godzin temu











